Posty

Trefny towar

Wracając z zakupów, spotkałem dziś panią, która sprząta na klatce schodowej mojego punktowca. Lubię z nią rozmawiać, jest bowiem osobą inteligentną, o żywym umyśle i po prostu miłą, uprzejmą. Oboje mamy też psiaki, i to one one były tematem naszej dzisiejszej konwersacji. Moja rozmówczyni poskarżyła się mianowicie, że jej czworonożny przyjaciel cierpiał ostatnio na biegunkę po zjedzeniu udka z kurczaka, sprzedawanego w jednym z lokalnych dyskontów. Po nader konkurencyjnej cenie, która wszelako, jak słusznie zauważyła pani sprzątająca, wysokiej jakości oznaczać nie może. Wiem o tym dobrze, ponieważ owych udek z tegoż dyskontu od kilku lat nie kupuję, a przestałem to robić, kiedy mój piesek miał po ich zjedzeniu kłopoty żołądkowe. Ogólnie, jak kilkakrotnie zauważyłem na tych łamach, w polskich (tzn. usytuowanych na terenie naszego państwa, za to w wieku wypadkach stanowiących własność zagranicznego kapitału) sklepach jest coraz mniej mięsa, coraz za to więcej wyrobów mięsopodobnych. Ni...

Koronawirus i śmiecie

Media nas straszą, że w Polsce coraz lepiej ma się angielska odmiana koronawirusa, bardziej zaraźliwa od klasycznej jego wersji. Jak przewidywali epidemiolodzy, zakażeń przybywa, co wynika nie tylko z mutacji mikroba, ale też z tej banalnej przyczyny, że sezon mamy chorobowy. Właśnie w okresie przedwiośnia i wiosny nasz układ odpornościowy jest osłabiony po zimie i dopiero zaczyna nabierać sił; jeżeli PiS-owski nie-rząd (i inne europejskie) popełni śmiertelny w skutkach błąd z zeszłego roku i znów ograniczy nam możliwość poruszania się po świeżym powietrzu podczas wiosennych miesięcy, właśnie z powodu niewykształcenia immunologii naszych organizmów kolejne fale COVID-19 nie tylko nadejdą, ale będą jeszcze tragiczniejsze niż dotychczasowe. To, że od jesieni zmagamy się z narastającą liczbą zakażeń, a co gorsza, przybywa osób ciężko przechodzących tę chorobę lub na nią umierających, jest odwleczonym w czasie efektem tego, iż przed rokiem kazano nam siedzieć w domach. Tak, ludzie, którz...

Przyczyny śmierci

Od grubo ponad roku (zaczęło się, przypomnę, pod koniec 2019 r.) media głównego nurtu straszą nas koronawirusem; przekazują zresztą zróżnicowane, często wzajemnie sprzeczne informacje na jego temat, co sprzyja rozrostowi społecznej niepewności i strachu, z drugiej zaś strony powiększa grono ludzi, jacy na tę pandemię po prostu zobojętnieli. Nawet u kogoś, kto z dużą rezerwą podchodzi do wszelkich spiskowych teorii dziejów, taka medialna polityka musi budzić wątpliwości i skłaniać do myślenia, czy coś się za nią nie kryje… doktryna szoku na przykład. Zostawmy jednak te dywagacje, nie będziemy się dziś nimi zajmowali. Skupimy się na tym, że ostatnio głównym straszakiem jest „angielska odmiana” koronawirusa (inna bajka, że podobno istnieje ponad 15 tys. jego mutacji), bardziej zaraźliwa niż dotychczasowa, a zatem i groźniejsza, powodująca inne nieco objawy, a co w tym wszystkim najgorsze, sprawia, że przebieg choroby jest cięższy u młodych ludzi, podczas gdy wcześniejsze odmiany paskudn...

Nieracjonalny system ekonomiczny

Piewcy kapitalizmu – neoliberalni/neokonserwatywni ekonomiści, publicyści czy prawicowi politycy – nazywanego eufemistycznie „wolnym rynkiem” (jakkolwiek nie ma on nic wspólnego z wolnością, wiele za to z dyktatem największych światowych koncernów i korporacji), twierdzą, że system ów jest „racjonalny”, często dodając: „jako jedyny”. Przeciwstawiają go w ten sposób gospodarce centralnie planowanej wg wzorca stalinowskiego (technokracja biurokratyczna, przez prawicowców nazywana „socjalizmem” lub „komunizmem”, choć jako żywo stanowi, a raczej stanowiła, częściowo przynajmniej, ich wypaczenie). No właśnie, ale czy kapitalizm jako system społeczno-ekonomiczny FAKTYCZNIE jest racjonalny? Czyli funkcjonujący wedle zasad rozumu i nauki, oparty na myśleniu oraz rozsądku. Kiedy przyjrzymy się skutkom jego kilkusetletniego już istnienia, okaże się, że kapitalizm bynajmniej nie jest oparty na racjonalnych prawidłach. Czyż bowiem może być racjonalny system powodujący bogacenie się nielicznych ...

Notka o kobietach

Dziś wspaniałe święto – Międzynarodowy Dzień Kobiet. Mnie, facetowi, przypomina ono o tym, że przedstawicielkom płci żeńskiej należny jest wielki szacunek – i nie od święta, a codziennie – a także o tym, jak ważną rolę pełnią one w społeczeństwie. Ale też co roku z tej okazji nachodzi mnie raczej niewesoła refleksja. Otóż, mimo iż kobiet jest na świecie więcej niż mężczyzn, to jednak wciąż są one w licznych państwach dyskryminowane, pogardzane, a często prześladowane (zarówno w wymiarze jednostkowym, jak i społecznym). W niektórych miejscach są nadal traktowane jako własność mężczyzn. W innych pozbawione są wielu praw – nie tylko za sprawą złego ustawodawstwa, ale też z winy patriarchatu kulturowego, o którym za chwilę. I nie chodzi tu jedynie o państwa, gdzie dominującą religią jest islam (bardzo różnie zresztą podchodzący do praw kobiet, co wynika np. z tradycji lokalnych społeczności), czy też Indie, ale również o liczne kraje rzekomo cywilizowanej Północy. Przykładowo, w Polsc...

Do wykreślenia

Wczoraj pisałem o pomyśle pana posła Gduli (jakkolwiek nie on pierwszy wyszedł z takim konceptem, gdyż temat ów powraca co jakiś czas), by z listy lektur szkolnych dla podstawówki usunąć – ze względu na rasistowskie treści oraz negatywne stereotypy – W pustyni i w puszczy Henryka Sienkiewicza, ewentualnie omawiać książkę tę z antyrasistowskim komentarzem w starszych klasach. Cóż, jak zaznaczyłem we wczorajszej notce, ja bym tę akurat powieść na liście lektur zostawił, ale że zarzuty lewicowego parlamentarzysty wobec niej są w pełni uzasadnione, uważam, że powinna ona być omawiana z komentarzem dotyczącym negatywnych skutków rasizmu i tego, że opisana na jej kartach Afryka to wymysł autora niemający zbyt wiele wspólnego z faktami, toteż książka ta ma walor jedynie rozrywkowy, w żadnym razie poznawczy. Dziś temat lektur szkolnych pociągniemy, ponieważ, wbrew pozorom, jest to dość istotna sprawa. Jak już parę ładnych razy pisałem, polskie szkolnictwo ma liczne grzechy, spośród któryc...

Henio rasista

Pan poseł Maciej Gdula z Lewicy postuluje, by z listy lektur dla szkoły podstawowej zniknęła powieść W pustyni i w puszczy autorstwa oczywiście Henryka Sienkiewicza; ewentualnie, zdaniem lewicowego parlamentarzysty, mogłaby ona być omawiana z odpowiednim komentarzem w starszych klasach. Powodem są liczne rasistowskie wątki tegoż dzieła, które pan Gdula uznał za szkodliwe dla młodej generacji czytelników. Cóż, ogólnie rzecz biorąc, lubię twórczość Sienkiewicza… ale mam świadomość, iż wiele zawartych w niej treści nie przystaje do dzisiejszych czasów. W pustyni i w puszczy jest świetnym tego przykładem. Sienkiewicz publikował tę powieść w odcinkach w latach 1910-11, czyli już pod koniec życia (zmarł w 1916 roku), po otrzymaniu Nagrody Nobla, kiedy jego twórczość była znana i poważana na całym bez mała świecie. Uznał zatem, że pisząc jedyne w swoim dorobku literackim dzieło dla dzieci (a raczej młodzieży), może spokojnie pracować na odwal się. Dlatego przygody Stasia i Nel nie tylko...