Posty

Refleksje pomajówkowe

Na początek dwie dygresje. Pierwsza: wszystkim strażakom z okazji ich święta składam najserdeczniejsze życzenia. Druga: wszystkim tegorocznym maturzystom składam z tego miejsca serdeczne wyrazy współczucia. I pocieszam – pamiętajcie, że matura to bzdura, jeden z wielu egzaminów, jakie człowiek musi zdać, i bynajmniej nie najważniejszy, a jej wyniki stracą dla Was znaczenie zaraz po tym, jak dostaniecie się na studia. Czego Wam z serca życzę. A teraz przejdźmy do meritum. Otóż, minęła nam majówka AD 2018. Jak co roku, wielu Polaków z niej nie wróciło, gdyż zginęło w wypadkach drogowych. Ich skala jest w (k)raju nad Wisłą porażająca, a przyczyn tego ponurego stanu rzeczy jest wiele. Kiepskie, mimo upływu lat i przeprowadzanych modernizacji, i źle oznakowane drogi. Pogoda, która nie zawsze sprzyja koncentracji za kierownicą. Zmęczenie kierowców. Bieda, skutkiem której większość z nas jeździ starymi, bo kilkunastoletnimi samochodami, w wielu wypadkach pozostawiającymi sporo do życzen...

Flaga i bohaterowie

Dziś 2 maja, czyli prasłowiańskie, pogańskie święto zmarłych. Wprawdzie dokładna data jego obchodzenia przez naszych przodków nie jest znana, historycy twierdzą jednak, iż oddawali oni cześć nieżywym antenatom na początku maja, najprawdopodobniej właśnie drugiego. Jest to też Dzień Polonii i Polaków za Granicą. Z tej okazji wszystkim rodakom, którzy z tej czy innej przyczyny musieli opuścić (k)raj nad Wisłą i zamieszkać na obczyźnie (wliczam tu blisko trzy miliony emigrantów zarobkowych, jakich z Polski wygnała bieda, bezrobocie i niskie płace) oraz ich potomkom, składam serdeczne życzenia i wyrazy szacunku. Nie dotyczy faceta zasłużenie siedzącego w więzieniu w RPA. Od roku 2004 drugi dzień majówki jest też Dniem Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Wprawdzie nie ma tej rangi, co 1 Maja – Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy – tudzież 3 Maja (święto Matki Bożej Królowej Polski; rocznicy uchwalenia pierwszej polskiej konstytucji nie ma co świętować, bo w stosunku do pows...

Krótko o 1 Maja

Już jutro 1 Maja, czyli Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy, zwany też Świętem Pracy. Dla przypomnienia, ustanowiła je w 1889 roku II Międzynarodówka, jako pamiątkę strajku w Chicago, do którego doszło właśnie 1 maja w roku 1886. Robotnicy, żądający wówczas ośmiogodzinnego dnia pracy, poprawy warunków zatrudnienia i ograniczenia zwolnień związanych z modernizacją zakładów w firmie McCormick Harvester Co., zorganizowali masową demonstrację, która rozgromiona została przez policję. Zginęły cztery osoby, kilkanaście natomiast zostało rannych. Upamiętniające tamte wydarzenia obchody organizowane są corocznie na całym świecie. W Polsce 1 Maja świętowano już od 1890 roku, wbrew woli zaborców, zwłaszcza rosyjskiego. W Dwudziestoleciu Międzywojennym swoje pochody pierwszomajowe organizowały partie lewicowe: Polska Partia Socjalistyczna, PSL „Wyzwolenie”, Bund, Komunistyczna Partia Polski, Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy i Komunistyczna Partia Zachodniej Białorusi; był...

Uziemieni na majówkę

Na początek mała dygresja, a ściślej rzecz ujmując, sprostowanie i uzupełnienie wczorajszej notki. Otóż, fiński urząd do spraw socjalnych zaprzeczył, jakoby Finlandia wycofała się z pilotażowego programu podstawowego dochodu gwarantowanego (choć, jak napisałem wczoraj, w ramach pilotażu wdrożono raczej zasiłek dla bezrobotnych). Będzie on kontynuowany zgodnie z planem, do końca 2018 roku, i dopiero po jego zakończeniu władze poinformują o wynikach. Czyli niech się neoliberałowie nie cieszą. A teraz przechodzimy do meritum. Pracownicy Polskich Linii Lotniczych LOT grożą strajkiem. Miałby on rozpocząć się już w najbliższych dniach, co oznacza, że samoloty mogą zostać uziemione ma majówkę, ku zgrozie burżujów szykujących się na wyloty na długi weekend, będące poza finansowym zasięgiem większości polskiego społeczeństwa. Według jego organizatorów, za strajkiem głosowali przedstawiciele wszystkich związków zawodowych, jakie działają w LOT (90 proc. załogi poparło protest w referendum)...

O dochodzie gwarantowanym

Przedwczoraj na antenie TVN24 Bis z wielką radością podano informację, że Finlandia wycofała się z eksperymentu z podstawowym dochodem gwarantowanym, gdyż ten nie wypalił, nadto spowodował negatywne reakcje społeczne. Przy okazji pojechano po idei samego tego dochodu, określając ją jako złą, bo oznacza „płacenie ludziom za nicnierobienie”. Oczywiście w newsie zabrakło rzetelnej informacji, co to jest (czy raczej ma być) podstawowy dochód gwarantowany, na czym rzecz cała ma polegać. Zacznijmy jednak od fińskiego eksperymentu, który rzeczywiście zakończył się fiaskiem (była to jedyna prawdziwa informacja w rzeczonym newsie), bo zakończyć się nim musiał. Miał bowiem tyle wspólnego z podstawowym dochodem gwarantowanym, co Zagłoba z trzeźwością. Polegał otóż na tym, że losowo wybrano pewną grupę bezrobotnych, którym płacono świadczenie w wysokości pozwalającej się utrzymać na w miarę przyzwoitym (biorąc, rzecz jasna, pod uwagę fińskie warunki) poziomie. Miało być to próbą znalezienia...

Jak wyrolować niepełnosprawnego

Gołym okiem widać, że sejmowy protest opiekunów dorosłych niepełnosprawnych stanowi dla niemiłościwie nam panującego PiS-u ogromny problem wizerunkowy. W partię tę walnęła afera z nagrodami dla ministrów (stanowiącymi, co ważne, zaledwie wierzchołek góry lodowej), która mocno nadszarpnęła kreowany w kampanii wyborczej – rzecz jasna, totalnie fałszywy – obraz Bezprawia i Niesprawiedliwości jako formacji uczciwej (ha, ha!) i skromnej (buahahahaha!!!). Obietnice socjalne, zaprezentowane podczas ostatniej konwencji, miały tę wtopę przykryć, a tu do Sejmu przyszli ludzie – przedstawiciele najsłabszej i jednej z najbardziej poszkodowanych grup społecznych w (k)raju nad Wisłą – którzy zaczęli się domagać niczego innego, jak tylko spełnienia obietnic danych im przez PiS. Ich oczekiwania, jak już pisałem, bynajmniej nie są wygórowane. Nie w oczekiwaniach jednak rzecz, lecz w tym, iż protest opiekunów osób niepełnosprawnych (choć, rzecz jasna nie taki był jego cel; to po prostu wartość do...

Nie ma ryb w jeziorze

Neoliberalna, prokapitalistyczna propaganda, jeśli w ogóle porusza temat pomocy dla potrzebujących (chodzi tu głównie o bezrobotnych, niezamożnych, wykluczonych społecznie), najczęściej mówi o „dawaniu wędek zamiast ryb”. Czyli nie o przekazywaniu ludziom bezpośrednich środków pomocowych (finansowych, rzeczowych, itd.), lecz o wykreowaniu dla nich warunków rozwoju. Jeżeli bowiem ktoś dostanie rybę, to ją zje, i po jakimś czasie znów będzie głodny, natomiast mając wędkę, sam nałowi sobie karpi, karasi czy szczupaków. Przykładowo, według neoliberałów, jeśli łatwo będzie zakładać firmy, to bezrobotni pootwierają własną działalność i się wzbogacą. Można im ewentualnie zagwarantować jakieś preferencyjne kredyty na rozkręcenie mikroprzedsiębiorstw, to wówczas i sektor bankowy zyska. Pozornie to wszystko jest logiczne i nawet kuszące. Wydaje się też, iż piewcy tego typu propagandy sami w te tezy wierzą. Jak to jednak w życiu bywa, sprawa nie wygląda tak prosto. Nie wystarczy mieć w...