Zysk z tygrysa

Przez wiele dni media żyły (czemu nie ma się co dziwić) historią tygrysów jadących transportem z Włoch do Dagestanu (część Rosji), który to transport zatrzymany został na polsko-białoruskiej granicy. Były one w fatalnym stanie, jeden z nich nie przeżył. Na szczęście pozostałe udało się odratować, przejściowo trafiły do poznańskiego zoo, skąd, po podleczeniu, pojadą do Hiszpanii, do ośrodka pomagającego dzikim zwierzętom.
Wszystkim ludziom zaangażowanym w pomaganie tym tygrysom należą się wyrazy ogromnego szacunku i uznania. Ale tło całej tej sprawy jest mroczne i pokazujące, jak bardzo zdegenerowanym pod względem moralnym systemem jest kapitalizm.
Początkowo media podawały, że w Dagestanie tygrysy trafić miały do cyrku, ostatnio wszelako pojawiają się informacje o prywatnym zoo. A może nie miały zostać ulokowane ani w cyrku, ani w prywatnym zoo, lecz w prywatnym safari, gdzie burżuje z całego świata przyjeżdżaliby, żeby za ciężkie pieniądze rozerwać się, mordując zwierzęta? Wykluczyć ponurej owej opcji zdecydowanie nie można.
Jedno jest pewne. Ktoś, czyli jakiś kapitalista (może nielegalnie działający, innymi słowy – mafioso) chciał sobie na kotach tych zarobić pokaźną sumę. Cały ten horror, jaki tygrysy przeszły, wywołany był zatem czyjąś chciwością (na której to emocji opiera się wszak kapitalizm), żądzą zysku.
Handel dzikimi zwierzętami, w tym gatunkami zagrożonymi wymarciem, jak również poszczególnymi częściami ich ciał (narządami, zębami, kończynami, kośćmi, skórą, itd.), przynosi na całym świecie wielomiliardowe zyski właścicielom przedsiębiorstw działającym zarówno legalnie, jak i wprost przeciwnie. Cyrki, prywatne zoo czy safari też przecież prowadzone są dla zysków. Nie brakuje organizatorów polowań za pieniądze. Liczne koncerny, np. farmaceutyczne tudzież futrzarskie, czerpią dochody z mordowania zwierząt, inne przeprowadzają na nich przerażające, sadystyczne eksperymenty (o czym niedawno pisałem). Cała masa gatunków ginie w wyniku rabunkowej działalności przedsiębiorstw niszczących naturę. Pazerność kapitalistów najzwyczajniej w świecie sprzyja rozlewowi zwierzęcej (i ludzkiej, ale to temat na inne rozważania) krwi, i to masowemu rozlewowi.
Bogacenie się na sadystycznym pozbawianiu życia jest, rzecz jasna, skrajnie niemoralne. Kapitalizm jako system ekonomiczny jednakże do owej niemoralności doprowadził; przecież naczelną jego zasadą jest maksymalizacja zysków, toteż wszystko, co stoi tejże maksymalizacji na przeszkodzie, np. moralność, humanitaryzm czy poszanowanie życia, można, a wręcz należy zignorować. Z tego punktu widzenia każde działanie, jakie służy bogaceniu się kapitalistów, jest „pożyteczne”, nawet mordowanie zwierząt. W kapitalizmie jak najbardziej mogą one być towarem lub składnikiem towaru, albo też ginąć, by umożliwić prywatnemu właścicielowi środków produkcji zwiększenie dochodów.
Kapitalizm, a konkretnie proces akumulacji kapitału wytworzył nadto klasę, a wręcz kastę ludzi obrzydliwie bogatych, którzy nie są w stanie przejeść maleńkiej choćby części posiadanego majątku (będącego oczywiście efektem gigantycznej skali wyzysku ludzi, a często też mordowania zwierząt), jednocześnie zaś, z powodu bogactwa właśnie, pełnych przekonania o własnej bezkarności oraz wyższości, staniu ponad resztą gatunku ludzkiego, co w umysłach tychże jednostek generuje przekonanie, że normy moralne czy etyczne ich nie obowiązują. Toteż nie widzą oni nic złego w męczeniu zwierząt w prywatnych cyrkach bądź ogrodach zoologicznych albo też w strzelaniu do nich dla rozrywki. Tak, tak, nadmierne bogactwo degeneruje.
A zatem tygrysy, które trafiły do poznańskiego zoo, są ofiarami nieludzkiego systemu społeczno-ekonomicznego, bazującego na najprymitywniejszych, czysto barbarzyńskich instynktach chciwości i żądzy nachapania się. Instynktach, stanowiących patologiczne fundamenty kapitalizmu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor