Posty

Jak strajkował Egipcjanin

Niewolnicy, smagani biczem, ciągnący gigantyczne bloki kamienne, przeznaczone na budowę piramid i świątyń – oto obraz starożytnego Egiptu utrwalony przez Hollywood i w ogóle kulturę popularną, źródło którego tkwi najprawdopodobniej w opowieści o hebrajskich niewolnikach z Księgi Wyjścia. Przez długi czas również historycy uważali, że system gospodarczy starożytnego Egiptu bazował na niewolnictwie; strukturę społeczną tego państwa wyobrażano sobie jako piramidę, dolne poziomy której stanowili właśnie ludzie pozbawieni wolności i stanowiący cudzą własność. Karol Marks wszystkie starożytne systemy społeczno-ekonomiczne nazwał zbiorczo „niewolnictwem”, czyli popełnił błąd generalizacji, bo jakkolwiek chyba we wszystkich starożytnych państwach niewolnictwo istniało (dziś zresztą też ma się dobrze, jakkolwiek jest albo nielegalne, albo zakamuflowane na przykład pod postacią bezpłatnych staży), to nie zawsze i nie wszędzie stanowiło ono postawę gospodarki. I tak właśnie było w Egipcie....

Dokąd zmierza Robert

Dziś znów skupimy się na Robercie Biedroniu i ruchu społecznym, jaki zamierza on stworzyć. No właśnie, zamierza. Na wczorajszej konferencji prasowej pan Biedroń zadeklarował, że kongres założycielski tegoż ugrupowania odbędzie się w lutym przyszłego roku. Pierwszym więc testem dla jego możliwości politycznych byłyby wybory do Parlamentu Europejskiego. Jeśli tak faktycznie ma być, radziłbym panu Robertowi, aby się pospieszył. Rozumiem bowiem, iż rzecz cała wymaga przygotowań i pracy, ale jeśli zaplanował on swój kongres DOPIERO na luty, będzie miał pół roku w plecy. Dalej, trudno jak na razie określić, jak pod względem ideologicznym sytuowała się będzie nowa partia. Na wczorajszej konferencji Robert Biedroń nie okazał się, pod tym przynajmniej względem, szczególnie konkretny. Demonstrował, owszem, dużo optymizmu i wiary w siebie, sypał nader ogólnymi formułkami o „polityce przyjaznej ludziom”, czerpał już to z Aleksandra Kwaśniewskiego, już to z Jana Pawła II, udowodnił, że ma...

Komu wadzi Robert

Robert Biedroń zapowiedział, że nie będzie się starał w reelekcję w Słupsku; zamiast niego na stanowisko prezydenta miasta kandydowała będzie jego dotychczasowa zastępczyni (której, mimo iż nie jestem słupszczaninem, życzę powodzenia). Pan Robert skupi się za to na budowie nowego ruchu politycznego. Szczegóły na jego temat polityk ów ma dopiero podać; kiedy się z nimi zapoznam, napiszę coś więcej, a dziś podzielę się tylko kilkoma refleksjami. Polska scena polityczna wydaje się, niestety, mocno zabetonowana, toteż wszelkie nowe siły, jakie w ostatnich kilku latach powstały i, wydawało się, z przytupem weszły do gry, padały w starciu z dotychczas na niej funkcjonującymi ugrupowaniami, i albo były przez nie wchłaniane, albo się rozpadały i traciły na znaczeniu. Tak było z Ruchem Palikota, tak dzieje się z Przestarzałą, konsumowaną przez PO, szybko na znaczeniu (głównie z własnej winy, polegającej w szczególności na niechęci do współpracy z SLD) traci Razem (a szkoda, bo mogło z ni...

PiS-em w twarz

Na początek, wszystkim dzieciom rozpoczynającym kolejny rok „edukacji” w zdeformowanej przez ministrę Zalewską szkole niniejszym składam wyrazy szczerego współczucia. Zwłaszcza siódmo- i ósmoklasistom, którym szykuje się ni mniej, ni więcej, a obóz pracy, ciężkiej i bezsensownej. Bezsensownej, gdyż współczesna szkoła (jest to, niestety, tendencja ogólnoświatowa) ogłupia, zamiast zwiększać kompetencje intelektualne. No to teraz przejdźmy do meritum. Ciemna strona Mocy, czyli Bezprawie i Niesprawiedliwość, dała w miniony weekend, począwszy od piątku, pokaz swoich odrażających, a zarazem przerażających możliwości. Zaczęło się 31 sierpnia, podczas obchodów rocznicy Porozumień Sierpniowych. Plugawiący urząd Prezydenta RP Andrzej Duda, ksywa „Adrian”, wygłosił przemówienie, w którym żalił się, iż Polska ponosi „koszta bezkrwawej rewolucji” (jego zdaniem, w wymiarze sprawiedliwości nadal są „komuniści”, których nie wymordowano). Wychodzi na to, że jest to nie tylko eunuch Kaczyńsk...

Robert Owen i czas pracy

Dziś przypada kolejna rocznica Porozumień Sierpniowych, zawartych między rodzącym się NSZZ „Solidarność” i rządzącą PZPR. I co z tego? Postulaty Sierpniowe i stojące za nimi idee społeczne na początku lat 80. XX wieku prawdopodobnie były niemożliwe do zrealizowania (na pewno nie tak szybko, jak domagali się tego Solidarnościowcy), ze względu na ówczesną sytuację gospodarczą i międzynarodową (doktryna Breżniewa!) Polski. Zaś po 1989 roku zostały one wyrzucone na śmietnik przez prawicę postsolidarnościową, czyli bandę politykierów, jaka wpełzłszy na stołki po robotniczych plecach, zbudowała w (k)raju nad Wisłą dziki kapitalizm, wyprzedała i zniszczyła większość przemysłu, a kolaborując z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, sprowadziła Polskę do roli państwa peryferyjnego, kolonii międzynarodowego kapitału. Na czym wszyscy dziś cierpimy, odczuwając coraz to większą frustrację, efektem której są faszystowskie rządy Bezprawia i Niesprawiedliwości, prawicy wszak postsolidarnościowej (i s...

Kopniaki od PiS-u

Piętnowanie kolejnych antyspołecznych zachowań Bezprawia i Niesprawiedliwości zaczyna się już robić nudne, tym bardziej, że kolejne działania tej partii i jej rządu mają wyłącznie antyspołeczny charakter (nawet program wyprawek szkolnych, popularnie zwany 300 Plus, wbrew pozorom, NIE JEST prospołeczny; byłby, gdyby, zgodnie z sugestią prezesa ZNP, pieniądze te przekierować do szkół, które kupiłyby potrzebne dzieciom przybory, z jakich uczniowie korzystaliby za darmo – wówczas rodzice faktycznie odczuliby ulgę w portfelach), do czego dochodzą kolejne etapy fałszowania historii (którymi jednak dziś nie będziemy się zajmować). No, ale cóż, społeczeństwu, w coraz większym zakresie więzionemu w PiS-owskim Matriksie kłamstw i głupoty, trzeba podawać pigułki umożliwiające powrót do rzeczywistości, toteż dzisiaj zaserwuję dwie, nie licząc oczywiście, iż zadziałają. No to po kolei. Politykierzy Bezprawia i Niesprawiedliwości chyba bardzo nie lubią osób niepełnosprawnych, bez względu ...

Przedwiośnie według Adriana

Wkrótce odbędzie się publiczne czytanie powieści Przedwiośnie , autorstwa oczywiście Stefana Żeromskiego, wydanej w roku 1924 (jednakże z datą 1925) i będącej jednym z najważniejszych dzieł literatury polskiej. Żeromski na jej kartach nie tylko podsumowuje własną twórczość, ale i obala młodzieńcze nadzieje wyrażone w swoich wczesnych dziełach (opisane niby ciepło, ale w istocie szyderczo szklane domy to de facto opis niespełnionej nadziei Żeromskiego, że postęp technologiczny uszczęśliwi ludzkość), krytykuje Polskę międzywojenną za biedę i nieudolność polityków – jednocześnie zauważając, że jest to etap przejściowy, po którym może nastąpić poprawa (co, jak wiemy, się nie ziściło; po Zamachu Majowym w 1926 r. zapanowała szybko brutalizująca się dyktatura, bieda robiła się coraz większa, rozwój gospodarczy był nader powolny, a społeczeństwo się dla władzy nie liczyło; krótko mówiąc, II RP pozostała do końca swego istnienia nader paskudnym państwem), a także przestrzegał przed grozą rew...