Posty

Jak Izrael wspiera antysemityzm

Obecna (choć oczywiście nie taka nowa, bo praktykowana od dekad) narracja Izraela – ze szczególnym uwzględnieniem tamtejszej prawicy – głosi, jakoby każdy, kto potępia czy krytykuje zbrodnie tego państwa (popełniane w Palestynie, Syrii, Libanie czy gdziekolwiek indziej), był „antysemitą”. Jeśli zaś potępiającymi czy krytykującymi są Żydzi – a wielu jest takich; osobiście bardzo tych ludzi szanuję, gdyż wyciągnęli oni słuszne wnioski z Holocaustu – to wedle owego propagandowego przekazu „nienawidzą samych siebie”. Od pół roku izraelskie oskarżenia o „antysemityzm” sypią się wyjątkowo często i gęsto, z powodu oczywiście narastającego na całym świecie oburzenia, jakie wzbudza ludobójstwo w Gazie. Po niedawnej maskarze w szpitalu Al-Shifa, a zwłaszcza zamordowaniu siedmiorga wolontariuszy (o czym pisałem wczoraj), światowa wściekłość na izraelski terror jeszcze się naisla, co zrozumiałe. A przedstawiciele tego państwa reagują w charakterystyczny dla siebie sposób. Przykładowo, ambasador...

Pan Damian z Przemyśla

Prowadzona przez Izrael rzeź Gazy trwał już pół roku, zaczęła się bowiem w październiku’23. Bestialsko zamordowanych przez armię okupacyjną zostało kilkadziesiąt tysięcy osób, z czego zdecydowana większość to nie bojownicy Hamasu, lecz cywile: mężczyźni, kobiety i dzieci; jeśli chodzi o te ostatnie, to w Palestynie pada właśnie jakże ponury rekord w ich mordowaniu. W ostatnich dniach światem (przynajmniej bardziej świadomą jego częścią) wstrząsnęła wiadomość o ostrzelaniu centrum medycznego Al-Shifa i wymordowaniu kilkuset przebywających w nim osób przez izraelską armię. To nie była żadna bitwa, lecz masowa egzekucja; niektórych Palestyńczyków skrępowano, a następnie zastrzelono. Nie tylko jednak Palestyńczycy są mordowani na rozkaz faszystowskiego rządu izraelskiego. Ofiarami padają również osoby zza granicy, na przykład dziennikarze, lekarze czy wolontariusze niosący pomoc humanitarną. Konwoje z tą ostatnią są często ostrzeliwane przez wojsko. Dosłownie w ostatnich godzinach trag...

Przed długim weekendem

Jako, że jutrzejszej notki z przyczyn czasowych prawdopodobnie nie będzie (za co serdecznie z góry przepraszam), chciałbym Wam już teraz, Drogie Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy mojego bloga, złożyć życzenia świąteczne. Jeśli zatem celebrujące nadchodzące święta, życzę Wam tego, aby upłynęły one w zdrowiu, spokoju i relaksie. Jeżeli zaś ich nie celebrujecie, życzę Wam dokładnie tego samego na długi weekend. Nie potrzeba przecież religijnej otoczki, aby wrzucić na luz i odpocząć sobie. Światu życzę pokoju – w szczególności Gazie i całej Palestynie, Ukrainie, Rosji (tzn. jej społeczeństwu, nie władzom i oligarchom), Syrii, Jemenowi i wszelkim innym miejscom, gdzie trwają wojny, ludobójstwa, czystki etniczne oraz im podobne tragedie. Ludziom pracy życzę końca wyzysku i uzyskania godnych warunków życia. Kapitalizmowi życzę oczywiście upadku, podobnie jak imperialistycznym prawicowym władzom w poszczególnych państwach. Kandydatkom i kandydatom Lewicy życzę jak najlepszych wyników ...

Żywe tarcze i inne zbrodnie

Mijają miesiące, a ludobójstwo w Gazie, stanowiące rzekomo odpowiedź na zamach Hamasu z października ubiegłego roku, nie ustaje. Codziennie izraelska owa zbrodnia pochłania nowe ofiary. A przypomnę, że do masowego mordowania Palestyńczyków używane są nie tylko pociski, bomby i inne typy uzbrojenia (w tym zakazane prawem międzynarodowym!), dostarczane zresztą przez liczne państwa zachodnie, lecz także odcinanie ludności od leków, żywności i wody. Ta ostatnia w Gazie jest skażona w 97 proc. Konwoje z pomocą humanitarną są albo blokowane, albo bombardowane. Z biegiem czasu wychodzi coraz więcej informacji o zbrodniczych działaniach Izraela; przy czym szukać ich trzeba w internecie, ponieważ polskie telewizja oraz radio z reguły na ten temat milczą lub, co gorsza, przestawiają załganą propagandę okupanta. Otóż, coraz powszechniej dochodzi do wykorzystywania przez izraelską armię (IDF) palestyńskich cywilów jako żywych tarcz. Jeśli ludzie ci nie zginą w wyniku wymiany ognia, często „zn...

Kapitalistyczna droga krzyżowa

Według wszystkich czterech biblijnych (nie wiem, jak to opisano w apokryficznych) Ewangelii, Jezus przeszedł drogę krzyżową, czyli zmuszony był dźwigać krzyż z niekreślonego miejsca w ówczesnej Jerozolimie (dzisiejsze Al-Kuds) na Golgotę (Czaszkę, Miejsce Czaszki), gdzie wykonywano publiczne egzekucje. Chrześcijańska tradycja i obrzędowość wstawiła różne rzeczy, które na tejże trasie miały się przytrafić Jezusowi, przy czym Ewangelie mówią jedynie o skazaniu przez Piłata, ukoronowaniu cierniem i pomocy udzielonej pod przymusem przez Szymona z Cyreny oraz rzecz jasna samym ukrzyżowaniu – acz szczegóły tegoż podają różne (przy czym z wielu powodów podejrzana Ewangelia Jana drogi krzyżowej wcale nie opisuje). Wszystko to bardzo ładnie i ogromnie przejmująco pokazał Mel Gibson w swoim świetnym filmie Pasja . Jak to wyglądało w rzeczywistości, nie wiemy. Nie zlokalizowano ani miejsca, gdzie Piłat sądził Jezusa (najbardziej, moim zdaniem, prawdopodobny wariant określił izraelski profesor ...

Po Niedzieli Palmowej

Wczoraj katolicy obchodzili Niedzielę Palmową, czyli pamiątkę uroczystego wjazdu Jezusa do Jerozolimy (taka mała dygresja – ta nazwa miasta nie pochodzi z języka hebrajskiego, lecz kanaanejskiego, a współczesna to Al-Kuds). Czy takie wydarzenie faktycznie zaszło, czy też stanowi jedynie literacką kreację Ewangelistów, nie rozstrzygam. Dość, że wszystkie cztery biblijne (apokryficznych jest znacznie więcej) Ewangelie – nawet ta Jana, która trzem pozostałym w wielu miejscach zaprzecza, przy czym ona akurat to, o czym zaraz napisze, sytuuje w innym nieco momencie działalność nazaretańskiego robotnika – wspominają o tym, co Jezus zrobił na dziedzińcu Świątyni Jerozolimskiej. Otóż, wywalił on stamtąd – i to brutalnie, jak sugerują ewangeliczne opisy – kupców, czyli ludzi handlujących gołębiami i innymi zwierzętami przeznaczonymi na ofiarę (paskudny zwyczaj!) oraz ogólnie religijnymi utensyliami. Na tymże handlu zarabiali nie tylko sami kupcy, ale też lokatorzy Świątyni, czyli oczywiście ...

Najbardziej roszczeniowi

Wiele grup społecznych i zawodowych w Polsce uznaje się – za sprawą oczywiście kapitalistycznej propagandy, wtłaczanej w ludzkie głowy mniej lub bardziej jawnie – za „roszczeniowe”. Przede wszystkim „roszczeniowe” mają być osoby z młodego pokolenia, zwłaszcza generacji Z, gdyż nie chcą niewolniczo zasuwać przez całą dobę, siedem dni w tygodniu, domagają się za to, aby z wynagrodzenia za pracę mogły się utrzymać. „Roszczeniowi” mają być rolnicy (ci PRAWDZIWI, nie zaś bogaci latyfundyści, czyli de facto kapitaliści, co to teraz protestują), gdyż chcieliby oddawać płody rolne do skupu po cenach, które nie byłyby niższe niż koszta produkcji. „Roszczeniowi” mają być górnicy, bo domagają się (podtrzymania) godziwych warunków płacowych narażania życia i tracenia zdrowia pod ziemią. „Roszczeniowi” mają być nauczyciele, gdyż chcą zarabiać i nie musieć jeździć po dziesięciu szkołach, żeby wyrobić na pensum. „Roszczeniowi” mają być urzędnicy, gdyż też muszą się z czegoś utrzymać. „Roszczeniowi...