Mądry kierunek
Politycy
Lewicy ogłosili dziś, że w Sejmie nowej kadencji utworzą jeden
klub parlamentarny. Nie będzie zatem podziału na klub SLD i Wiosny
oraz koło poselskie Razem, bo chodziły plotki, jakoby politycy
partii pana Zandberga i pani Zawiszy optowali za takim rozwiązaniem.
Byłoby
ono nader szkodliwe dla całej Lewicy, pokazałoby bowiem, iż całe
to zjednoczenie było jedynie picem na wodę, na czas wyborów. A
przede wszystkim – szkodliwe dla samego Razem, bo posłowie
zrzeszeni tylko w kole mieliby znacznie mniejsze możliwości
działania niż w klubie. Tymczasem w Sejmie liczy się drużyna, im
liczniejsza, tym lepiej. Dlatego dobrze, że politycy z Razem,
podobnie jak ci z pozostałych partii tworzących koalicyjną Lewicę,
poszli po rozum do głowy i nie osłabili ani siebie, ani kolegów i
koleżanek.
Lewica
dostała w wyborach premię za zjednoczenie, toteż gdyby znów
zaczęła się dzielić, byłoby to oszukiwaniem wyborców. Którzy
właśnie współpracy i zjednoczenia od dawna się domagali (tzn. ci
zdroworozsądkowi, bo i takich, co myślą w sposób sekciarski, nie
brakuje). Dalsza konsolidacja jawi się jako konieczność; w tym
zakresie pełną rację ma Włodzimierz Czarzasty. Czy konsolidacja
owa polegała będzie na tworzeniu nowej partii na bazie SLD, Razem,
Wiosny, PPS i może jeszcze innych ugrupowań, z zupełnie nowym
szyldem, czy też na koalicyjnej współpracy zachowujących swoją
polityczną tożsamość podmiotów, jest kwestią otwartą. Jedna
rzecz jest pewna – odnawianie podziałów byłoby zabójcze.
Oczywiście,
samo dostanie się do Sejmu (i Senatu, bo Lewica ma też dwoje
senatorów, przypominam) to dopiero początek. Teraz ważne będzie,
czy jej politycy okażą się uczciwi wobec wyborców.
Swoje
oczekiwania wobec parlamentarnej reprezentacji omawianej formacji
wymieniłem w notce „Odwaga Lenina”, toteż teraz napiszę tylko,
że cudów nie wymagam. Wiem, iż liczebność lewicowego klubu
sprawi, że wielu swoich projektów nie będzie on w stanie
przeforsować. Niemniej jednak, ważnym dla mnie jest, by politycy
Lewicy składali zgodne ze swoim programem wyborczym projekty ustaw,
po to chociażby, żeby ważne kwestie społeczne poruszyć,
rozpocząć dyskusję na ich temat. Jak do tej pory, już na sam
początek, spotkałem się z zapowiedzą projektu ustawy skracającej
czas pracy do trzydziestu pięciu godzin tygodniowo. Bardzo dobrze,
właśnie o to chodzi!
Rad
bym też wreszcie dowiedzieć się, jakie mają zapatrywania w
dziedzinie polityki zagranicznej, zwłaszcza stosunków politycznych
i ekonomicznych z Chinami, bo do tej pory jakoś na ten temat
milczeli.
Od
posłów i senatorów Lewicy oczekuję też przyzwoitości. Czyli
tego, że nie poprą szkodliwych politycznie, gospodarczo, społecznie
oraz moralnie projektów innych klubów parlamentarnych.
Cóż,
Lewico, udanej kadencji!
PS.
Jutro lub pojutrze notki może nie być (jadę na pogrzeb).
Komentarze
Prześlij komentarz