Państwo a społeczeństwo

Dość łatwo spotkać się można z opinią, jakoby krytykowanie państwa Izrael za jego politykę wobec Palestyńczyków było odmianą antysemityzmu. Cóż, antysemityzm, identycznie jak wszelkie formy nietolerancji i nienawiści zasługuje tylko i wyłącznie na zdecydowane potępienie – każdy człowiek cywilizowany doskonale to rozumie. Ale gdyby przyjąć taką optykę, że ten, kto krytykuje (chodzi rzecz jasna o merytoryczną krytykę, nie o wylewanie pomyj) Izrael za zbrodnie, jakie władze i organa tego państwa popełniają na ludności palestyńskiej (wysiedlenia, odcinanie od wody pitnej, masowe aresztowania dotykające nawet dzieci, strzelanie do ludzi przy użyciu ostrej amunicji, ostrzał snajperski lekarzy udzielających pierwszej pomocy, bombardowania, itd.) to antysemityzm, wówczas antysemitami okazałoby się wielu… Żydów. Liczni bowiem przedstawiciele tej nacji ostro sprzeciwiają się represjom wymierzonym w Palestyńczyków przez władze w Tel Awiwie, a stosowane przez wojsko, policję tudzież służby specjalne; niejeden Żyd nazywa zbrodniczą tę politykę apartheidem (jak najbardziej trafnie), działają żydowskie organizacje broniące praw ludności palestyńskiej, a zwykli ludzie z obu narodów próbują jakoś żyć obok siebie i osiągnąć porozumienie. Izraelscy Żydzi też cierpią z powodu tej chorej wojny.

No właśnie, można, a wręcz należy szanować Żydów za bogactwo ich kultury czy wkład w rozwój ludzkości, trzeba potępiać zbrodnie, ofiarami których padali (pogromy, Holocaust), konieczne jest sprzeciwianie się antysemityzmowi… Lecz nie da się przyklasnąć zrzucaniu bomb na głowę ludności cywilnej w Strefie Gazy, zamykaniu dzieci w więzieniach, wyrzucaniu ludzi z ich domów, pozbawianiu ich wody, itd. Tu dochodzimy do sedna sprawy. Otóż, ocena (negatywna lub pozytywna) postępowania władz państwowych i organów państwa (zwłaszcza aparatu represji i nadzoru) nie powinna być z automatu przenoszona na całe społeczeństwo, czyli na zamieszkujących dane państwo ludzi.

Z jednej bowiem strony, każde państwo tworzone jest przez ludzi, nie może bez nich istnieć. Z drugiej, zawsze stanowi ono instrument w rękach tylko i wyłącznie klasy panującej. Tą w kapitalizmie są oczywiście kapitaliści, czyli tak naprawdę garstka najbogatszych prywatnych właścicieli środków produkcji. Reszta obywateli sprowadzana jest do roli możliwie najtańszej siły roboczej, a jednocześnie bezwolnych konsumentów. Władze państwowe – nawet, jeśli wyłaniane są w formalnie demokratycznych wyborach – robią to, czego wymagają od nich kapitaliści; to samo dotyczy wszelkich organów państwowych. Obok kapitalistycznych, władze realizują też interesy swoje, czyli biurokratyczne.

Tak więc trzymając się przykładu Izraela i Palestyny, Palestyńczycy są represjonowani, a często też mordowani, bo uznali to za opłacalne izraelscy kapitaliści oraz powolni im tamtejsi politycy, wbrew woli i interesom wielu żydowskich obywateli (którzy chcą normalnie żyć i pracować wespół z arabskimi sąsiadami).

Dlatego też czym innym jest krytyka państwa, konkretnie zaś jego władz oraz klasy panującej, czym innym opluwanie obywateli.

I tak, można podziwiać żydowską kulturę, sprzeciwiając się jednocześnie strzelaniu do Palestyńczyków przez izraelskie wojsko. Można uwielbiać amerykańską motoryzację, protestując przeciwko amerykańskiemu ludobójstwu prowadzonemu przy użyciu dronów, zamykaniu dzieci w klatkach czy torturowaniu ludzi w Guantanamo i jemu podobnych miejscach. Można wysoce cenić rosyjską muzykę, pisząc listy protestacyjne przeciwko polityce Putina. Można być fanem tureckich telenowel i zaprzysięgłym krytykiem prezydenta Erdogana. I tak dalej.

Pamiętajmy, że podziały na narodowości i państwa są w znacznej mierze sztuczne, generowane przez klasy posiadające, czyli panujące. Nie mamy zatem powodu, by nienawidzić się ze względu na przynależność państwową czy narodowościową (o religijnej nie wspominając). Wszyscy bowiem mamy wspólnego wroga – wielki kapitał, w interesie którego działają władze (zwłaszcza prawicowe) poszczególnych państw, często popełniające w ramach tegoż działania odrażające, masowe zbrodnie. Państwo – kapitalistyczne narzędzie – i społeczeństwo to dwie różne rzeczy, grzechy jednego nie (zawsze) są grzechami drugiego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor