Papież, NATO i Rosja

Dobiegł nam oto końca długi majowy weekend. Do czołowych wydarzeń, pod znakiem których upłynął, należała wypowiedź papieża Franciszka, że jedną z możliwych przyczyn agresji Rosji na Ukrainę i wojowniczej postawy Władimira Putina było „szczekanie pod drzwiami Rosji przez NATO”. Dodał też władca Watykanu i przywódca Kościoła katolickiego, że jest gotów pojechać do Moskwy i spotkać się tam z Władimirem Putinem, za to na razie nie wybiera się do Kijowa.

Wypowiedź owa została bardzo źle przyjęta, zwłaszcza oczywiście przez tych wszystkich, co wyłączną winę za obecną wojnę widzą po stronie Rosji, zaś jej prezydenta utożsamiają z wszelkim złem tego świata (cóż, dobry nie jest, ale nie stanowi też jedynego czynnika zbrodni i tragedii). Tymczasem warto rzecz całą przeanalizować na chłodno.

No to zaczynamy:

Z jednej strony, trudno zaprzeczyć, że w kwestii rosyjsko-ukraińskiej Franciszek po raz kolejny się wyłożył – w tym wypadku nie tyle jednak treścią, ile stylem tego, co powiedział. Najpierw w swoich kazaniach i innych wypowiedziach zdawał się dezawuować fakt, że Ukraina padła ofiarą agresji, a co gorsza, sugerował, iż ma pretensje, że Ukraińcy się bronią. Potem niby zaczął wskazywać agresora, acz też tak raczej półgębkiem, ostatnio zaś palnął o NATO, i to w sposób dość obraźliwy (to właśnie spowodowało jego wyłożenie się), zrzucając winę za tragedię rozgrywającą się nad Dnieprem na CAŁY ów Pakt (w tym miejscu się pomylił, o czym za chwilę). Zamiast jednak lamentować nad jego dyplomatycznymi klęskami, warto się zastanowić, czy nie ma tutaj papież przypadkiem trochę racji…

Jak mawiał Mao Tse-tung, można mieć w siedemdziesięciu procentach rację, w trzydziestu zaś się mylić, a można też mieć w trzydziestu procentach rację, mylić się natomiast w siedemdziesięciu. Możliwe są też całkowite pomyłki, a może i stuprocentowa racja. Papież utrafił tak gdzieś w trzydziestu procentach.

O ile bowiem za główną przyczynę obecnej wojny uznać należy imperializm rosyjski, i nie da się zaprzeczyć, że wojska tego państwa popełniają w Ukrainie straszliwe zbrodnie, o tyle część winy lezy też po zachodniej stronie Atlantyku. I na tym kończy się racja papieża Franciszka, bo nie chodzi o całe NATO, lecz o jego największego, najpotężniejszego i najważniejszego członka, czyli USA.

Jak kilkakrotnie pisałem, Ukraina jest ofiarą dwóch imperializmów: amerykańskiego i rosyjskiego. Ten pierwszy, tracąc globalną pozycję na rzecz Chin, stara się nie tylko umocnić, ale i rozszerzyć swoje wpływy w Europie Wschodniej, toteż zmierza do gospodarczego i politycznego opanowania Ukrainy. Tę z kolei za swoją strefę wpływów od co najmniej XVII wieku uważa Moskwa; i nie chodzi tu tylko o rynek zbytu i rezerwuar siły roboczej, bo Rosja traktuje Ukrainę wręcz jako część swojego terytorium, chwilowo tylko oderwaną przez wraże siły. I właśnie owa imperialistyczna rywalizacja doprowadziła do obecnej tragedii.

Przy czym należy podkreślić, że o ataku zadecydował Putin, a zbrodnie na ludności cywilnej popełniają osobnicy w rosyjskich mundurach. Bombardowania, gwałcenie i mordowanie tysięcy ludzi naprawdę nie były potrzebne, by równoważyć wpływy amerykańskiego kapitału lub nawet wyprzeć go znad Dniepru. Rosyjski prezydent okazał się nadto nie tylko zbrodniarzem, ale też głupcem, bo na tej jego wojnie korzystają właśnie imperialiści z Waszyngtonu. Konflikt ów bowiem osłabia Rosję militarnie i gospodarczo (aczkolwiek pod tym drugim względem chyba jednak w mniejszym stopniu, niż oczekiwano na Zachodzie), wiąże ją, skutkiem czego trudniej jej będzie udzielić pomocy Chinom w razie szykowanej amerykańskiej inwazji, daje USA okazję do podporządkowania politycznego Unii Europejskiej oraz, w dalszej perspektywie, tym łatwiejszego skolonizowania (pod pozorem odbudowy) Ukrainy. Amerykański i europejski przemysł zbrojeniowy też korzysta finansowo, podobnie zresztą, jak światowe koncerny paliwowe.

I właśnie tak sprawę powinien był postawić papież. Mówiąc o „szczekaniu NATO”, z jednej strony niby wskazuje na współodpowiedzialność za tragedię imperializmu amerykańskiego, z drugiej jednak mocno ją rozmywa, rozdzielając na cały Pakt.

W tym wszystkim nie zapominajmy o ofiarach tej zbrodniczej wojny. Niewinnych ludziach z Ukrainy, którzy giną, cierpią i tracą wszystko, bo imperialistom z Rosji i USA zachciało się robić pieniądze na rozlewie ich krwi. A także o zwierzętach, gdyż one również tracą życie i zdrowie podczas tego bezsensownego konfliktu zbrojnego (oraz, rzecz jasna, wszystkich innych).

PS. Jutro notki najprawdopodobniej nie będzie, za co serdecznie przepraszam wszystkie Czytelniczki i wszystkich Czytelników mojego bloga.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor