Posty

Profanatorzy

W roku 1430, krótko przed Wielkanocą, rycerz Jan Kuropatwa z Łańcuchowa herbu Szreniawa, dworzanin królowej Zofii (Sonki) Holszańskiej, do spółki z kilkoma kompanami z wawelskiego dworu zebrał grupę zbójców, po czym tak sformowany oddział napadł na klasztor paulinów, ulokowany pod Częstochową, na Jasnej Górze. Motywy tego aktu były najprawdopodobniej czysto ekonomiczne – rabując wota, rycerze pragnęli zdobyć środki na spłatę ciążących na nich długów (tak przynajmniej utrzymuje Jan Długosz). Łupem Kuropatwy i spółki padła między innymi słynna ikona przedstawiająca Maryję; według legendy, to właśnie wtedy powstały słynne rysy na jej twarzy (tu ciekawostka – w powieści Lux Perpetua Andrzeja Sapkowskiego obraz uszkadza kardynał Zbigniew Oleśnicki, celem zniechęcenia Polaków do husytyzmu i zapobieżenia zawiązania sojuszu między Polską a husyckimi Czechami; oczywiście jest to fikcja literacka, bazująca wszelako na tym, że od samego początku łączono napad na Jasną Górę z husytami, mimo iż ...

Dar dla emeryta

Emeryci (na szczęście, nie wszyscy, bo są i tacy, którzy wiedzą, co ich spotkało i dlaczego) cieszą się, gdyż wkrótce na ich konta wpłynie 888 zł. Dzięki PiS-owskiej łasce; ma to być kolejny dowód, iż Bezprawie i Niesprawiedliwość jest partią, która „daje”, a nie „zabiera”. Guzik prawda, seniorzy zostali oszukani na potrzeby kampanii wyborczej mafii Jarosława Kaczyńskiego. Która to mafia nie da im absolutnie NIC. Otóż, najpierw przez kilka lat emerytów PiS GRABIŁO. Waloryzacja świadczenia została obcięta, przez co otrzymywali oni mniej pieniędzy, niż im się należało (co potwierdzają znajomi emeryci, którzy sobie przeliczyli, ile dostali, a ile powinni byli dostać). Skutkiem tego ich dochody spadały, a kondycja materialna pogarszała się, szczególnie w obliczu rosnącej inflacji. No, ale idą wybory, najpierw europejskie, później parlamentarne, kampania się rozkręca, a politykierzy Bezprawia i Niesprawiedliwości doskonale wiedzą, że głosów przysparza im lansowanie swojej „pro...

Jaki i samobójcy

Niejaki Jaki Patryk, politykier, który wyrósł przy Zerze, podczas spotkania z wyborcami stwierdził, że przez pięć godzin oglądał TVN24. Zakpił, iż przekazane przez tę stację informacje wywołać wmogą rażenie, że w Polsce „jest gorzej niż w Aleppo”, i „nic, tylko wziąć sznurek i...”. Innymi słowy, jaja sobie robił z myśli samobójczych. Owszem, w Polsce nie jest tak źle jak w Aleppo; w odróżnieniu od Syrii, w (k)raju nad Wisłą nie toczy się wojna domowa… aczkolwiek, jeśli Bezprawie i Niesprawiedliwość wygra tegoroczne wybory parlamentarne, różnie może być. Ale i tak żyje się bardzo ciężko. Trudno jest znaleźć pracę, nie mając koneksji, a jeśli już się ją znajduje, to z reguły jest ona na tyle nisko płatna, że do tego interesu trzeba jeszcze dokładać (dojazdy wszak kosztują) oraz stresująca, toteż dorobić się można jedynie licznych chorób zawodowych. Trzy miliony polskich emigrantów zarobkowych nie wzięły się znikąd. Dalej, ceny rosną w przyspieszonym tempie, za uzyskiwane z pracy (...

Podatek od auta

Niedawno pani Anna Maria Żukowska opublikowała na profilu SLD tekst (ukazał się też w Dzienniku Trybunie ) o polskim systemie podatkowym. Słusznie podniosła, że w (k)raju nad Wisłą obywatele najzamożniejsi są opodatkowani w znacznie mniejszym stopniu (w stosunku oczywiście do uzyskiwanych dochodów) niż ci biedniejsi, toteż trzeba z jednej strony zmniejszać obciążenie podatkowe dla osób mało- i średniozamożnych, a z drugiej wprowadzić dwie wyższe stawki dla krezusów. Słusznie. Podnosi też pani Żukowska konieczność zmniejszenia podatków pośrednich, czyli VAT-u i akcyzy – nie licząc produktów szkodliwych, które powinny zostać, zdaniem działaczki SLD, opodatkowane bardziej niż dziś. I z tym też trudno polemizować. I jeszcze proponuje pani Żukowska podatek ekologiczny, czy to od paliw lotniczych, czy to od opakowań z tworzyw sztucznych, czy to za zakup nowego lub używanego samochodu o napędzie innym niż elektryczny. I przy tych samochodach się zatrzymajmy. Samą ideę podatku ekologicz...

Ból słowa pisanego

Ukazały się wyniki nowej edycji badań czytelnictwa w Polsce. Cóż, jest źle… bardzo delikatnie rzecz ujmując. W roku bowiem 2018 aż 63 proc. członków naszego społeczeństwa nie przeczytało ANI JEDNEJ książki; wskaźnik ten utrzymuje się na podobnym poziomie, z lekkimi tylko fluktuacjami, od 2008 r. Jedynie 9 proc. Polaków czyta rocznie siedem lub więcej książek. Niewesoło też wygląda sprawa z posiadaniem tychże wspaniałych przedmiotów – 28 proc. naszych rodaków nie ma w domu ani jednej książki (sam, niestety, znam takie osoby), a dalsze 7 proc., owszem, ma, ale tylko podręczniki. Na szczęście, są i tacy, u których półki się pod dziełami literatury uginają, a w mieszkaniach brakuje miejsce na nowe pozycje; mam zaszczyt zaliczać się do tego grona. Jasne, są też w Polsce obywatele (w tym, nie chwaląc się, autor tej notki), którzy czytają bardzo dużo, nie liczą książek, jakie nie tyle przeczytali, ile pochłonęli. Ci bibliofile i bibliomani do pewnego stopnia równoważą tych, co ni...

Zapić tę beznadzieję

Wielki alarm w liberalnych – i nie tylko – ośrodkach medialnych. Polacy, jak się okazuje, piją coraz więcej, spożycie alkoholu per capita jest obecnie wyższe nawet niż w późnym PRL-u, kiedy podobno pito z beznadziei. Stacje telewizyjne zapraszają takich i owakich specjalistów, którzy niewesoły ów fenomen usiłują tłumaczyć. Jedni mówią, że napoje alkoholowe są w Polsce… tanie (guzik prawda, są bardzo drogie, podobnie jak wszystko inne zresztą), toteż należy podwyższyć ich cenę, a rodacy przestaną po nie sięgać (aha, już to widzę!). Inni wskazują, że sklepów oferujących owe trunki jest w (k)raju nad Wisłą bardzo dużo, można je też kupić na stacjach paliw, toteż trzeba wprowadzić częściową prohibicję, polegającą na ograniczeniach czasu i miejsc sprzedaży alkoholu; cóż, meliniarze na pewno na tym skorzystają, podobnie jak nielegalnie działający bimbrownicy. Jeszcze inni specjaliści argumentują – i mają dużo racji, do czego jeszcze wrócimy – że coraz więcej Polaków po prostu odstres...

Wiek ciemnoty

W science-fiction – zarówno literaturze, jak też filmie, grach komputerowych, komiksach, grafice, itd. – od początku istnienia tegoż gatunku dominował nurt pesymistyczny. Autorzy ostrzegali, przykładowo, przed wymknięciem się spod kontroli nauki i technologii; tego dotyczyła już pierwsza powieść fantastyczno-naukowa, czyli Frankenstein pióra Mary Shelley, jak też wszystkie książki czy filmy o cyborgach i zbuntowanych maszynach, niekiedy przejmujących władzę nad światem (co jest zupełnie nierealne, swoją drogą), typu: Ghost in the Shell , Terminator , Matrix , itd. Mamy też dzieła przestrzegające nas przed wojnami i wyścigiem zbrojeń – od monster movies o zmutowanych na skutek skażenia radioaktywnego potworach, z Godzillą na czele (z czasem przesłanie cyklu filmów o jaszczurze ewoluowało z antywojennego na proekologiczne), po cały nurt post-apokaliptyczny. No i są rozmaite dystopie, wskazujące na zagrożenia już to ze strony totalitaryzmów ( Rok 1984 George'a Orwella, Opowie...