Biedny jak minister
Niedawno pokaźny niesmak wywołała informacja o premiach ministrów z rządu Jarosława Kaczyńskiego – jeszcze tego poprzedniego, z Beatą Szydło na czele; sama pani premierka też sobie premię przyznała. Jak zwykle, zaprotestowała sejmowa niby-opozycja w postaci Platformy (anty)Obywatelskiej i Przestarzałej. Platformersi wypomnieli Bezprawiu i Niesprawiedliwości, że zarzucało im budowę „ojczyzny dojnej”, gdy tymczasem PiS-owcy po objęciu władzy sami doją, aż miło. Zarzuty te są słuszne, i to po obu stronach. Przecież, jak wielokrotnie podkreślałem, zarówno PiS, jak i PO to de facto jedna i ta sama postsolidarnościowa prawica, działacze której są zawodowymi politykami (choć określenie „politykierzy” znacznie lepiej pasuje do większości z nich), traktującymi Polskę, a ściślej rzecz ujmując, jej budżet, jako koryto. Trudno byłoby mi wśród tego „szacownego” grona wskazać ideowców kierujących się misją i mających autentyczną wizję państwa, społeczeństwa, gospodarki i ich rozwoju. Przeciwnie,...