Brak powodów do miłości
Po tym, jak Donald Tusk ogłosił swój powrót do polskiej polityki, obywatele zaczęli się, na przykład na łamach portali społecznościowych, dzielić opiniami na ten temat; jedni są nowym/starym liderem PO zachwyceni, inni wręcz przeciwnie, całej masie jest to głęboko obojętnie. Pośród licznych komentarzy w ostatnich dniach widziałem i taki, że Lewica nie powinna krytykować Tuska, bo w ten sposób sprzyja PiS-owi. Cóż, w innych okolicznościach przyznałbym takiemu twierdzeniu rację, ale… no właśnie, lewa strona sceny politycznej, zwłaszcza środowisko dawnego SLD, nie ma żadnych powodów, by darzyć pana Tuska miłością czy choćby deklarować poparcie dla niego. To samo tyczy się lewicowych wyborców. Nie kto inny, a właśnie on uwalił w 2005 roku kandydaturę Włodzimierza Cimoszewicza na prezydenta, czym straszliwie zaszkodził Polsce. Ówczesnemu liderowi rosnącej wtedy w siłę PO to nie pomogło, bo wybory wygrał Lech Kaczyński; w ogóle mocno neoliberalna retoryka Platformy z tamtego czasu, zwłaszc...