Kwestie światopoglądowe

Tematy takie jak: prawa reprodukcyjne (edukacja seksualna w szkołach, dostęp do antykoncepcji, aborcja, in vitro, itd.), prawa kobiet, prawa osób LGBT+ (np. związki partnerskie czy małżeństwa ludzi tej samej płci, adopcja dzieci, itd.), prawa mniejszości i im podobne, z reguły określane są w szeroko pojętym dyskursie publicznym – od naukowego, jaki toczy się w ramach politologii czy socjologii, po polityczny oraz publicystyczny – jako kwestie/sprawy światopoglądowe. Albowiem to, jak się do nich ustosunkowujemy, zależy od naszego światopoglądu, opinii, przekonań religijnych, politycznych tudzież wszelkich innych. W domyśle, pozostają mniej istotne – z punktu widzenia chociażby kampanii wyborczej czy w ogóle działalności większości partii politycznych – niźli sprawy stricte ustrojowe.

Teoretycznie ów tok myślenia jest słuszny. Jednakże okazuje się, iż rzecz cała nie sprowadza się tylko do światopoglądu (czyli ideologii), lecz dotyczy praw człowieka, stanowiących, obok rzecz jasna wyborów, główny fundament demokracji. Jednym z ich zadań jest ochrona ludzkiego bezpieczeństwa i ŻYCIA.

No i właśnie, tu dochodzimy do ponurego sedna naszych dzisiejszych rozważań. Otóż, waga kwestii światopoglądowych ukazuje się w pełnej krasie, kiedy na skutek ich nieurzeczywistnienia w porządku prawnym państwa, umierać zaczynają ludzie, dochodzi do prześladowań oraz innych tragedii.

I tak, prawa reprodukcyjne, w tym dostęp do możliwości przerwania ciąży, bezpośrednie przekładają się na to, czy ciężarna kobieta może liczyć na pomoc medyczną w razie komplikacji; jeżeli nie, znacząco rośnie prawdopodobieństwo jej zgonu. No i faktycznie, przybywa w (k)raju nad Wisłą ofiar śmiertelnych skrajnie restrykcyjnego, okrutnego wręcz prawa antyaborcyjnego, wprowadzonego pod dyktando Kościoła katolickiego oraz religijnych fundamentalistów przez prawicę postsolidarnościową. Innymi słowy, „kwestia światopoglądowa” przestała nagle ograniczać się do tego, jak oceniamy zabieg przerwania ciąży (taka ocena faktycznie zależy od naszych dróg postrzegania świata), a przełożyła się na dylemat: ocalić czy zabić.

Podobnie rzecz ma się z osobami LGBT+ i ich prawami. Nie chodzi jedynie o to, czy państwowe ustawodawstwo powinno umożliwiać im zawieranie związków małżeńskich oraz adoptowanie dzieci – oczywiście, że TAK! – lecz o ochronę tych ludzi przed dyskryminacją oraz prześladowaniami. Aby geje, lesbijki czy osoby trans mogły bezpiecznie wychodzić na ulice, bez ryzyka znieważenia lub pobicia. Żeby nie dochodziło do ataków na Parady Miłości. Żeby wyeliminować mowę nienawiści wobec mniejszości seksualnych (i w ogóle wobec kogokolwiek; nienawiść NIE JEST poglądem, przypominam!). Aby dzieci (i dorośli też) nieheteronormatywne nie popełniały samobójstw z powodu zaszczucia. Aby osoby aktywistyczne w rodzaju Margot mogły działać bez przeszkód. I tak dalej. Mówiąc krótko, nie chodzi tylko o światopogląd, odczucia wobec osób LGBT+, lecz o to, by nie spotkał ich los Żydów w III Rzeszy oraz na terenach pod jej okupacją.

To samo zresztą dotyczy wszelkich grup społecznych, etnicznych, religijnych, itd. Walka z nienawiścią oraz nietolerancją wobec nie ogranicza się wyłącznie do światopoglądu, lecz jest ochroną bezpieczeństwa i życia, zapobieganiem masowym zbrodniom, pogromy tudzież ludobójstwa wliczając. I ochroną fundamentu demokracji.

Kara śmierci – niby też rzecz światopoglądowa. Ale wyobraźcie sobie życie w państwie, gdzie ona obowiązuje, a na czele aparatu represji (bo o wymiarze sprawiedliwości w takich warunkach mówić się nie da) stosują osobnicy w rodzaju Ziobry Zbigniewa (czyli Zera) bądź Kamińskiego Mariusza… Czuć lufe przy potylicy, czyż nie?

I tak dalej…

Pamiętajmy, że to, co politycy (różnych opcji zresztą, choć głównie tych sytuujących się na prawo od centrum), publicyści (jw.) czy inni ideologowie próbują zredukować do „kwestii światopoglądowych”, tak naprawdę nierozerwalnie wiąże się z prawami człowieka oraz ich ochroną. Czyli chodzi oo to, czy państwo jest FAKTYCZNIE demokratyczne, czy nie dochodzi w nim do masowych mordów, prześladowań (politycznych, społecznych, kulturowych, religijnych ani jakichkolwiek innych), czy osoby obywatelskie – niezależnie od płci i tożsamości płciowej, wyznania lub jego braku, orientacji seksualnej, koloru skóry i im podobnych cech mogą czuć się bezpiecznie, gdziekolwiek się udadzą, czy osoba z problemami zdrowotnymi uzyska pomoc w szpitalu, czy różnej maści polityczni bądź religijni szaleńcy nie pomiatają ludnością…

Mówiąc krótko, kwestie światopoglądowe nie są nieistotne. Przeciwnie, od nich nasza wolność, bezpieczeństwo i życie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor