Skłóceni dla zysku

Facebook miał (zapewne nadal to zresztą robi) stosować algorytmy… skłócające ze sobą jego użytkowników. Najczęściej umieszczają ich one na pozycjach znacznie bardziej radykalnych pod względem światopoglądowym niż w rzeczywistości (np. socjaldemokrata uznawany jest za skrajnego lewicowca i szeregowany wraz z komunistami czy anarchistami, zaś umiarkowany prawicowiec, zwolennik PO albo Szymona Hołowni – za przynależnego do skrajnego prawactwa, jakby był nacjonalistą lub faszystą), po czym przeciwstawiają osobom o przeciwstawnych zapatrywaniach politycznych, społecznych, religijnych czy jakichkolwiek innych. Tak wynika z zeznań, jakie była pracownica wysokiego szczebla tej korporacji składa obecnie przed amerykańskim Kongresem.

Dlaczego portal stosuje taką – daleką od etyki, co widzi nawet małe dziecko – metodę? Oczywiście dla zysku; na politycznych kłótniach, walkach i waśniach, jak również na radykalizmie po prostu lepiej zarabia, ponieważ zwiększają popularność danego medium, przyciągają reklamodawców, itd. I, jak sądzę, nie tylko Facebook używa takich algorytmów; inne social media zapewne również postępują w identyczny lub przynajmniej nad wyraz podobny sposób.

I wiecie co? Nie ma w tym ABSOLUTNIE NIC zaskakującego. Takie działania w kapitalizmie stanowią ponurą normę, wynikają bowiem wprost z zasad funkcjonowania nieludzkiego owego systemu społeczno-ekonomicznego. Naczelną pozostaje, jak wiemy, maksymalizacja zysku, czyli zwiększanie go wszelkimi dostępnymi metodami. Owszem, większość legalnie działających firm sformułowanie „wszelkie dostępne” zamyka w granicach obowiązującego prawa, czyli nie posuwa się (no, nie jawnie przynajmniej) do morderstw, handu szkodliwymi substancjami/bronią/ludźmi/nimi wszystkimi jednocześnie, prostytucji i tym podobnych działań (tak czynią mafie, stanowiąc tym samym najwyższą formę organizacji kapitalistycznych, gdyż dla zysku popełnią każdą zbrodnię), niemniej jednak etyka, prawda, rzetelność i tym podobne wartości nie liczą się, kiedy w grę wchodzą ogromne pieniądze.

No to nic dziwnego, iż portale społecznościowe używają algorytmów sztucznie radykalizujących i skłócających użytkowników – zgodnie z bezduszną kapitalistyczną logiką wręcz POWINNY to robić, skoro dzięki temu na konta ich właścicieli spływa więcej forsy. Dokładnie z tej samej przyczyny w internecie pełno jest fake newsów, patostreamingu oraz im podobnych paskudztw. Ktoś po prostu na tym zarabia, a wręcz zbija fortunę, to natomiast, iż przez to narasta międzyludzka nienawiść, na poparciu zyskują polityczni tudzież religijni fanatycy, ludzie są masowo oszukiwani i manipulowani, a wiele osób popada w depresję z powodu zaszczucia (często kończy się to samobójstwem), nie liczy się w obliczu pieniędzy. Pieniądze są wszak w kapitalizmie JEDYNĄ uznawaną wartością, gdy trafiają na konta prywatnych właścicieli środków produkcji, posiadaczy portali internetowych oczywiście wliczając.

Z mediami tradycyjnymi jest zresztą dokładnie tak samo. W prasie, radio czy telewizji próżno szukać rzetelnych, neutralnie przedstawionych informacji (dobra, trafiają się, ale rzadko, wręcz sporadycznie); zamiast nich mamy lansowanie światopoglądu ich właścicieli albo tych, co gwarantują zarobek, czyli reklamodawców i sponsorów. Pół jeszcze biedy, gdy dane medium swojej orientacji światopoglądowej nie ukrywa (przykładowo, chyba nikt trzeźwo myślący nie kupuje Faktów po Mitach, żeby czytać artykuły prokościelne); gorzej, jeśli szerzy wymagany przez kapitalistów fałsz pod płaszczykiem rzetelności i neutralności – jak to czynią TVN czy Polsat, że o Gazecie Wyborczej nie wspomnę. A już całkiem fatalnie się robi, kiedy dane medium na zlecenie kapitalistów manipuluje, łże tudzież szerzy nienawiść, jak chociażby Radio, (które) ma Ryja oraz TVPiS.

Oczywiście w dziedzinie wspomnianych na początku notki radykalizacji odbiorców, szerzenia skrajnych postaw światopoglądowych i skłócania ludzi tradycyjne ośrodki masowego przekazu – prasa, radio, telewizja – mają tyle samo, bądź nawet więcej na sumieniu, co portale internetowe, w tym social media.

Biznes to biznes. Innymi słowy, kasa, misiu, kasa.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor