Szkodliwe brednie o socjalu

Pan Donald Tusk, po krótkim okresie podkradania Lewicy prospołecznych postulatów (celem, rzecz jasna, oszukania i pozyskania wyborców), uderzył w swoje dawne, neoliberalne/neokonserwatywne – czyli bardzo radykalnie prawicowe – tony, odwołując się do jednego z najbardziej bzdurnych, a zarazem szkodliwych stereotypów na temat polityki społecznej, jakie krążą po mózgownicach polskich burżujów, rozsiewane przez prawicowe (czyli prawie wszystkie) media oraz pseudo-ekonomistów w rodzaju Balcerowicza.

Oto na spotkaniu z wyborcami w Kluczborku przewodniczący Platformy Obywatelskiej objechał mityczny polski „socjal”. Niekonsekwentnie zresztą, ponieważ zadeklarował, że 500 Plus odebrane nie zostanie; deklaracja owa wynika na bank z Tuskowego instynktu samozachowawczego, podpowiadającego, iż gdyby mówił o likwidacji tego świadczenia, wyborcy odpłynęliby niczym krew z rozciętej tętnicy. Obiecał też podwyżki dla pracowników socjalnych, czyli osób, które zajmują się m. in. wnioskami o przyznanie 500 Plus. Okej, za to należy go pochwalić, ale za całą resztę – nie.

Stwierdził bowiem pan Tusk, iż: Tu nie chodzi nawet o 500 plus, tylko o cały system wsparcia, który bardzo często, niestety, oznacza wsparcie dla nic nierobienia (źródło: https://oko.press/zasilki-to-kasa-za-nic-nierobienie-szkodliwy-stereotyp-wraca-w-ustach-tuska/). Powtórzył zatem pokutujący od lat mit o nadwiślańskim „socjalu”, który ma być tak „rozbuchany”, że „można się z niego utrzymać”, przez co „ludzie nie chcą pracować”. Są to brednie i kłamstwa, szerzone przez kapitalistów oraz ich pachołków/kapo, czyli prawicowych polityków, neoliberalnych ekonomistów, publicystów tudzież innych ideologów, dążących do tego, by ludzie pod wpływem przymusu ekonomicznego zasuwali za złotówkę na godzinę lub miskę ryżu dziennie, czyli stali się niewolnikami. Niestety, na owych bredniach i kłamstwach wyrósł nader szkodliwy stereotyp, radośnie powtórzony w Kluczborku przez Tuska Donalda.

Prawda tymczasem wygląda tak, że w (k)raju nad Wisłą samo określenie „system WSPARCIA” brzmi szyderczo – przypomina esesmana uśmiechającego się nad poranionym Żydem, któremu za moment strzeli w żołądek, żeby się dłużej męczył. Świadczeń społecznych na papierze jest całkiem sporo, i gdyby zsumować je wszystkie, rzeczywiście wyszłyby z tego niezłe kwoty… lecz w praktyce są one szczątkowe, przez lata niewaloryzowane i dalece niewystarczające do zaspokojenia najbardziej choćby podstawowych potrzeb bytowych, a na domiar złego, trudne do uzyskania; przykładowo, w roku 2020 jedynie 16 proc. osób zarejestrowanych jako bezrobotne ubiegać się mogło o zasiłek. Nie ma dowodów na to, iż ta socjalna mizeria zniechęca do pracowania… w przeciwieństwie do umów śmieciowych, bezpłatnych staży czy niskich zarobków.

Są jednak – i tego pan Tusk najwyraźniej nie rozumie – świadczenia, pobieranie których uniemożliwia podjęcie pracy. Chodzi tu głównie o zasiłek pielęgnacyjny i specjalny opiekuńczy, przyznawane rodzicom/opiekunom osób niepełnosprawnych. Raz, że są one (mimo podwyżek, których nie byłoby bez protestów społecznych) nazbyt niskie i nijak niedostosowane do potrzeb takich rodzin, a dwa, że ich przyznawanie jest uwarunkowane niepodejmowaniem lub rezygnacją z pracy (a jaką robotę można podjąć, mając w domu niepełnosprawną osobę lub osoby? Jeśli już, to taką za marne grosze, na część etatu). Mamy tu jedno z największych kuriozów polskiego systemu rzekomo socjalnego.

No i, jeśli nazywamy opiekę nad osobą niepełnosprawną „nic nierobieniem”, to plujemy w twarz ludziom, którzy się temu poświęcają. To samo dotyczy zresztą rodziców wychowujących pełnosprawne dzieci, osób samotnie prowadzących gospodarstwa domowe, itd.

Przy czym jak najbardziej jestem zdania, iż dobra polityka społeczna powinna zachęcać ludzi do podejmowania pracy. W tym celu należy oczywiście zwalczać wyzysk, umowy śmieciowe i bezpłatne staże, tak, aby zatrudnienie było stabilne i pozwalające się utrzymać. Ale też musi zostać wprowadzona skuteczna polityka prorodzinna (tanie mieszkania na wynajem, darmowe żłobki i przedszkola), darmowe/ulgowe bilety za dojazd do miejsca pracy tudzież obniżki cen paliwa, jeśli dojeżdżamy samochodem, aktywne wsparcie w poszukiwaniu zatrudnienia, itd. Jeśli człowiek ma pracować, to powinien dzięki temu móc zaspokoić swoje potrzeby, a także mieć za co rozpocząć pracę.

Reforma systemu polityki społecznej – a w zasadzie zbudowanie go od podstaw, gdyż to, co mamy w Polsce po 1989 roku, na takie miano w żadnym razie nie zasługuje – jest niezbędna, niemniej nie pomoże w niej szerzenie załganych, z gruntu fałszywych, zaś dla obywateli znajdujących się w fatalnej sytuacji ekonomicznej wręcz obraźliwych stereotypów. Już prędzej zaszkodzi, bo wspomaga Kaczyńskiego Jarosława i jego mafię/sektę. Kiedy lider PO łże o mitycznym „socjalu”, PiS-owcy mogą dalej reklamować się (stuprocentowo, rzecz jasna, fałszywie) jako „prospołeczni”, albowiem wprowadzili 500 Plus, wyprawkę szkolną czy tarczę antyinflacyjną – świadczenia wadliwe, zaś to pierwsze na dłuższą metę szkodliwe z punktu widzenia wyrównywania szans rozwojowych, niemniej i tak stanowiące miłą odmianę po platformerskim cięciu wszystkiego, łącznie z zasiłkiem pogrzebowym i stypendiami za wyniki w nauce.

Oczywiście nie życzę pani Tuskowi, żeby mimo ciężkiej pracy zabrakło mu środków do życia i musiał korzystać z państwowej pseudo-pomocy. To nic przyjemnego; samobójstwo wydaje się lepszym rozwiązaniem – wiem z autopsji, co piszę. Niemniej, wówczas być może były premier zrozumiałby, jak bardzo fałszywe jest to, co głosił w Kluczborku oraz przy wielu innych okazjach.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor