Bombki i choinki
Minęły Dziady/Halloween, Wszystkich Świętych, Zaduszki, rocznica Rewolucji Październikowej, rocznica odzyskania niepodległości przez Polskę i Dzień Niepodległości. Listopad zbliża się do połowy, trwa polityczna dyskusja, czy 24 grudnia powinien być dniem wolnym od pracy…
A tymczasem sezon na bożonarodzeniowe reklamy przybiera coraz bardziej rozbuchaną formę. Przy czym, pisząc: „bożonarodzeniowe”, mam na myśli nie tyle chrześcijańskie święto, wyrosłe na bazie mitraizmu, ile kapitalistyczną komercję z nim związaną. Wiecie, te wszystkie choinki, bombki, czekoladowe Mikołaje, a przede wszystkim prezenty, jakie „trzeba” kupić możliwie najwcześniej, po to, rzecz jasna, by sprawić radość kapitalistom, zwiększając ich dochody.
Pierwszą tego typu reklamę przyuważyłem w telewizji już 1 listopada, acz nie dam głowy, czy nie emitowano ich jeszcze wcześniej. W każdym razie, teraz jest ich pełno, na wszystkich kanałach. Kolejne sieci handlowe coraz intensywniej chwalą się, co to mają, ewentualnie będą miały do wciśnięcia na grudniowe święta. Z których wymiar religijny prawie całkowicie już uleciał, pozostawiając jedynie pustą, plastikową wydmuszkę komercji. I filmy o Kevinie.
W sklepach – ze szczególnym uwzględnieniem dyskontów, super- i hipermarketów – bożonarodzeniowy wystrój aż lśni, półki natomiast uginają się pod prezentami tudzież słodyczami. Nim zacznie się grudzień, o świętach nie wspominając, cała ta komercyjna otoczka zdąży już wielu osobom, w tym mnie, porządnie zbrzydnąć.
Gorzej, że kapitaliści, jak co roku, zapominają o jednym. Otóż, wszelkie reklamy, ukazujące szeroko (i fałszywie) uśmiechniętych ludzi, buchających radością w domu rodzinnym i kolorowym otoczeniu – a właśnie takich materiałów jest teraz pełno i będzie ich tylko przybywało – są bardzo niebezpieczne dla osób z depresją lub jej podobnymi dysfunkcjami zdrowia psychicznego. W szczególności, jeśli dysfunkcje owe wywołało poczucie samotności. Wcale nie zaliczają się one do rzadkości wśród osób starszych, opuszczonych przez najbliższą rodzinę. Konsekwencje ciągłej ekspozycji ich na takie reklamy mogą być tragiczne… i często są.
No, ale w kapitalizmie ludzkie zdrowie ani życie się nie liczą. Tylko zysk… Zaś doskonałą okazją do jego maksymalizacji jest świąteczna komercja.
Komentarze
Prześlij komentarz