Trefny towar
Wracając z zakupów, spotkałem dziś panią, która sprząta na klatce schodowej mojego punktowca. Lubię z nią rozmawiać, jest bowiem osobą inteligentną, o żywym umyśle i po prostu miłą, uprzejmą. Oboje mamy też psiaki, i to one one były tematem naszej dzisiejszej konwersacji. Moja rozmówczyni poskarżyła się mianowicie, że jej czworonożny przyjaciel cierpiał ostatnio na biegunkę po zjedzeniu udka z kurczaka, sprzedawanego w jednym z lokalnych dyskontów. Po nader konkurencyjnej cenie, która wszelako, jak słusznie zauważyła pani sprzątająca, wysokiej jakości oznaczać nie może. Wiem o tym dobrze, ponieważ owych udek z tegoż dyskontu od kilku lat nie kupuję, a przestałem to robić, kiedy mój piesek miał po ich zjedzeniu kłopoty żołądkowe. Ogólnie, jak kilkakrotnie zauważyłem na tych łamach, w polskich (tzn. usytuowanych na terenie naszego państwa, za to w wieku wypadkach stanowiących własność zagranicznego kapitału) sklepach jest coraz mniej mięsa, coraz za to więcej wyrobów mięsopodobnych. Ni...