Lewicy program mieszkaniowy

W miniony weekend Lewica zorganizowała kolejną konwencję programową, tym razem poświęcona swojemu programowi mieszkaniowemu.

Zanim przejdę do jego omawiania, przypomnę tylko, że mieszkalnictwo było – i ciągle jest – dziedziną polityki społecznej bodaj najbardziej ignorowaną przez kolejne rządy, począwszy od transformacji gospodarczej, czyli budowy nieludzkiego systemu kapitalistycznego. Prawica postsolidarnościowa zrzuciła tę kwestię na samorząd gminny. Ten, owszem, potrafi skutecznie diagnozować potrzeby (choć to, czy chce, zależy oczywiście od włodarzy), niemniej nie zawsze ma pieniądze, by je skutecznie rozwiązywać; zwłaszcza mniejsze miejscowości nie mają forsy na budowę nowych mieszkań, a wręcz zmuszone były wyprzedawać zasoby lokali komunalnych (przez co teraz w licznych gminach latami trzeba czekać na takie chociażby mieszkanie socjalne). Mogły w zasadzie tylko wpuścić na swój teren deweloperów… No i mamy efekt w postaci z jednej strony pustostanów, a z drugiej licznych osób bezskutecznie poszukujących własnego lub wynajętego M (na nich to pasą się landlordowie). Oczywiście wynika to stąd, że prywatyzacja rynku mieszkaniowego poskutkowała horrendalnymi kwotami, jakie zapłacić trzeba za kupno (pod warunkiem, że ma się wkład własny i spełnia inne warunki, by zadłużyć się na resztę życia, biorąc kredyt hipoteczny) bądź wynajem lokalu mieszkalnego.

Żaden rząd jak dotąd nie wdrożył realnej polityki mieszkaniowej. Były tylko PiS-owskie i PO-wskie szczątkowe programy, jakie sprowadzały się głównie do przelewania publicznych (czyli naszych) pieniędzy na konta deweloperów (kapitalistów) oraz banksterów (też oczywiście kapitaliści); chyba najbardziej kuriozalnym jest ten ostatni program dopłat do kredytów hipotecznych, który, zgodnie z założeniami, spowodował skokowy wzrost cen mieszkań.

Jeśli chodzi o obecną kampanię, to jakiekolwiek rzeczowe postulaty w zakresie mieszkalnictwa przedstawia bodaj wyłącznie Lewica. Oto one:

1) Budowa 300 tys. mieszkań na tani najem w ciągu pięciu lat.

2) Poprawa warunków finansowania i kredytowania inwestycji SIM/TBS.

3) Utworzenie Funduszu Budownictwa Społecznego dla samorządów, dzięki któremu sfinansują one budowę lokali w 100 proc.

4) Powołanie Krajowego Funduszu Remontowego na wyremontowanie 20 tys. pustostanów rocznie.

5) Wprowadzeni górnego limitu kaucji na poziomie miesięcznego czynszu.

6) Zamrożenie kredytów hipotecznych zaciągniętych do końca 2021 roku (zapewne forma pomocy dla frankowiczów).

7) Dobrze zaplanowane osiedla.

Postulaty owe jawią się jako całkiem sensowne, przede wszystkim dlatego, że ukierunkowane są na rozwiązywanie kwestii mieszkaniowych – na czele z zagwarantowaniem młodym ludziom (którzy najbardziej takiego rozwiązania potrzebują, zwłaszcza, jeśli zamieszają założyć, bądź już założyli rodziny) dostępu do lokali, na opłacenie których będą sobie mogli pozwolić. Oczywiście, ich wdrożenie wymagało będzie zreformowania systemu fiskalnego, czyli wprowadzenia REALNEJ progresji podatkowej… ale to przecież również jest niezbędne.

Szkoda, że Lewica nie zapowiedziała utworzenia wieloletniej strategii rozwoju mieszkalnictwa; większość państw rozwiniętych ma takową, Polsce też bardzo by się przydała. Niemniej, Lewica pozostaje JEDYNĄ na naszej scenie politycznej formacją, która proponuje rozwiązania z dziedziny mieszkalnictwa adresowane do ludzi poszukujących dachu nad głową, a nie do banksterów i deweloperów. Tylko ona zdaje sobie sprawę, że w kwestii mieszkaniowej potrzebne są rozwiązania systemowe, elementy centralnego planowania, a nie tylko rzucenie kapitalistom kolejnych transz naszych pieniędzy, co robi prawica (niezależnie od szyldu partyjnego). Szczątkowe programy polegające do dopłacaniu deweloperom i banksterom nie rozwiązały przecież żadnych problemów mieszkaniowych, a wręcz wygenerowały nowe, poprzez chociażby spowodowanie wspomnianego wyżej wzrostu cen.

Poza tym, w swoich mieszkaniowych zapowiedziach Lewica jest wiarygodna. Świadczy o tym przykład Częstochowy, gdzie ugrupowanie to – konkretnie, dawny SLD – od lat rządzi i skutecznie wdraża programy związane z mieszkalnictwem (a także in vitro i wiele innych, spoza zakresu tematycznego dzisiejszej notki).

A to zaledwie jeden z licznych powodów, dla których warto głosować na to ugrupowanie, jeśli chcemy nie tylko odsunięcia (koniecznego rzecz jasna) Bezprawia i Niesprawiedliwości od władzy, lecz także tego, by Polska zmieniała się na lepsze, ewoluując w kierunku państwa przyjaznego obywatelom – wszystkim, a nie, jak teraz, wyłącznie kapitalistycznym wyzyskiwaczom tudzież finansjerze.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor