Obojętność i nasiąkanie złem

Wielu mądrych ludzi – zwłaszcza takich, którzy przeżyli prawdziwe koszmary, spowodowane przez (jakoby) bliźnich – powtarzało i powtarza, że główną przyczyną rozprzestrzeniania się zła jest obojętność na nie, milczenie w jego sprawie, niereagowanie. Fakt, że większość ludności miała gdzieś popełniane wokół złe czyny, powodował, że dokonywano masowych zbrodni, powstawały totalitaryzmy, wybuchały wojny…

Jest to oczywiście w stu procentach racja. Ludobójstwa, czystki etniczne, pogromy, zniewolenie całych społeczeństw były możliwe przede wszystkim dlatego, że ludzie obojętnie na nie przyzwalali różnym politykom, ideologom, kapłanom, ekonomistom tudzież innym degeneratom. I tak dzieje się stale, w obecnej Polsce również. Dlatego należy koniecznie przestać być obojętnym na zło.

Rzecz jasna, nie wolno nikogo zmuszać do heroizmu czy poświęceń. Nie każdy też dysponuje środkami, aby podjąć działania o szerokiej skali. Przykładowo, nie wszyscy mają pieniądze, czas czy ogólnie możliwość dotarcia nad granicę polsko-białoruską, aby pomóc koczującym tam uchodźcom; ale już pisanie na ten temat na portalach społecznościowych bądź udostępniania postów jest dużo łatwiejsze i możliwe dla większej liczby osób. A informowanie o złu wyklucza obojętność wobec niego. Czasami wystarcza po prostu nie milczeć.

Warto dodać, iż zobojętnienie na zło oznacza nie tylko, że nic nas ono nie obchodzi, jesteśmy na nie dobrowolnie głusi i ślepi. Gorzej – możemy nim bardzo łatwo nasiąknąć. Jeśli nie chcemy zauważyć, że coś jest nieetyczne, niemoralne, krzywdzące, zdegenerowane, niebezpieczne, tylko krok, i to maleńki, dzieli nas do uznania rzekomej atrakcyjności tego czegoś.

Dajmy na to, od myślenia: „Przecież nic mnie nie obchodzi, że ludzie giną na granicy”, można z ogromną łatwością dać sobie wmówić, że „To nie żadni uchodźcy, tylko nasi wrogowie, trzeba ich pozabijać, a przynajmniej wywalić tam, skąd przyszli!”. Jeśli mówimy: „A co mnie interesuje, że w USA gliny strzelają do czarnych?”, to bez trudu uwierzymy w stwierdzenie: „Czarnuchy to przestępcy, trzeba ich powystrzelać, bo zajmą miejsce białych i zgwałcą białe kobiety”. Kto dziś mówi: „A niech sobie biją tych gejów!”, jutro uwierzy skrajnie prawicowym politykom, że: „LGBT to nie ludzie, tylko ideologia” i stwierdzi: „Na Paradę Równości to bym kiboli nasłał!”. I tak dalej.

Mówiąc krótko, obojętność ułatwia internalizację opartej na złu ideologi, np. nacjonalizmu, faszyzmu czy nazizmu. A skoro już takie zwyrodniałe, zdegenerowane poglądy, szerzone przez polityków czy innych ideologów o totalitarnych zapędach, zakodują się w mózgach, kolejnym etapem jest przejście do ich głoszenia, czyli do mowy nienawiści. Dalej jest wcielanie słów w czyn. Wtedy nie ma już obojętności na zło, lecz przykładanie do niego ręki, współsprawstwo. Ktoś, kto nie reagował na głoszenie nienawistnych przekonań wobec określonej grupy ludzi, sam zacznie krzywdzić, może nawet mordować jej przedstawicieli i przedstawicielki. Tak to właśnie działało – i nadal działa! – przy różnego rodzaju prześladowaniach, pogromach, czystkach, rzeziach, ludobójstwach…

Dlatego:

NIE BĄDŹCIE OBOJĘTNI, JEŚLI NIE CHCECIE STAĆ SIĘ ŹLI!!! A przy tym zostać li tylko bezwolnymi narzędziami w rękach różnych Kaczyńskich, Bosaków i im podobnych naśladowców Hitlera.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor