Jesienna Wiosna

Oj, coś mi się wydaje, że od wczoraj niejaki Kaczyński Jarosław zaciera ręce, a na jego targowickiej paszczęce rośnie szyderczy i triumfalny uśmiech. Oczywiście z powodu Wiosny, przy czym nie chodzi o porę roku, ale o nową partię na scenie politycznej.
Jej założyciela i lidera, pana Roberta Biedronia, naprawdę szanuję. Jest jednym z ludzi, którzy jako pierwsi w Polsce podnieśli kwestię osób LGBT i łamania ich praw, a nawet prześladowań, jakie ich spotykają. Nie mogę też odmówić Robertowi Biedroniowi sporej wrażliwości społecznej, którą ujawniał, chociażby udzielając wywiadów. Nie będąc słupszczaninem, trudno mi go oceniać jako prezydenta Słupska, ale z tego, co wiem, piastując ten urząd, zbierał dobre opinie. Mógł też być czynnikiem jednoczącym centrolewicę (jego samego za lewicowca trudno uznać, sam się zresztą od lewicowości odcina), czy to jako kandydat na prezydenta Polski, czy to jako współtwórca koalicyjnej listy wyborczej. Mówiąc krótko, mógł pan Biedroń odegrać bardzo pozytywną rolę na polskiej cenie politycznej. Niestety, nie odegra, a wręcz będzie politycznym szkodnikiem i, zapewne, głównym obok bezideowej PO z Grzegorzem Schetyną na czele, czynnikiem wzmacniającym Bezprawie i Niesprawiedliwość. Dlaczego? Już wyjaśniam.
Oto wczoraj pan Biedroń Robert zainaugurował na (trzeba przyznać, świetnie zorganizowanej i poprowadzonej) uroczystej konwencji powstanie swojej partii o nazwie Wiosna. Cóż, miano to budzi jak najlepsze skojarzenia, niemniej jest plagiatem (istniej już nazywająca się tak fundacja), nadto w zestawieniu z innymi ugrupowaniami brzmi ono… jakoś tak… niepoważnie.
Owa konwencja miała też służyć ogłoszeniu programy Wiosny. I okazało się, że żadnego programu nie ma; wszystko, co pan Biedroń zrobił, to wygłosił luźne, wyrwane z kontekstu hasła/postulaty, okraszone co najwyżej krótkim komentarzem. Niektóre z nich naprawdę zasługują na poklask: likwidacja ferm zwierząt futerkowych, liberalizacja prawa antyaborcyjnego czy opodatkowanie Kościoła katolickiego. Inne też budzą pozytywne bądź umiarkowanie pozytywne odczucia, np. podwyższanie płacy minimalnej, podstawowa emerytura obywatelska (to zasługuje na oddzielny, szerszy komentarz), doprowadzenie połączeń komunikacji publicznej do mniejszych miejscowości, itd. Inne były naprawdę głupie; do nich wrócimy za chwilę. Problem w tym, że jak napisałem, wszystkie najlepsze (poza ową emeryturą podstawową) Wiosenne postulaty przekopiowane zostały, z drobnymi co najwyżej modyfikacjami, z programu już to SLD, już to Razem, a i u PO, Przestarzałej czy PSL-u się podobne hasła znajdą… w PiS-ie też. Sprawia to, że Wiosna jako partia polityczna jest po prostu zbędna – powiela wszak cudze propozycje. Może być też szkodliwa, bo zwiększy rozdrobnienie po nie-PiS-owskiej stronie sceny (celowo nie piszę: „lewicowej”), co wzmocni tylko i wyłącznie Kaczyńskiego.
Nawet jednak te dobre, acz niezbyt oryginale hasła Roberta Biedronia zdają się być pozbawione jakiegoś tła. Szczerze wątpię, czy nowa partia, i jej lider rzecz jasna, ma jakąkolwiek szerszą, spójną wizję państwa, społeczeństwa oraz gospodarki. Bardzo wielu kwestii bowiem pan Biedroń w ogóle nie poruszył. Nie wspomniał chociażby o reformie rynku pracy: walce z umowami śmieciowymi, bezpłatnymi stażami tudzież wymuszonym samozatrudnieniem. Nie było nic o wprowadzeniu progresji podatkowej. A co gorsza, nie padło ani jedno słowo o polityce zagranicznej, szczególnie zaś na temat Unii Europejskiej i Polski w jej strukturach, czy też kwestii migrantów i uchodźców; tematy to ogromnie istotne, a nieporuszenie ich przed wyborami do Europarlamentu jest, delikatnie rzecz ujmując, wielce niepoważne. Co do wyborów europejskich, to pan Biedroń zapowiada, że Wiosna w nich wystartuje (ale z czym, z jakim programem?!), tylko po to jednak, by przekroczyć próg wyborczy; jeśli jej lider uzyska mandat europosła, to się go zrzeknie. Toż to istne kuriozum (po co głosować na polityka, którzy zrzeknie się mandatu?!), nadto trąci Kukizem…
Ale to nie wszystko, bo ma też pan Biedroń pomysły głupie i niebezpieczne. Przykładowo, dążył będzie do… zniesienia kontroli skarbowej przedsiębiorstw. Postulat ów czyni z niego PRAWICOWCA, reprezentującego interesy kapitalistów, i to nie tych uczciwych (a są tacy) bynajmniej, lecz oszustów podatkowych. Dalej, zapowiada, że do 20135 roku pozamyka kopalnie węgla kamiennego. No, to już widzę, jak zdobywa poparcie na Śląsku… A na poważnie, to, co, powiedział, oznacza, iż będziemy importowali jeszcze więcej węgla z Rosji, bo ani słowem nie wspomniał o budowie elektrowni atomowych czy rozwoju energetyki opartej na źródłach odnawialnych.
Szczytem głupoty jest natomiast propozycja dla służby zdrowia, polegająca na tym, że jeśli pacjent w ciągu trzydziestu dni nie dostanie się do lekarza specjalisty, będzie mógł leczyć się prywatnie, ale zapłaci za to NFZ. Ma to niby być remedium na kolejki. Pan Biedroń wszelako chyba nie rozumie, że kolejki do lekarzy specjalistów biorą się z niedoboru tychże – jest ich za mało, ponieważ starsze pokolenie przechodzi na emeryturę, młodsze natomiast po skończeniu studiów wyjeżdża za granicę, gdzie więcej zarobi; skoro wynagrodzenie lekarza jest w (k)raju nad Wisłą niższe niż w Autonomii Palestyńskiej, nie ma się czemu dziwić, no to warto pomyśleć nad zwiększeniem finansowania publicznej opieki zdrowotnej (i ułatwieniami w zatrudnianiu lekarzy np. z Ukrainy) oraz zmianą jego zasad, ponieważ w obecnym systemie „pieniądz idzie za pacjentem”, co sprawia, iż nie płaci się za jego wyleczenie, lecz za leczenie, wydłużając kontakt ze służbą zdrowia, czyli generując kolejki. Pomysł Roberta Biedronia problemu nie rozwiąże; po prostu przesunie kolejki do sektora prywatnego, któremu jeszcze napcha kieszenie publicznymi pieniędzmi. Kolejny powód, dla którego uważam pana Biedronia za prawicowego reprezentanta interesów prywatnego kapitału.
Podsumowując, Wiosna jest swoistym połączeniem dawnego Ruchu Palikota z obecną Przestarzałą, nadto mrugającym do wyborców lewicowych, a wszystko to w podanym lekko, łatwo i przyjemnie sosie hasełek w stylu Ferdynanda Kiepskiego („Kiełbasę, browary i inne towary ja tobie, narodzie kochany, dam!”). Po Robercie Biedroniu naprawdę należało spodziewać się więcej.
Niestety, Wiosna ma szanse odebrać głosy ugrupowaniom czy to prawicowym, czy to nawet lewicowym, walczącym z PiS-em… Jakiegoś sporego poparcia pewnie nie zdobędzie, ale osłabi konkurencję (tym bardziej, że Robert Biedroń, niczym niegrzeczne dziecko, odcina się od współpracy z innymi partiami), tym samym wzmacniając Jarosława Kaczyńskiego. Sojusznikiem którego, jakkolwiek pewnie mimowolnym, pan Biedroń się staje…
Cóż, jako wyborca pozostanę więc wierny Sojuszowi Lewicy Demokratycznej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor