Po stronie oprawców

Pociągniemy dziś temat, jaki poruszyłem wczoraj, czyli reakcję polskiej prawicy na wykryte przez dziennikarzy TVN24 informacje, że Karol Wojtyła, jako biskup krakowski, miał swój ponury udział w tuszowaniu zbrodni pedofilskich popełnianych przez księży. Powtarzam, że nie ma w tym nijakiej niespodzianki; wszak proceder ów, w skali już światowej, nasz jakoby „wspaniały” rodak uskuteczniał także po tym, jak został głównym lokatorem Watykanu.

Pisząc wczorajszą notkę, koncentrowałem się na Platformie Obywatelskiej, ponieważ to właśnie tę partię – acz podobny mechanizm zachodzi, jak podejrzewam, również w przypadku Polski 2050 oraz Polskiego Stronnictwa (niezbyt) Ludowego – wyniki dziennikarskiego śledztwa w sprawie Lolka wpakowały w ideologiczną kloakę. Platformersi są wszak (identycznie, jak PiS-owcy, dodajmy) prawicowymi klerykałami, z postsolidarnościowym rodowodem. Trudno się im odciąć od kultu Karola Wojtyły/Jana Pawła II, czyli faceta, co w latach 80. ubiegłego wieku transferował im, do spółki z włoską mafią, forsę od CIA, za którą ówcześni opozycjoniści prowadzili działalność wywrotową. Jednocześnie zaś nie mogą sobie pozwolić na zniechęcenie do siebie młodszej generacji swojego elektoratu, czyli ludzi klerykalnych w znacznie mniejszym stopniu, często Kościołem katolickim i Lolkiem niezainteresowanych, kleszą pedofilią się brzydzących (słusznie oczywiście) i życzliwie myślących o świeckim państwie. Bezprawie i Niesprawiedliwość oraz inne ugrupowania skrajnie prawicowe takiego problemu nie mają, ich bowiem wyznawcy żyją w alternatywnej pseudo-rzeczywistości, toteż gładziuteńko łykną każde łgarstwo, w tym i takie, że Karol Wojtyła/Jan Paweł II o czynach zboczeńców w sutannach nie miał pojęcia, a poza tym, co złego jest w zgwałceniu dziecka przez księdza?

Obok wszelako ideologicznego czy politycznego, cała sprawa ma jeszcze aspekt – najważniejszy! – moralny. Otóż, gwałt, w tym oczywiście na dziecku, to najgorsza krzywda, jaką można wyrządzić drugiemu człowiekowi. Nie można tego czynu w żaden sposób usprawiedliwiać, a jego ukrywanie jest przykładaniem ręki do zbrodni i też nie może podlegać usprawiedliwieniu.

I tu dochodzimy do zasadniczej kwestii.

Otóż, jak wspomniałem we wczorajszej notce, politycy PO, podobnie jak wielu przedstawicieli duchowieństwa katolickiego, niby to potępiają czyny pedofilskie popełniane przez kler, niby to odcinają się od ich tuszowania… a zarazem usiłują usprawiedliwić Karola Wojtyłę. Przykładowo, pani Małgorzata Kidawa-Błońska wyjaśniła postępowanie Lolka PRL-owskimi realiami ustrojowymi. Jej (i nie tylko!) zdaniem, Karol W. nie zgłosił organom ścigania znanych sobie zbrodni pedofilskich popełnionych przez księży, gdyż musiałby na nich donosić „komunistycznej” prokuratorze, a tego, jako hierarcha, nie powinien był robić.

Głupie to straszliwie; ciekawe, czy pani Kidawa-Błońska uważa, że w czasach poprzedniego ustroju kradzieży lub morderstwa nie należało zgłaszać Milicji Obywatelskiej czy prokuraturze, gdyż były to instytucje „komunistyczne”?

Jeszcze gorzej, że swoją wypowiedzią znana „opozycyjna” polityczka udowodniła, że ma gdzieś cierpienie ofiar tamtych księży. I wszystkich innych ludzi, skrzywdzonych przez zboczeńców w sutannach i habitach, pewnie też. Zbrodnie pedofilskie kleru popełniane są przecież od stuleci (zapewne, odkąd wdrożono celibat, a może i jeszcze dawniej), zaś hierarchowie, papieży wliczając, też się ich dopuszczali, a jeżeli nie, to zamiatali je pod dywan. Karol Wojtyła/Jan Paweł II wpisywał się w ponury ów standard, i nie ma sensu go w tym względzie tłumaczyć, ani tym bardziej usprawiedliwiać. Interes Kościoła był dla niego ważniejszy niż ludzka tragedia oraz ukaranie jej sprawców.

Dokładnie to samo dotyczy wszystkich, w tym polityków, którzy usprawiedliwią hierarchów kościelnych ukrywających zbrodnie pedofilskie podwładnych, choćby tymże hierarchą miał być Lolek. Domniemywam zatem, iż pani Kidawa-Błońska za dzieckiem molestowanym bądź zgwałconym przez księdza się nie ujmie i ma gdzieś, czy zboczeniec ów poniósł konsekwencję swego odrażającego czynu.

Mogło mi coś umknąć, ale PO chyba nie odcięła się od słów swojej prominentnej polityczki, zatem najwyraźniej akceptuje i potwierdza jej stanowisko w tej sprawie.

Po raz kolejny dowodzi tym samym, iż niczym się od PiS-u nie różni. Nawet, jeżeli po wyborach zdobędzie władzę, to licznych problemów związanych z Kościołem katolickim – w tym opornie idącą walką z kościelną pedofilią – w Polsce nie rozwiąże. Podobnie jak reszta prawicy, stoi bowiem po stronie oprawców, nie zaś ich ofiar.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor