Pułapka Mad Maksa

Bardzo lubię, wręcz uwielbiam filmy z serii Mad Max, reżyserowane przez George’a Millera, należące do post-apokaliptycznego nurtu science-fiction. Fabuł poszczególnych czterech części nie będę tu streszczał; ważne, że ich akcja dzieje się w Australii zniszczonej przez wojnę atomową, gdzie niedobitki społeczeństwa toczą nieustającą wojnę o zasoby, ze szczególnym uwzględnieniem benzyny. Konflikt zbrojny, będący tłem dla tegoż filmowego cyklu, doprowadził bowiem do zaprzestania wydobycia ropy naftowej, skutkiem czego zawaliła się gospodarka, pociągając za sobą upadek cywilizacji.

To oczywiście tylko fikcja, ale oglądając te dzieła X Muzy, zastanawiam się czasem nie tyle już nad tym, czy nasza cywilizacja zmierza ku upadkowi, ale kiedy upadnie. I nie chodzi tu nawet o groźbę konfliktu nuklearnego, ile o katastrofę klimatyczną oraz runięcie podstaw, na jakich opiera się produkcja, i to w skali ogólnoświatowej.

Jeżeli nie powstrzymamy (przede wszystkim poprzez transformację energetyczną i odejście od konsumpcjonizmu) następujących bardzo szybko, wielce dla nas niekorzystnych zmian klimatu, możemy wymrzeć w ciągu kilku najbliższych dziesięcioleci, a zanim nastąpi owa zagłada, czeka nas upadek gospodarki opartej o eksploatację zasobów. Tych już zaczyna brakować.

Nie chodzi tu tylko o surowce typu węgiel kamienny czy ropa naftowa, jakkolwiek ubytki ich złóż stają się coraz bardziej odczuwalne; z innymi zasobami też jest krucho. Przykładowo, branża motoryzacyjna cierpi na problemach z dostawami półprzewodników potrzebnych do produkcji samochodowych systemów multimedialnych (po co komu Facebook w aucie, to inna sprawa), elektronicznych wskaźników i tym podobnych elementów. Premiery poszczególnych modeli są przesuwane, a wyposażenie niektórych spośród już obecnych na rynku jest zubażane właśnie o bardziej zaawansowane systemy elektroniczne.

Kryzys półprzewodnikowy prawdopodobnie zostanie prędzej czy później rozwiązany, niemniej jednak w kolejce czekają następne, znacznie poważniejsze. W paskudną pułapkę może nas (czyli ludzkość) wrąbać chociażby elektromobilność; do produkcji bowiem (tu trzeba zaznaczyć, że generuje ona bardzo dużo gazów cieplarnianych, znacznie więcej niż normalnie eksploatowane silniki spalinowe, nawet wysokoprężne) silników elektrycznych potrzebne są wszak surowce, które występują rzadko, złoża są trudno dostępne, ich wydobycie – na którym łapę trzymają Chińczycy i Koreańczycy Południowi, dodajmy – jest szkodliwe dla środowiska. Auta na prąd wcale więc nie są tak ekologiczne, jak głosi propaganda, nadto wkrótce zabraknąć może materiałów potrzebnych do wytwarzania jednostek napędowych.

No i nie oszukujmy się, inne niż węgiel, ropa, półprzewodniki czy lit zasoby też się mogą skończyć, co przełoży się na załamanie produkcji większości, o ile nie wszystkich dóbr, a w konsekwencji na ruinę gospodarczą. Zanim więc wytłucze nam katastrofa klimatyczna, sami pogrążymy się w bratobójczej walce nie tylko o paliwo – jak to było w przywołanych na początku notki filmach – ale praktycznie o wszystko, czego w życiu używamy. Kto wie, może już ku takiej właśnie tragedii pędzimy, zaś kryzys związany z półprzewodnikami jest zaledwie jednym z symptomów jej początku.

Dzieje się tak dlatego, że kapitaliści od czasu rewolucji przemysłowej prowadzili i prowadzą rabunkową gospodarkę, nie tylko zabójczą dla klimatu i przyrody, ale też przyczyniającą się do straszliwego zubożenia naszych planetarnych zasobów. Zasoby te idą na produkcję sprzedawanych masowo dóbr, które często są ludziom niepotrzebne, lecz instynkty konsumpcji, a raczej bezrefleksyjnego nabywania zostały rozbudzone w całych społeczeństwach chociażby za pomocą reklamy. Owa produkcja oparta o zasadę zysku (kapitalistów oczywiście) za wszelką cenę, w połączeniu z bezmyślną konsumpcją, doprowadzają do tego, że cały ten system gospodarczy może się wkrótce zawalić. Samo w sobie nie byłoby to może takie tragiczne, bo oznaczałoby upadek kapitalizmu… lecz pociągnie to prawdopodobnie rozpad całej cywilizacji i społeczeństw. Skoro wszystkiego zabraknie, to ludzie zaczną walczyć o wszystko, od benzyny po żywność i wodę. Pogrążymy się w chaosie i totalnym zdziczeniu, podobnym do tego, jakie pokazywał George Miller w filmach o Mad Maksie.

Kapitalizm jako system społeczno-ekonomiczny sam dla siebie staje się pułapką. Raz, że wyzysk, na którym oparte są zyski kapitalistów, doprowadzić może do rewolucji, która obali kapitalizm i władzę kapitalistów, a dwa, że produkcja oparta na nieograniczonej eksploatacji zasobów poskutkuje tym, iż za moment tychże zasobów, czyli podstaw samej produkcji, zabraknie – wtedy wszystko po prostu runie.

Ocalić może nas tylko rewolucja socjalistyczna, która zracjonalizuje produkcję oraz konsumpcję, wprowadzając przy okazji transformację energetyczną, dzięki czemu wizja końca ludzkiej cywilizacji oddali się w czasie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor