Filmy antykapitalistyczne
Dziś
Światowy Dzień Życzliwości i Pozdrowień, toteż z tej okazji
warto się trochę odstresować poprzez oderwanie na chwilę od
bieżących wydarzeń politycznych i analizy patologii nieludzkiego
systemu ekonomicznego. Chociaż, od tego drugiego tak do końca się
dzisiaj nie oderwę, bo przedstawię krótką listę swoich
ulubionych filmów o wymowie antykapitalistycznej. Czyli takich,
które kapitalizm i jego okrutne prawidła krytykują.
Lista
owa, zaznaczam, jest subiektywna i niepełna. Przykładowo, nie
widziałem jeszcze takich filmów jak Parasite (reż. Bong Joon-ho)
czy Joker (reż. Todd Philips), więc nie mogę ich tu ocenić.
No
to – kamera… akcja!
1)
Elizjum (reż. Neill Blomkamp) – mój ulubiony film
science-fiction. Ziemia w XXII wieku jest zniszczona i
zanieczyszczona. Najbogatsi kapitaliści uciekli z niej do tytułowej
stacji kosmicznej, gdzie mają (za cenę inwigilacji) wszelkie
luksusy, a także nieograniczony dostęp do kapsuł medycznych, które
leczą każde schorzenie i uszkodzenia ciała, poza dezintegracją
mózgu. Tymczasem mieszkańcy planety wegetują w fatalnych
warunkach, społeczeństwo trawione jest przez przestępczość i
choroby. Robotnik Max (Matt Damon) zostaje napromieniowany w fabryce
i aby ratować życie, chce dostać się do Elizjum. W tym celu musi
przyjąć zlecenie od zajmującego się przemytem ludzi gangstera…
i tak pakuje się w aferę, która może doprowadzić do naprawy
niesprawiedliwego porządku. Wspaniały, mroczny, genialnie
wyreżyserowany i zagrany film akcji, krytykujący typową dla
kapitalizmu niesprawiedliwość w podziale dochodów, a przy tym
ostrzegający przed konsekwencjami nadmiernych podziałów
społeczno-ekonomicznych.
2)
Snowpiercer (reż. Bong Joon-ho) – ludzkość, walcząc z globalnym
ociepleniem, zamroziła planetę Ziemia. Nieliczni, którzy
przetrwali tę katastrofę, znaleźli schronienie w pancernym
pociągu, mknącym przez pokryty lodem glob. Pasażerowie jego
podzieleni są wedle statusu społecznego i majątkowego – im
bogatsi, tym w bliższych lokomotywy przedziałach się lokują. Ci
najbiedniejsi, a zarazem najmocniej represjonowani przez pociągową
władzę, zamieszkujący przedziały ogonowe, buntują się i
zaczynają krwawy marsz ku lokomotywie, chcąc przejąć kontrolę
nad pociągiem i zaprowadzić sprawiedliwy ład. Bardzo dobra
metafora społeczeństwa klasowego i rewolucji, a jednocześnie fajne
kino akcji z mrocznym klimatem (niestety, ciut za mało krwawe).
3)
Mad Max: Fury Road (reż. George Miller) – czwarta część
najwybitniejszej w historii kina serii post-apo. Były policjant Max
(Tom Hardy) przemierza Australię zniszczoną przez wojnę atomową.
Trafia do Cytadeli rządzonej przez Wiecznego Joe (Hugh Keays-Byrne),
który to watażka, trzymając łapę na zasobach wody pitnej,
żywności i innych bogactw, rządzi miejscową ludnością. Max
pomaga uciec stamtąd Cesarzowej Furiosie (Charlize Theron), która
na czele zbiegłych z haremu Wiecznego Joe seksualnych niewolnic
wyrusza w poszukiwaniu lepszego miejsca. Genialne kino akcji,
najlepsze pościgi samochodowe w dotychczasowych dziejach
kinematografii, wspaniałe aktorstwo, a przy tym znowu trafna
metafora kapitalistycznych niesprawiedliwości i pochwała rewolucji
jako sposobu na ich zniesienie. Przy tym (jak wszystkie filmy z tej
serii) ostrzeżenie przed tym, że człowiek może dla zysku
zniszczyć świat. A do tego trafna krytyka patriarchatu i
uprzedmiotowienia kobiet.
4)
Robocop z 1987 r. (reż. Paul Verhoeven) – ogólnie znana historia
policjanta, który ginie w akcji, lecz zostaje przywrócony do życia
jako cyborg i ponownie wcielony do służby, za czym stoi chciwa
korporacja. Oprócz tego, że jest to dobre, mroczne i brutalne kino
sensacyjne z elementami science-fiction, to jeszcze genialna metafora
raju utraconego oraz dość zjadliwa satyra na kapitalizm
korporacyjny i społeczną niesprawiedliwość (inteligent zasuwa na
stacji benzynowej, podczas gdy w korporacjach kariery robią kanalie,
które przegrywają z kanaliami jeszcze gorszymi).
5)
Robocop z 2014 r. (reż. Jose Padilha) – nowa wersja filmu
opisanego powyżej. Jako kino sensacyjne o wiele słabsza niż
oryginał (nie tak mroczna, mniej krwawa, sama intryga też niezbyt
interesująca), podobnie rzecz ma się z wątkiem dotyczących
cyborgizacji. Niemniej jednak, sprawdza się naprawdę nieźle jako
satyra na globalizację/imperializm (Robocop wyprodukowany jest w…
Chinach) oraz krytyka manipulowania społeczeństwem (oczywiście dla
zysku) przez wielki kapitał za pomocą mediów.
6)
Avatar (reż. James Cameron) – pazerny koncern chce dobrać się do
złóż nader cennego surowca, zlokalizowanego na księżycu Pandora.
Przeszkadza w tym jednak miejscowa rasa humanoidów, z którymi
zbrodniczy najemnicy nie są w stanie sobie poradzić. Kapitaliści
rozkręcają więc program naukowy, do którego angażują byłego
niepełnosprawnego komandosa. Jego misja zmieni i jego samego, i
historię Pandory. Wspaniałe wizualnie kino, będące jednocześnie
nader trafną krytyką kolonializmu i imperializmu, na których
wyrósł współczesny kapitalizm, a przy tym rozliczeniem się z
historią USA, które to państwo powstało na bazie rzezi Indian.
I
to wszystko na dzisiaj. Miłego seansu!
Komentarze
Prześlij komentarz