Strach polityka
Bardzo lubię obserwować polityków, którzy się boją. Zwłaszcza, jeśli chodzi o Jarosława Kaczyńskiego, który niegdyś uśmiechał się szeroko i radośnie, obserwując z tylnego siedzenia limuzyny, jak policja pałowała obywateli, aby on mógł sobie z Sejmu na Żoliborz przejechać. A teraz wystraszył się wyborców. Konkretnie, spadku w sondażach. Ten musiał być naprawdę duży, pewnie nawet większy niż te kilkanaście punktów procentowych z oficjalnych notowań, skoro Wódz Jarosław zareagował, i to ostro. Z jeden strony zapowiedział wycofanie się PiS-u z dalszych prac nad zawetowaną przez Andrzeja Adriana Dudę ustawą degradacyjną, jaka ze względu na swą skrajną moralną podłość fatalnie wyglądała nawet w oczach prawicowego elektoratu. Z drugiej, co jeszcze ważniejsze, odciął się od nagród dla ministrów. Kazał je przekazać Caritasowi (w związku z czym ministrowie będą je sobie mogli odliczyć od podatku, toteż tak całkiem stratni się nie okażą, Kościół zyska, a budżet państwa tak czy owak straci ...