Cenzura papieska

Jakkolwiek oceniamy Karola Wojtyłę/Jana Pawła II, trudno nie zauważyć, że akcje obrońców jego „dobrego imienia” (chodzi przede wszystkim o PiS i resztę skrajnej prawicy) przekraczają granicę absurdu.

Czasami są wręcz śmieszne, jak na przykład argumentacja, że Jan Paweł II jest „czynnikiem jednoczącym Polaków” i bez jego kultu stalibyśmy się „zbieraniną, nie narodem” (takie brednie padły przedwczoraj na antenie TVPiS Info). Dziwne w takim razie, jakim cudem Polacy istnieli przed narodzinami Karola Wojtyły (pomijam tu, że pojęcie narodu jest czysto polityczne i to od prawodawstwa danego kraju, motywowanego ideologicznie, zależy, kto się do określonego narodu zalicza) i nawet od czasu do czasu się jednoczyli.

Tyleż zabawne, ile żenujące wydają się spiskowe teorie dziejów, jakoby „atakujący” papieża Polaka (czyli głoszący prawdę na jego temat i starający się rzetelnie ocenić jego osobę i działalność) zamierzali wyrugować Kościół katolicki z Polski. Cóż, przez większość naszej historii ów związek wyznaniowy raczej nam szkodził, odegrał swój udział w utracie niepodległości (konfederacja targowicka), przyczyniał się do konfliktów narodowościowych i religijnych (tragiczne powstanie Chmielnickiego, kontrreformacja), wielu jego przedstawicieli kolaborowało z hitlerowcami… Wymieniać można tak jeszcze długo. Naprawdę jednak krytycy Jana Pawła II z reguły domagają się odejścia od polityczno-prawnego klerykalizmu, czyli urzeczywistnienia nad Wisłą świeckiego państwa. Nie polega ono na wywalaniu z przestrzeni publicznej czy prześladowaniu jakiegokolwiek związku wyznaniowego, zakazywaniu wyznawania takiej czy innej religii ani tym podobnych antydemokratycznych zagraniach, lecz na formalnym, instytucjonalnym oddzieleniu organizacji religijnych od państwowych i traktowaniu ich jak wszelkie inne organizacje obywatelskie, bez żadnych przywilejów.

Wszelako posługiwanie się mniej lub bardziej słusznymi, a częstokroć wręcz idiotycznymi argumentami, to jedno. Gorzej, że w ostatnich dniach PiS-owcy uskuteczniać zaczęli działania cenzorskie.

Oto na stronie tytułowej aktualnego numeru tygodnika NIE znalazł się memiczny wizerunek Jana Pawła II, zawierający oczywiście odniesienie do tuszowania przez niego zbrodni pedofilskich kleru. Wśród klerofaszystów wywołał on, jak łatwo się domyślić zgorszenie… no, ale do kiosków numer trafił. W tym do stoisk prasowych na stacjach Orlenu, która to spółka, przypominam, pod PiS-owską znajduje się łapą. Prezes z nadania Bezprawia i Niesprawiedliwości, znany skądinąd Obajtek Daniel, zapowiedział, że pismo zostanie z Orlenu wycofane. A to już jest cenzura następcza.

Jasne, można się z niej nabijać lub nią żenować. Jednakże rzecz cała robi się niebezpieczna. Dzisiejsze wycofywanie prasy z niektórych przynajmniej punktów sprzedaży może oznaczać, że jutro siepacze z aparatu represji i nadzoru aresztują dziennikarzy, którzy napiszą, nagrają, wyemitują, itd. coś, co władzy (świeckiej bądź kościelnej) nie przypadnie do gustu. A po aresztowaniach… Wykluczyć nie można niczego. Byli już wszak w Polsce księża – tak, w XXI wieku! – co palili zabawki i książki, uznane przez nich za bluźniercze. Od czegoś takiego do palenia ludzi tylko jeden krok… Palenia niekoniecznie na stosach, ale w krematoriach w obozach zagłady…

Że co, że przesadzam? Chciałbym, jeszcze jak chciałbym!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor