Siekiera Kopciuszka

Sierota traci rodziców, trafia zatem pod „opiekę” wdowy po ojcu i jej biologicznych córek. „Opieka” polega na tym, że dziewczyna jest wyzyskiwana, eksploatowana, poniewierana oraz pogardzana przez macochę i przyrodnie rodzeństwo, o czym świadczy nawet to, że szyderczo zwą ją Kopciuszkiem. Kolejne lata mijają w ponurym znoju i beznadziei, aż tu grucha wieść, że mieszkający w pobliskim pałacu książę szuka żony (dlaczego zainteresowany jest kandydatkami z ludu – na które w prawdziwym życiu może by co najwyżej splunął albo je zgwałcił – a nie z rodów arystokratycznych, pozostaje zagadką… no, ale baśnie nie muszą trzymać się realiów klasowych). Przyrodnie siostry Kopciuszka, ponaglane przez swą maciorę, rzecz jasna stają do boju o małżeństwo i związane z nim przywileje. Bój polegać ma na tym, że księciunio wybierze sobie żonę spośród dziewcząt obecnych na balu. Kopciuszek też chce się tam udać, ale macocha nie tylko jej tego zabrania, ale też uniemożliwia opuszczenie domu. Na szczęście, zjawia się Dobra Wróżka, która wymachuje czarodziejską różdżką i daje głównej bohaterce suknię księżniczki wraz z biżuterią i – co ważne – obuwiem, karocę, stangreta oraz konie (po kiego męczyć biedne zwierzęta?!!!). Dzięki temu Kopciuszek trafia na bal, gdzie wpada księciuniowi w oko i oczywiście zostaje wybrana na jego przyszłą małżonkę. Wszystko byłoby cudownie, gdyby nie fakt, że dary od wróżki istnieć mogą tylko do północy, toteż dziewczyna, z obawy przed zdemaskowaniem, wymyka się z pałacu przed wybiciem owej godziny. Książę znajduje zgubiony przez nią pantofelek i rusza do wioski w poszukiwaniu właścicielki. Przyrodnie siostry Kopciuszka są oczywiście nadal zainteresowane mezaliansem, a że ich kajaki są na Kopciuszkowego buta za duże, arystokrata ich nie poślubia. Pantofelek pasuje na stópkę Kopciuszka, która trafia do pałacu jako książęca małżonka. Wszytko kończy się szczęśliwie, zwłaszcza, że jej przyrodnie siory wydane zostają za dworzan.

Tak oto prezentuje się fabuła popularnej baśni ze zbioru braci Grimm. Tu przypomnę, że nie tworzyli oni tychże utworów, lecz podróżowali po Niemczech z początków XIX wieku, zbierając podania ludowe, opracowując je, a często też cenzurując. Przytoczoną powyżej, łagodną wersję Kopciuszka zna dziś bodaj najwięcej osób, głównie dzięki wytwórni Disneya, która ją zekranizowała w sposób adresowany do najmłodszej widowni.

Trzeba wszelako pamiętać, że spisane przez braci Grimm baśnie w oryginalnej swej formie były o wiele bardziej mroczne, ponure i brutalne niż ich współczesne wariacje. Miały bowiem uczyć dzieci, jak radzić sobie z życiowymi traumami, problemami oraz lękami, nadto w czasach, gdy powstawały, śmierć, krew, głód i inne tego typu elementy stanowiły składniki codzienności, o czym obecnie zapominamy.

I tak, w oryginalnej wersji Kopciuszka przyrodnie siostry tytułowej bohaterki przycinają sobie stopy siekierą, byle wepchnąć je w pantofelek. Podstęp nie udaje się głównie dlatego, że książę zauważa krew (nie był zatem ślepi i miał dobry węch). Ich dalsze losy też nie są wesołe – nie zostają wydane za dworzan, lecz na pastwę ptaków, które wydziobują im oczy. Fajne, co?

Wersja z przyrodą wymierzającą sprawiedliwość za wyzyskiwanie i pomiatanie robotnicą bardzo mi się podoba, ale spotkałem się z informacją, że jest jeszcze inna (pamiętajmy, że baśnie funkcjonowały pod różnymi postaciami, a bracia Grimm kompilowali swoje utwory z wielu spośród nich). Taka mianowicie, w której Kopciuszek własnoręcznie rąbie (na żywca, jak przypuszczam) na kawałki przyrodnie swoje siostrunie, po czym odsyła je macosze. Okrucieństwo żywcem jak w mojej twórczości literackiej.

Oczywiście w realnym życiu tego typu metod zdecydowanie nie popieram. Nie zmienia to faktu, że te brutalniejsze wariacje Kopciuszka głoszą zgoła inne przesłanie niż ta złagodzona Disneyowska (która nie jest, rzecz jasna, zła, lecz po prostu adresowana do innego odbiorcy). Otóż, baśń, w której w ruch idą ptasie dzioby i/lub siekiera, uczy, że wyzysk jest straszliwą zbrodnią, zasługującą na potępienie i karę. Jasne, nie karę śmierci ani okaleczenia, ale więzienia, ostracyzmu tudzież konfiskaty majątku na rzecz poszkodowanych – jak najbardziej.

Postać Kopciuszka wyrasta zatem na proletariacką bojowniczkę o sprawiedliwość.

PS. Jutrzejszej notki może nie być, za co serdecznie z góry przepraszam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złodziej, karierowicz, prezes

Bez zasług

Współwinni