Zbyt łagodni?

Notka z okazji Międzynarodowego Dnia Ziemi.

Niedawno w Warszawie protestowali aktywiści klimatyczni. Czynili, to blokując mosty. Zostali, według licznych informacji – brutalnie, spacyfikowani przez policję. Nic w tym dziwnego; „demokratyczni” politycy i samorządowcy PO (panie Tusk, panie Trzaskowski, proszę się nie rozglądać!) reagują na publiczną krytykę ich działań w sposób równie agresywny, co PiS-owcy… No, ale ileż razy można pisać, że to jedna i ta sama prawica? Osoby biorące udział w tamtym proteście, i w ogóle podnoszące kwestię katastrofy klimatycznej oraz tego, że trzeba ją zastopować, jeśli nie chcemy wyginąć, spotkały się również z agresją werbalną, mniej lub bardziej jawną, na forach internetowych oraz mainstreamowych mediach; pisałem dopiero co o paskudnym zachowaniu dziadersa Mazurka – to właśnie jeden z przykładów. Swoją drogą, ciekawe, dlaczego ludziska reagują oburzeniem, kiedy ktoś od czasu do czasu w imię wyższych racji (jak w tym przypadku, bo na formę protestów kapitalistów podszywających się pod rolników faktycznie można się było wściekać) przyblokuje drogę, ale nie ruszają ich kościelne procesje, z punktu widzenia ruchu drogowego znacznie bardziej uciążliwe? Skala medialnych kapitalistycznych manipulacji zaszła aż tak daleko?

Warto w tym miejscu dodać, iż postulaty warszawskich protestujących wcale nie były radykalne; przeciwnie, uznać je można za naprawdę łagodne i wręcz poddane samoograniczeniu. Ot, chociażby oczekiwanie przekierowania części środków z budowy autostrad na komunikację publiczną (jakość której w wielu miejscach w Polsce naprawdę jest marna).

Jednakże nawet postulowanie delikatnych, zdroworozsądkowych reform, które są nam wszystkim potrzebne jak – no właśnie – powietrze, budzi, sterowaną oczywiście przez kapitalistów, wściekłość. A to dlatego, że ktoś tam gdzieś przyblokuje drogę czy most, w związku z czym kierowca wypasionej fury będzie musiał chwilę zaczekać, zamiast wdepnąć gaz do dechy. Albo ochlapie taki czy inny pomnik farbą. Wówczas tytuły prasowe, stacje radiowe i telewizyjne tudzież portale internetowe drą się, jakby osoby aktywistyczne co najmniej bombę atomową zdetonowały.

Rzecz jasna w tymże działaniu propagandowym chodzi o ośmieszenie i oszkalowanie aktywistów klimatycznych. Jak pisałem w notce o Mazurku, ich działania stoją w sprzeczności z interesami największych światowych koncernów i korporacji, których rabunkowa działalność doprowadziła do katastrofy klimatycznej oraz postępującego zniszczenia planety Ziemi i wymierania coraz to liczniejszych gatunków. Gdyby postulowane przez osoby aktywistyczne reformy choć w pewnym stopniu weszły w życie, kapitaliści musieliby wrzucić wsteczny, a to oznaczałoby, iż na ich konta w jakichś dziwnych miejscach zwanych rajami podatkowymi nie wpływałyby już takie fortuny, co teraz. Nie byłoby aż tak rozbuchanej eksploatacji surowców, wyrębu lasów, połowu ryb i innych morskich stworzeń, trzeba byłoby ograniczyć lub całkowicie zakończyć szkodliwą dla środowiska oraz niehumanitarną produkcję…

Nic zatem dziwnego, że uznają oni aktywistów klimatycznych i ekologicznych za wrogów, których trzeba pokonać, a to miażdżącą pseudo-dziennikarską opinią, a to durnym wywiadem (Mazurek, o panu mowa!), a to komentarzami trolli internetowych i zmanipulowanych przez nich internautów, a to policyjną pałką tudzież gazem pieprzowym.

Tymczasem z winy klas pasożytniczo-wyzyskujących miecz Damoklesa już nie tyle nam nami wisi, ile opada ku naszym karkom. Anomalia klimatyczne – głównie coraz groźniejsze zjawiska pogodowe – topnienie lodowców oraz wiecznych (jak się okazuje, nie tak do końca) zmarzlin, pustynnienie żyznych do niedawna obszarów, pożary o gigantycznej skali, ubywające zasoby wody pitnej i wiele innych zjawisk to nic innego, jak symptomy zachodzącej i nasilającej się katastrofy klimatycznej, wywołanej przez nieracjonalną, rabunkową gospodarkę kapitalistyczną. Do tego dochodzi masowe wymieranie licznych gatunków zwierząt i roślin (również oczywiście ponury skutek działań kapitalistów i burżujów), co prowadzi między innymi do zaburzenia równowagi ekologicznej. A zanieczyszczenie planety, takoż stanowiące konsekwencję kapitalizmu, osiągnęły taki poziom, że plastik znajduje się już nie tylko na dnie Rowu Marjańskiego, ale też w naszych organizmach.

Lecz kapitalistyczna propaganda odwraca uwagę poszczególnych społeczeństw od tego, że jeśli nic z tym fantem nie zrobimy, za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat radośnie wyginiemy (co z tego jednak, skoro kapitaliści sobie przedtem natrzepią forsy? Przecież, jak stwierdził taki jeden Rosjanin, oni gotowi są sprzedać nawet szur, na którym zostaną powieszeni), kierując ludzką wściekłość na świadome osoby, jakie coś właśnie usiłują czynić, i w tym celu a to most w dużej europejskiej wsi zablokują, a to pomnik mitycznego stworzenia ochlapią farbą, a to na jakimś budynku transparent umieszczą.

Biorąc pod uwagę, że katastrofa klimatyczna do spółki z wyniszczeniem planety przez kapitalistów już wkrótce nas wszystkich uśmierci, wskazane wyżej formy działań uznać należy za bardzo łagodne. Może aż nazbyt…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor