Emerytura pana Roberta
Jak pisałem wczoraj, w programie – o ile można tak określić zbiór wyrwanych z kontekstu haseł, krótko tylko objaśnionych – partii Wiosna są postulaty zarówno bardzo dobre i słuszne (niestety, wszystkie one skopiowane zostały, z niewielkimi co najwyżej modyfikacjami, od SLD, Razem, Zielonych czy Kongresu Świeckości), są średnie i są całkiem głupie, wręcz szkodliwe. Jednym z ciekawszych rozwiązań, proponowanych przez ugrupowanie Roberta Biedronia, jest minimalna emerytura w wysokości 1600 zł; kwota ta ma być – i to akurat wielka zaleta tego postulatu – zwolniona z podatku. Nad tym zagadnieniem zdecydowanie warto się pochylić. Początkowo pan Biedroń lansował projekt emerytury obywatelskiej, czyli takiej, którą otrzymywałby każdy obywatel, który – bez względu na to, czy i jak długo pracował, oraz jaka była forma jego zatrudnienia – osiągnąłby wiek emerytalny. Według najczęściej spotykanych założeń (bo nad tymże rozwiązaniem zastanawiano się w niejednym państwie, w Polsce też) kw...