Hitlerowscy łącznicy

Paradoksalnie największym zagrożeniem, jakie wiąże się z nadchodzącymi w szybkim tempie wyborami parlamentarnymi, nie jest kolejne zwycięstwo Bezprawia i Niesprawiedliwości. Owszem, byłaby to straszliwa tragedia, niemniej wisi nad nami groźba jeszcze grosza – dobry wynik Konfederacji. Dobry, czyli taki, który pozwoliłby tym hitlerowcom wprowadzić do Sejmu tylu posłów, aby ich klub stał się atrakcyjnym koalicjantem dla PiS-u lub PO/KO.

Chyba najlepiej zdaje sobie z tego sprawę Lewica, toteż początek swojej oficjalnej kampanii (jak będzie dalej, zobaczymy), poświęca właśnie na piętnowanie patologii Konfederacji i uderzaniu w tych nazistowskich degeneratów. Bardzo dobrze!

Dwa największe obecnie ugrupowania – zarówno akutualnie nie-rządzące, jak i rzekomo „opozycyjne” – bardzo chętnie wciągnęłyby Konfederację do koalicji, gdyby zabrakło im stosunkowo niewiele do większości rządowej. Przeszkód ideologicznych by nie było; jak parę ładnych razy pisałem, wszystkie trzy formacje dzielą tę samą wizję Polski jako zacofanego, klerykalnego zaścianka Europy i świata, zarazem rezerwuaru taniej siły roboczej dla międzynarodowych koncernów tudzież korporacji, takiego obozu koncentracyjnego Gilead. Jedyna różnica polega na tym, że PiS udaje partię prosocjalną, PO udaje postępową i tolerancyjną, a Konfederacja jest szczera zarówno w skrajnie antyspołecznej postawie, jak też we wstecznictwie oraz nietolerancji/nienawiści.

Konfiarze niby to odcinają się i od jednych, i od drugich… ale nie oszukujmy się, że chętnie weszliby do rządu z jakąkolwiek prawicą, gdyż byłaby to dla nich świetna okazja do nachapania się na państwowym (czyli naszym), do czego przecież, będąc prawakami, dążą.

Z kolei i PiS, i PO od pewnego już czasu wysyłają coraz liczniejsze sygnały, że z radością przygarnęliby kolegów z Konfederacji. Bezprawie i Niesprawiedliwość ostatnio wcale jej nie atakuje, ani nawet nie usiłuje z nią konkurować. Co do Platformy Obywatelskiej, to walki z tymi neonazistami nie prowadziła w zasadzie nigdy, za to co ważniejsi jej prominenci – że wspomnę tylko o Donaldzie Tusku oraz Sławomirze Nitrasie – posyłali w konfederacką stronę życzliwe spojrzenia oraz zapowiedzi, iż będą rządzili razem z nimi. Nic dziwnego; wszak PO jest partią prawicową, i to betonowo, toteż zdecydowanie bliżej jej do hitlerowców takich jak Korwin-Mikke, Bosak, Braun czy Mentzen, niż do postępowej, demokratycznej i humanitarnej Lewicy, a nawet umiarkowanie prawicowej (choć mocno klerykalnej) Trzeciej Drogi (PSL plus Polska 2050).

Konfederaci na razie zdają się milej popatrywać ku PiS-owi, ale z Platformą też by weszli w koalicję – byle dopchać się do koryta, za jakie, prawicowcami będąc, uważają Polskę.

Przygotowania do wejścia w ewentualną koalicję z konfederackimi neonazistami widać już po listach wyborczych i PO, i PiS-u. Obie te partie wystawiły wszak kandydatów skrajnie prawicowych, czysto hitlerowskich, którzy mają do zawiązania takiego politycznego sojuszu przekonać zarówno elektorat, jak też – w jeszcze większym stopniu – polityków Konfederacji. Ci łącznicy, bo tak ich trzeba nazwać, nie muszą nawet dostać się do Sejmu (i oby się nie dostali!); już sama ich obecność na listach jest wyrazem dobrej – wobec konfederackich nazioli oczywiście – woli ze strony Kaczyńskiego i Tuska.

W przypadku PiS-u takim kandydatem jest oczywiście Robert Bąkiewicz, fanatyczny nacjonalista i katolicki fanatyk, śmiertelny wróg kobiet, osób LGBT+ i wszelkich mniejszości, demokracji oraz praw człowieka. Wystawiając go, Kaczyński pokazuje, jak bliskie mu jest tego typu zwyrodnienie (nic dziwnego, wszak sam jest faszystą), a zatem i Konfiarzy chętnie przytuli.

W przypadku PO takim kandydatem jest oczywiście Roman Giertych, fanatyczny nacjonalista i katolicki fanatyk, śmiertelny wróg kobiet, osób LGBT+ i wszelkich mniejszości, demokracji oraz praw człowieka, a nadto… ojciec chrzestny Konfederacji. Tak, to on wypromował jej prominentów, w tym tego o nazwie Bosak. Wystawiając Giertycha, Tusk pokazuje, jak bliskie mu jest tego typu zwyrodnienie (nic dziwnego, wszak zawsze bliżej mu było do faszyzmu niż do idei demokratycznych), a zatem i Konfiarzy chętnie przytuli.

Co dla Polski i nas, jej osób obywatelskich, oznaczały będą koalicje PO/KO-Konfederacja lub PiS-Konfederacja? W obu przypadkach to samo. Jeszcze szybsze niszczenie szczątków demokracji, jeszcze szybsza nazyfikacja i klerykalizacja kraju, likwidacja praw człowieka, prześladowania kobiet oraz wszelkich mniejszości, obozy koncentracyjne, wprowadzenie brutalnego państwa policyjnego, darmowa harówa na majątki kapitalistycznych wyzyskiwaczy…

Czy można tego uniknąć? Szansą jest głosowanie na Lewicę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor