Dwa lata Wiosny

Dziś drugą rocznicę powstania świętuje Wiosna – partia polityczna założona przez Roberta Biedronia. Obecnie jednocząca się z SLD; obie formacje stworzyć mają Nową Lewicę. I bardzo dobrze, bo szeroko pojęta lewica i centrolewica musi się ze sobą jednoczyć, a przynajmniej współpracować.

Przyznam szczerze, iż przed dwoma laty zdziwiło mnie, że Robert Biedroń zakłada nową partię. Wydawał się on wówczas – a w zasadzie BYŁ – naturalnym centrolewicowym kandydatem na prezydenta, a tymczasem, zamiast zbierać poparcie istniejących organizacji lewicowych i centrolewicowych, zabrał się za tworzenie nowego bytu na scenie politycznej, który tylko potęgował rozdrobnienie formacji lewicy, będące wówczas (i dzisiaj w znacznej mierze też) wielką jej słabością.

Poza tym, pierwsza konwencja wypadła, jak dla mnie, dość infantylnie, program zaś nowej formacji zdawał się zlepkiem postulatów zaczerpniętych od SLD, Zielonych czy Nowoczesnej. Innymi słowy, była to liberalno-lewicowa formacja, nieprezentująca w sumie niczego oryginalnego (poza może cukierkową nieco oprawą konwencji), nastawiona na przyciągnięcie młodych ludzi.

Co gorsza, z początku lider nowej partii odcinał się od możliwości współpracy z innymi ugrupowaniami, skutkiem czego Wiosna nie weszła w skład Koalicji Europejskiej przy wyborach do Europarlamentu w 2019 roku. Udało jej się wprowadzić swoich ludzi do PE (późniejsze zachowanie pani Sylwii Spurek oceniać wszelako można różnie), niemniej jednak sam pan Biedroń, który mandat europosła zdobył, mimo obietnicy nie zrzekł się go, co zakrawało na oszukiwanie wyborców, a już na pewno było poważnym błędem wizerunkowym.

Nie da się jednak odmówić Biedroniowi, że do współpracy skaptował wiele wartościowych osób, np. Gabrielę Morawską-Stanecką (obecnie wicemarszałkini Senatu), Łukasza Kohuta, Monikę Falej czy Joannę Scheuring-Wielgus. Powstała również fajnie działająca (z tego, co obserwuję w internecie) młodzieżówka.

Po wyborach do Parlamentu Europejskiego z 2019 roku nastąpił rozpad Koalicji Europejskiej; nie będę w tym miejscu przypominał, jak to było. Jeśli chodzi o jednoczenie lewicy, wydarzenie to przyniosło pozytywne skutki.

Robert Biedroń poszedł po rozum do głowy i uścisnął wyciągniętą dłoń Włodzimierza Czarzastego, skutkiem czego nastąpiło polityczne zbliżenie Wiosny i SLD (obecnie obie partie, jako się rzekło, formalnie się jednoczą). Do współpracy udało się też zachęcić Razem, swoje poparcie udzieliła Polska Partia Socjalistyczna, i tak powstała koalicja Lewica, której w 2019 roku na jesień udało się wprowadzić posłów do Sejmu oraz dwoje senatorów. Znaleźli się wśród nich ludzie z Wiosny.

Bardzo źle za to skończyła się kandydatura Roberta Biedronia na prezydenta w zeszłym roku; uzyskał mizerne poparcie, co, domniemywać należy, było jednym ze skutków błędów wizerunkowych, jakie popełnił, zakładając Wiosnę i krótko potem. Choć nie da się ukryć, iż wielu lewicowych wyborców również popełniło kolosalny błąd, głosując już w pierwszej turze na Rafała Trzaskowskiego, który z lewicą i lewicowością jako żywo nie ma wiele wspólnego.

Muszę uczciwie przyznać, że praca parlamentarzystów(ek) i europarlamentarzystów(ek) z Wiosny się wywodzących robi na mnie dobre wrażenie. Bardzo wysoko cenię Monikę Falej, Joannę Scheuring-Wielgus, Łukasza Kohuta, nie wspominając o Gabrieli Morawskiej-Staneckiej. Pod względem jakości merytorycznej kadr wprowadzonych do polskiego i unijnego parlamentu, Wiosna okazała się sukcesem.

A teraz, jako już pisałem, formacja owa jednoczy się z SLD w Nową Lewicę, co trwa już trochę czasu. I dobrze, bo – powtarzam – szeroko pojęta lewica MUSI się jednoczyć. Formy samego jednoczenia mogą być różne: zlewania się kilku ugrupowań w nowe (jak to robią Wiosna i SLD), współpraca koalicyjna (tę drogę wybrało Razem), udzielanie poparcia w wyborach, itd. Ale nie wolno zapominać, że w jedności siła.

Polsce bardzo potrzebna jest silna formacja lokująca się na lewo od centrum. Taka, która reprezentowała będzie interesy pracowników (od etatowców po wymuszonych samozatrudnionych), kobiety, mniejszości wszelkiego rodzaju, obrońców praw zwierząt, ruchy ekologiczne, itd., mówiąc krótko – twardo stojąca po stronie praw człowieka i praw zwierząt oraz przyrody, a zarazem gotowa przedstawić dobry program bazujący na sprawiedliwości społecznej. I naprawi, na ile to możliwe, szkody wyrządzone po 1989 roku.

Bo tylko taka właśnie lewica, nie oszukujmy się, może pokonać PiS i pozostałe ugrupowania prawackie. Nie zrobi tego ani niewiedząca, w jakim kierunku podążyć PO, ani ruch Hołowni (PiS pozornie light), ani PSL…

No, a kiedy owa silna formacja lewicowa już powstanie, musi przekonać do siebie wyborców. Lecz to już temat na inne rozważania.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor