Jak Izrael wspiera antysemityzm
Obecna (choć oczywiście nie taka nowa, bo praktykowana od dekad) narracja Izraela – ze szczególnym uwzględnieniem tamtejszej prawicy – głosi, jakoby każdy, kto potępia czy krytykuje zbrodnie tego państwa (popełniane w Palestynie, Syrii, Libanie czy gdziekolwiek indziej), był „antysemitą”. Jeśli zaś potępiającymi czy krytykującymi są Żydzi – a wielu jest takich; osobiście bardzo tych ludzi szanuję, gdyż wyciągnęli oni słuszne wnioski z Holocaustu – to wedle owego propagandowego przekazu „nienawidzą samych siebie”. Od pół roku izraelskie oskarżenia o „antysemityzm” sypią się wyjątkowo często i gęsto, z powodu oczywiście narastającego na całym świecie oburzenia, jakie wzbudza ludobójstwo w Gazie. Po niedawnej maskarze w szpitalu Al-Shifa, a zwłaszcza zamordowaniu siedmiorga wolontariuszy (o czym pisałem wczoraj), światowa wściekłość na izraelski terror jeszcze się naisla, co zrozumiałe. A przedstawiciele tego państwa reagują w charakterystyczny dla siebie sposób. Przykładowo, ambasador...