Do walki, kobieto!
Dzisiaj
będzie ciekawostka z zagranicy, konkretnie z terenów, gdzie jeszcze
działa organizacja terrorystyczna pod nazwą Państwo Islamskie
(ISIS).
Jeszcze
do niedawna należący do niej zamachowcy terroryzowali Europę (i
bynajmniej nie jest powiedziane, że już skończyli), na terenie
Iraku i Syrii stworzyła ona spory terytorialnie organizm
quasi-państwowy, w którym zaprowadziła rządy totalitarne,
przyłączała również inne ugrupowania islamistyczne, takie jak
Boko Haram. W ostatnich miesiącach Państwo Islamskie poniosło
jednakowoż militarną klęskę w Syrii (głównie dzięki wojskom
rosyjskim) oraz Iraku (głównie dzięki Kurdom) i zostało prawie
całkowicie wyparte z tych krajów. W mediach mówiono nawet, i wciąż
się mówi, o końcu ISIS.
Cóż,
tygrys mocno oberwał, jest ciężko ranny, najwidoczniej jednak
jeszcze się nie wykrwawił, a właśnie poraniony, lecz nadal żywy
drapieżnik jest szczególnie niebezpieczny. Tak i Państwo Islamskie
daje sygnały, że dalej istnieje, walczy i może być groźne. Z
drugiej strony, sygnały owe wskazują, iż jego liderzy są chyba
dość mocno zdesperowani...
Otóż,
ISIS chce rekrutować nowych bojowników. Tym razem płci żeńskiej.
Opublikowany na początku lutego film propagandowy, w angielskiej i
arabskiej wersji językowej, ukazuje kobiety w burkach, przywożone
na front samochodem z oznaczeniami tejże organizacji. Później
jedna z nich walczy z bronią w ręku u boku wojowników-mężczyzn w
Syrii.
Lektor
tymczasem mówi o odwadze bojowników walczących „w odpowiedzi na
wezwanie dżihadu”, jak również kobiet
w szeregach Państwa Islamskiego „szukających
zemsty za swoją religię i przybywających dla honoru swych sióstr
uwięzionych przez odstępczych Kurdów”. Film
zachęca przedstawicielki
płci żeńskiej,
aby, wstąpiwszy do ISIS, rozpoczęły „walkę o pomszczenie
czystych kobiet”, co ma być „kampanią, która rozpoczyna nową
erę podboju”.
Co
ciekawe, pojedyncze doniesienia o bojowniczkach ISIS, głównie
snajperkach i kobietach dokonujących zamachów samobójczych,
pojawiały się już podczas bitew w Mosulu i Dajr
az-Zaur. Film
propagandowy organizacji zdaje się potwierdzać ich istnienie.
Tak
czy owak, widzimy tu
zmianę,
i to znaczącą,
podejścia Państwa Islamskiego wobec
kobiet, które wedle ideologii tejże organizacji, miały jak dotąd
jedynie wspierać mężów-bojowników oraz wychowywać dzieci na
„młode wilki kalifatu”, innymi
słowy – zaspokajać męskie potrzeby i pełnić rolę
żywych inkubatorów; identycznie kobiety traktuje polska prawica,
bynajmniej nie tylko skrajna.
Wracając
do ISIS, zachęty dla potencjalnych bojowniczek świadczą
najprawdopodobniej o
tym, iż
po druzgoczącej
klęsce
militarnej
w Syrii i Iraku, organizacja
ma coraz większy problem ze zwerbowaniem nowych wojowników, a że
wciąż nie zrezygnowała
z walki zbrojnej, szuka wsparcia wszędzie, gdzie się da, również
wśród przedstawicielek płci żeńskiej, wcześniej mocno
dyskryminowanych.
Czy
bojowniczki „dżihadu” (cudzysłów stąd, że wojenne działania
ISIS, Al-Kaidy i tym podobnych ugrupowań nie mają zgoła nic
wspólnego z prawdziwym dżihadem, definiowanym w islamie jako walka
ze złem, głównie z… własnymi pożądaniami) pomogą odrodzić
się Państwu Islamskiemu? Oby nie… choć i takiej ewentualności
wykluczać nie można.
Pamiętajmy
jednak, że islamski, czy raczej islamistyczny terroryzm nie wziął
się znikąd. Stanowi on skutek ekspansji politycznej, gospodarczej,
a przede wszystkim militarnej na Bliski i Środkowy Wschód oraz do
Afryki, ze strony kapitalistycznych USA i Europy. Wielki kapitał z
Zachodu, a raczej z Północy, chciałby podporządkować sobie
globalne
Południe, wyzyskać je i wyeksploatować do maksimum. Jest to nowa
era imperializmu i kolonializmu, mniej niż w XIX wieku państwowych,
w większym zaś stopniu korporacyjnych. Siły zbrojne USA, Wielkiej
Brytanii, Francji, Niemiec czy Polski (niestety wzięliśmy udział w
haniebnej inwazji na Irak w 2003 roku – długofalowym skutkiem
której było właśnie powstanie ISIS – i, później, na
Afganistan) mają dziś za zadanie pomóc wielkim, ponadnarodowym
koncernom w
opanowaniu
rynków bliskowschodnich czy afrykańskich, jeśli lokalna ludność
stawia opór. Jedną z form tegoż oporu jest właśnie terroryzm. I
jak podczas wszystkich wojen, najbardziej cierpią ludzie zupełnie
niewinni.
Nie
popieram działań terrorystycznych, jestem przeciwny mordowaniu
ludzi. Pamiętam wszakże, iż terroryzm zawsze był, jest i
pozostanie bronią SŁABSZYCH. Zresztą, polski terroryzm z XIX i
początków XX wieku również ma swoją ładną kartę w historii. I
też był formą walki z obcymi najeźdźcami, a ściślej rzecz
ujmując, z zaborcami.
Komentarze
Prześlij komentarz