tag:blogger.com,1999:blog-41024152663758542142024-03-28T04:07:39.649-07:00Wróg KapitalizmuWróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.comBlogger1474125tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-91692481863931184352024-03-28T04:06:00.000-07:002024-03-28T04:06:43.657-07:00Przed długim weekendem<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Jako,
że jutrzejszej notki z przyczyn czasowych prawdopodobnie nie będzie
(za co serdecznie z góry przepraszam), chciałbym Wam już teraz,
Drogie Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy mojego bloga, złożyć
życzenia świąteczne. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Jeśli
zatem celebrujące nadchodzące święta, życzę Wam tego, aby
upłynęły one w zdrowiu, spokoju i relaksie. Jeżeli zaś ich nie
celebrujecie, życzę Wam dokładnie tego samego na długi weekend.
Nie potrzeba przecież religijnej otoczki, aby wrzucić na luz i
odpocząć sobie. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Światu
życzę pokoju – w szczególności Gazie i całej Palestynie,
Ukrainie, Rosji (tzn. jej społeczeństwu, nie władzom i
oligarchom), Syrii, Jemenowi i wszelkim innym miejscom, gdzie trwają
wojny, ludobójstwa, czystki etniczne oraz im podobne tragedie. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Ludziom
pracy życzę końca wyzysku i uzyskania godnych warunków życia.</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Kapitalizmowi
życzę oczywiście upadku, podobnie jak imperialistycznym prawicowym
władzom w poszczególnych państwach. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Kandydatkom
i kandydatom Lewicy życzę jak najlepszych wyników w nadchodzących
wyborach samorządowych; w im większej liczbie jednostek samorządu
terytorialnego formacja owa wejdzie do władz, tym lepsza będzie
CAŁA Polska. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">PiS-owi
i reszcie skrajnej prawicy żadnych życzeń nie składam. Złych
składać nie wypada, a dobre byłyby z mojej strony wysoce
nieszczere. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">I
to na razie wszystko. Do zobaczenia w przyszłym tygodniu. </span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-34068854591133419532024-03-27T04:40:00.000-07:002024-03-27T04:40:06.628-07:00Żywe tarcze i inne zbrodnie<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Mijają
miesiące, a ludobójstwo w Gazie, stanowiące rzekomo odpowiedź na
zamach Hamasu z października ubiegłego roku, nie ustaje. Codziennie
izraelska owa zbrodnia pochłania nowe ofiary. A przypomnę, że do
masowego mordowania Palestyńczyków używane są nie tylko pociski,
bomby i inne typy uzbrojenia (w tym zakazane prawem
międzynarodowym!), dostarczane zresztą przez liczne państwa
zachodnie, lecz także odcinanie ludności od leków, żywności i
wody. Ta ostatnia w Gazie jest skażona w 97 proc. Konwoje z pomocą
humanitarną są albo blokowane, albo bombardowane. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Z
biegiem czasu wychodzi coraz więcej informacji o zbrodniczych
działaniach Izraela; przy czym szukać ich trzeba w internecie,
ponieważ polskie telewizja oraz radio z reguły na ten temat milczą
lub, co gorsza, przestawiają załganą propagandę okupanta. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Otóż,
coraz powszechniej dochodzi do wykorzystywania przez izraelską armię
(IDF) palestyńskich cywilów jako żywych tarcz. Jeśli ludzie ci
nie zginą w wyniku wymiany ognia, często „znikają” w
tajemniczych okolicznościach… czyli zapewne są likwidowani. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Przybywa
informacji o gwałtach, jakich bandyci i terroryści (bo tak trzeba
ich określić) z IDF dopuszczają się na Palestynkach. Są one
gwałcone na oczach swoich mężów, braci, ojców, dzieci… którym
zakazuje się zamykać oczu pod groźbą rozstrzelania. Znany jest
przypadek kilkuletniego chłopczyka, który dosłownie osiwiał,
widząc, co zrobiono jego matce. Wiele takich kobiet przetrzymywanych
jest jako zakładniczki; skóra cierpnie na myśl, co może się z
nimi dziać. Tymczasem są świadectwa Izraelek uprowadzonych przez
Hamas, które po uwolnieniu wprost mówiły, żeby były dobrze
traktowane; udostępniano nawet nagrania, na których kobiety te
żegnały się z bojownikami owej organizacji, nie kryjąc
przyjaznych emocji!</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Z
kolei bez większych problemów znaleźć można informacje o
praktykach stosowanych przez izraelski aparat terroru wobec
palestyńskich więźniów (są ich tysiące, przy czym w ostatnich
miesiącach ich liczba gwałtownie się zwiększyła) – a widzieć
trzeba, iż do izraelskich więzień, stuprocentowo zgodnie z
tamtejszym prawem (choć nazwa „zalegalizowane bezprawie” o wiele
lepiej tu pasuje) trafiają nawet dzieci w wieku od PIĘCIU lat
wzwyż, rzecz jasna palestyńskie; jeśli rodzice protestują,
dostają kulę w głowę. Otóż, więźniowie, których udało się
uwolnić (wielu wyjścia na wolność nie doczekuje, a ich rodziny
nie mogą odebrać zwłok, ponieważ te muszą pozostać w pierdlu,
aż wyrok upłynie w całości – chore!), mówią o regularnym,
straszliwie brutalnym biciu, rażeniu prądem, podtapianiu, głodzeniu
i innych torturach. Izrael, dodajmy, ma też swoje obozy
koncentracyjne dla Palestyńczyków. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Warto
również wspomnieć o tym, że w normalnym państwie buldożery są
sprzętem pracującym na placach budowy. Izrael wykorzystuje je do
miażdżenia (żywcem!) ludzi, oczywiście narodowości
palestyńskiej. A także do niszczenia ich domów, czy raczej tego,
co zostało z nich po intensywnych bombardowaniach. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Teraz
tak – te wszystkie tragedie, i wiele innych, NIE zaczęły się 7
października ubiegłego roku. W Palestynie trwają one od 1948 r.,
czyli powstania państwa Izrael, czemu towarzyszyła rzeź miejscowej
ludności, natomiast przez następne dekady trwał, co się wszak nie
zmieniło, brutalny apartheid. W Gazie, Zachodnim Brzegu i na
Wzgórzach Golan koszmar ten rozwija się od roku 1967, kiedy to
tereny owe znalazły się pod izraelską okupacją – i właśnie
tam Palestyńczycy traktowani są najgorzej. Po prostu, po 7
października 2023 r. izraelskie zbrodnie w Strefie Gazy zyskały na
intensywności; poza tym, wydaje się, że wiadomości o nich
wreszcie dotarły do światowej opinii publicznej, wzbudzając
zainteresowanie społeczeństw licznych państw, i to mimo wysiłku
pro-izraelskich polityków oraz mediów głównego nurtu. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Na
koniec (jak zwykle przy okazji notek o tym ludobójstwie) przypomnieć
muszę, iż izraelskim zbrodniom popełnianym na Palestyńczykach
sprzeciwiają się liczni Żydzi, zarówno z Izraela (za co mogą
drogo zapłacić), jak i z diaspory (w USA też mogą ponieść
surowe konsekwencje protestów, jakie organizują). Dotyczy to
„zwykłych” osób, ludzi kultury, rabinów… Wielki szacunek dla
nich! </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">No
cóż, Palestyńczykom wypada życzyć, aby ten horror się
zakończył, zaś faszystowscy izraelscy okupanci ponieśli prawną
odpowiedzialność za swe krwawe czyny. </span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-25397792725849298182024-03-26T05:28:00.000-07:002024-03-26T07:53:33.239-07:00Kapitalistyczna droga krzyżowa<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: large;">Według
wszystkich czterech biblijnych (nie wiem, jak to opisano w
apokryficznych) Ewangelii, Jezus przeszedł drogę krzyżową, czyli
zmuszony był dźwigać krzyż z niekreślonego miejsca w ówczesnej
Jerozolimie (dzisiejsze Al-Kuds) na Golgotę (Czaszkę, Miejsce
Czaszki), gdzie wykonywano publiczne egzekucje. Chrześcijańska
tradycja i obrzędowość wstawiła różne rzeczy, które na tejże
trasie miały się przytrafić Jezusowi, przy czym Ewangelie mówią
jedynie o skazaniu przez Piłata, ukoronowaniu cierniem i pomocy
udzielonej pod przymusem przez Szymona z Cyreny oraz rzecz jasna
samym ukrzyżowaniu – acz szczegóły tegoż podają różne (przy
czym z wielu powodów podejrzana Ewangelia Jana drogi krzyżowej
wcale nie opisuje). Wszystko to bardzo ładnie i ogromnie przejmująco
pokazał Mel Gibson w swoim świetnym filmie <i>Pasja</i>. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: large;">Jak
to wyglądało w rzeczywistości, nie wiemy. Nie zlokalizowano ani
miejsca, gdzie Piłat sądził Jezusa (najbardziej, moim zdaniem,
prawdopodobny wariant określił izraelski profesor Shimon Gibson),
ani Golgoty; przypuszcza się, że jest to nieodległe od Al-Kuds
wzgórze, z daleka faktycznie przypominające ludzki czerep. Nie
wiemy też, jak odbywało się samo krzyżowanie; dowodów
archeologicznych jest bardzo mało, zapewne jednak inaczej, niż
przedstawia to tradycja chrześcijańska. Wątpliwe, by trasa drogi
krzyżowej z Al-Kuds pokrywała się z rzeczywistością, zresztą
wcale nie da się wykluczyć, iż rację miał Michaił Bułhakow,
pisząc w <i>Mistrzu i Małgorzacie</i>, że Jezusa (Jeszuę) i dwóch
pozostałych skazańców dowieziono na Golgotę na wozie. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: large;">Jakkolwiek
było, sformułowanie „droga krzyżowa” stało się w szeroko
pojętej kulturze (nie tylko zresztą chrześcijańskiej) symbolem
długotrwałej męki, cierpienia lub po prostu czegoś bardzo
uciążliwego. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: large;">A
to oznacza, że idealnie opisuje ono życie w kapitalizmie. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: large;">Przecież
składa się ono w znacznej (a bardzo często wręcz głównej)
mierze ze stresu, zmęczenia i strachu o jutro, wywołanego poczuciem
braku stabilności bytowej. Człowiek nie wie, czy znajdzie pracę, a
jeśli tak, to nie wie, jak długo ją utrzyma (zwłaszcza w firmie
prowadzonej przez Janusza biznesu, który może ot, tak dla jaj
zwolnić pracownika… choć i w korporacjach jest to patologia
nagminna – <i>vide</i> to, co pewna gazeta zrobiła z działem korekty –
CAŁYM działem!), ani czy zarobek wystarczy na utrzymanie. Jego
kwota może być nawet całkiem niezła… ale przecież ceny w
miejscu nie stoją, a opłaty tym bardziej nie. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: large;">Do
tego, jest cała masa zawodów, w jakich zarobek uzależniony jest od
osiąganych wyników. Wykonując taką pracę, można się naharować,
namęczyć, do cna wyczerpać i stresem zniszczyć swoje zdrowie we
wszystkich jego aspektach (wiem, co piszę!), a nie tylko guano
zarobić, lecz jeszcze do interesu dołożyć. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: large;">Krzyżem
dźwiganym w kapitalizmie są oczywiście też inne naturalne
patologie owego nieludzkiego systemu. Przede wszystkim umowy
śmieciowe, wymuszone samozatrudnienie czy bezpłatne staże –
wszystkie one zwiększają obciążenie pracownika, odbierają mu
prawa, a często wręcz niszczą życie (np. osobiste, bo mogą
uniemożliwić, dajmy na to, założenie rodziny). A także w
zasadzie feudalne stosunki panujące w niejednej firmie, polegające
na totalnym poddaństwie wymuszonym taką czy inną formą przemocy
(mobbing). </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: large;">Przez
cały czas na proletariusza spadają również uderzenia biczów w
postaci reklam czy ogólnie przekazu propagandowego, jaki ma na celu
rozbudzić u człowieka (nierealne do spełnienia) ambicje po to, aby
tym ciężej pracował, generując oczywiście zyski kapitaliście,
samemu zaś na tum tracąc, zwłaszcza w dłuższej perspektywie. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: large;">Korona
cierniowa? Oczywiście jest, szczególnie, jeśli żyje się w
wymarzonym przez kapitalistów i neoliberałów/neokonserwatystów, o
naziolach nie wspominając, państwie minimum. Czyli ograniczonym do
policji, wojska tudzież administracji, która bardzo chętnie
zdziera z obywatela podatki, kiedy jednak potrzebna jest mu pomoc, to
jej nie udziela, gdyż wedle kapitalistycznej propagandy „każdy
jest kowalem własnego losu”, natomiast „pomaganie ludziom
rozleniwia”. </span>
</p>
<p align="left" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: large;">A
jeśli proletariusz dożyje – co wcale pewne nie jest, po drodze
nastąpić bowiem może już to zgon spowodowany przepracowaniem, już
to samobójstwo, do jakiego doprowadzą warunki życia w kapitalizmie
– to dowlecze się do swojej Golgoty. A tam nastąpi ukrzyżowanie
w postaci przyznania emerytury bądź renty, najczęściej groszowej,
gdyż na całej trasie swojej drogi krzyżowej pracownik okradany był
nie tylko przez żerujących na jego pracy kapitalistycznych
wyzyskiwaczy, ale też przez system emerytalny, ze szczególnym
uwzględnieniem jego prywatnych „filarów”, czyli w Polsce
dawniej OFE, a obecnie PPK. Innymi słowy, odprowadzał składki, a
kiedy już przeszedł na emeryturę, łajno mu zostało, bo większość
pieniędzy zachachmęcili kapitaliści-złodzieje. </span>
</p>
<p align="left" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: large;">Fajnie,
co?</span></p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-24183706442935323332024-03-25T04:58:00.000-07:002024-03-25T04:58:53.690-07:00Po Niedzieli Palmowej<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Wczoraj
katolicy obchodzili Niedzielę Palmową, czyli pamiątkę uroczystego
wjazdu Jezusa do Jerozolimy (taka mała dygresja – ta nazwa miasta
nie pochodzi z języka hebrajskiego, lecz kanaanejskiego, a
współczesna to Al-Kuds). Czy takie wydarzenie faktycznie zaszło,
czy też stanowi jedynie literacką kreację Ewangelistów, nie
rozstrzygam. Dość, że wszystkie cztery biblijne (apokryficznych
jest znacznie więcej) Ewangelie – nawet ta Jana, która trzem
pozostałym w wielu miejscach zaprzecza, przy czym ona akurat to, o
czym zaraz napisze, sytuuje w innym nieco momencie działalność
nazaretańskiego robotnika – wspominają o tym, co Jezus zrobił na
dziedzińcu Świątyni Jerozolimskiej. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Otóż,
wywalił on stamtąd – i to brutalnie, jak sugerują ewangeliczne
opisy – kupców, czyli ludzi handlujących gołębiami i innymi
zwierzętami przeznaczonymi na ofiarę (paskudny zwyczaj!) oraz
ogólnie religijnymi utensyliami. Na tymże handlu zarabiali nie
tylko sami kupcy, ale też lokatorzy Świątyni, czyli oczywiście
kapłani i arcykapłani; wiadomo, darli oni haracz ze sprzedających.
</span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Innymi
słowy, było to pasienie się na ludzkiej religijności. I to na
religijności ludzi z reguły niezamożnych, a nawet nędzarzy, gdyż
większość żydowskiego społeczeństwa w I wieku n. e. tworzyli
klepiący biedę robotnicy najemni, zwani tektonami lub proletari,
tacy właśnie, jak sam Jezus. Co istotne, osoby te, jeśli miały
prawidłowo wykonać swoje religijne obowiązkowi, MUSIAŁY zrobić
zakupy na świątynnym dziedzińcu, inaczej nie mogłyby nabyć
potrzebnych dewocjonaliów. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Właśnie
to nie spodobało się Chrystusowi… i trudno mu się dziwić. Było
to bowiem wyciąganie pieniędzy od ludzi na siłę, które
nauczyciel z Nazaretu porównał, jak najbardziej trafnie, do
zbójectwa. Przy czym jego zachowanie – wymachiwanie biczem ze
sznurków, przewracanie kupieckich stolików oraz wyrzucanie poza
dziedziniec ich właścicieli – wymierzone było nie tyle w samych
owych handlarzy, ile w stan kapłański, ciągnący z tejże
działalność handlowej profity. Jezus protestował więc przeciwko
ich pazerności i nachapywaniu się na ludzkiej religijności. Ale
takiej interpretacji to Kościół katolicki raczej nie zapoda… a
jeśli już, to w antysemickim wydaniu, nie zaś odnoszącej się do
swojej własnej współczesności. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Nie
wiem, czy można tak powiedzieć o wszystkich religiach, ale
zdecydowana większość stanowi dla kapłanów czy innych
przewodników duchowych okazję do rozkręcenia działalności
biznesowej. Jeśli po prostu otrzymują pensję (jak pastorzy w
Kościołach protestanckich) lub dobrowolne dary od wiernych (jak
mnisi buddyjscy), nie jest jeszcze źle. Gorzej, jeżeli kapłani
wyłudzają pieniądze od wiernych lub wydzierają je na siłę. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">A
w katolicyzmie, przynajmniej polskim jego wydaniu, jest to, niestety,
nagminne. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Mistrzem
takiego pasienia się na ludzkiej religijności (zwłaszcza osób
starszych, acz nie tylko) jest oczywiście Rydzyk Tadeusz,
kapitalista w sutannie. Jednakże większość przedstawicieli
polskiego Episkopatu wcale gorsza od niego nie jest, forsę doją, aż
miło, czy to z podległych sobie parafii, czy to z budżetu państwa
bądź jednostek samorządu terytorialnego… Zakony też pięknie
umieją wydudlić publiczne środki, jak również bezcenne
nieruchomości w parkach narodowych, aby prowadzić tam działalność
gospodarczą… </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">No
i osławione opłaty „co łaska” za udzielanie sakramentów, co
wszak należy do obowiązków księdza (ma przecież płaconą pensję
z kurii, tak czy owak przez wiernych finansowaną). Jeśli zaś
wierny/klient nie jest łaskawy (bo jemu też się nie przelewa), to
z chrztem, ślubem, pogrzebem może być problem…</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Jasne,
nie wszyscy księża tak postępują. Zdarzają się tacy, którym
pazerności i żerowania na parafianach zarzucić nie można. Miewają
oni wszelako problemy z przełożonymi, bo z kurii ciągle przychodzą
informację, że za mało świeckich katolików doją… Można więc
powiedzieć, iż księża do pazerności i zdzierstwa są
przymuszani… Acz nie oszukujmy się, nie brak wśród nich
jednostek chciwych z natury. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Generalnie,
współczesny Kościół katolicki kieruje się czysto
kapitalistyczną logiką zaczerpniętą wprost ze Świątyni
Jerozolimskiej; różnica na tym jedynie polega, że kapitalistyczna
logika odnosi się nie do judaizmu, lecz do katolicyzmu. Religia
traktowana jest jako środek produkcji, na którym kler i
hierarchowie oraz kooperujący z nimi świeccy biznesmeni mają
zarabiać, zarabiać i jeszcze raz zarabiać, podczas gdy wierni
przymuszani są do bulenia, bulenia i jeszcze raz bulenia, jeżeli
chcą mieć usługi religijne na poziomie zgodnym z ich wiarą. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Ech,
przydałby się Jezus z biczem ze sznurków… </span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-1744192103764685342024-03-22T03:59:00.000-07:002024-03-22T03:59:15.426-07:00Najbardziej roszczeniowi<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Wiele
grup społecznych i zawodowych w Polsce uznaje się – za sprawą
oczywiście kapitalistycznej propagandy, wtłaczanej w ludzkie głowy
mniej lub bardziej jawnie – za „roszczeniowe”. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Przede
wszystkim „roszczeniowe” mają być osoby z młodego pokolenia,
zwłaszcza generacji Z, gdyż nie chcą niewolniczo zasuwać przez
całą dobę, siedem dni w tygodniu, domagają się za to, aby z
wynagrodzenia za pracę mogły się utrzymać. „Roszczeniowi”
mają być rolnicy (ci PRAWDZIWI, nie zaś bogaci latyfundyści,
czyli de facto kapitaliści, co to teraz protestują), gdyż
chcieliby oddawać płody rolne do skupu po cenach, które nie byłyby
niższe niż koszta produkcji. „Roszczeniowi” mają być górnicy,
bo domagają się (podtrzymania) godziwych warunków płacowych
narażania życia i tracenia zdrowia pod ziemią. „Roszczeniowi”
mają być nauczyciele, gdyż chcą zarabiać i nie musieć jeździć
po dziesięciu szkołach, żeby wyrobić na pensum. „Roszczeniowi”
mają być urzędnicy, gdyż też muszą się z czegoś utrzymać.
„Roszczeniowi” mają być oczywiście lekarze, pielęgniarki i
inne osoby z szeroko pojętego sektora medycznego… I tak dalej. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Rzecz
jasna, jest to, jak wspomniałem wyżej, li tylko przekaz
propagandowy nieludzkiego systemu kapitalistycznego, czarny PR,
mający za zadanie obrzydzić ludzi, którzy chcą po prostu
spokojnie pracować i zarabiać na życie, a nie być niewolnikami
czy robotami. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Są
wszelako grupy REALNIE roszczeniowe. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">W
Polsce za takową uznać należy tzw. „Januszów biznesów”,
czyli pato-przedsiębiorców, kapitalistów niebędących
udziałowcami gigantycznych korporacji, lecz właścicielami drobnych
firm. Nie zachowują się jednak jak prawdziwi przedsiębiorcy, czyli
nie pracują sami, lecz pasożytują na cudzym wysiłku – dlatego
uznać należy ich za kapitalistów, jakkolwiek w skali mikro. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">I
to właśnie oni stanowią wręcz modelowy przykład REALNEJ
roszczeniowości. Ich postawa bowiem sprowadza się do polecenia:
„Daj!”, kierowanego w stronę państwa, pracowników/niewolników
i chyba każdego.</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Do
państwa, a ściślej rzecz ujmując, kolejnych ekip rządowych,
krzyczą Janusze biznesu: Daj mi niższe (najlepiej zerowe) podatki
dochodowe, daj mniejsze iż etatowcy składki na ZUS (bo rzekomo tacy
pseudo-biznesmeni „harują”, a pracownicy na etacie jedynie
„udają pracowanie”), daj niską/zerową płacę minimalną,
żebym nie musiał bulić na niewolników, daj możliwość
nieskrępowanego zatrudniania na śmieciówkach i bezpłatnych
stażach… No i daj mi w pełni wykształconego, wykwalifikowanego
za publiczne pieniądze pracownika. Kiedy zaś przyjdzie kryzys, daj
mi szczodrą bezzwrotną pomoc z budżetu państwa. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Do
osób zasuwających w swoich firmach krzyczą Janusze biznesu: Daj mi
cały swój czas i całą swoją siłę roboczą, daj mi pocałunek w
rękę w podzięce za łaskawe zatrudnienie, daj mi cześć i
szacunek, daj mi bezwolne poddaństwo. Co najważniejsze, daj mi
możliwość niezapłacenia ci za pracę oraz zwolnienia cię bez
odprawy w dowolnym momencie. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Mówiąc
krótko, pato-przedsiębiorcy są wręcz rekordzistami pod względem
roszczeniowości, pragną bowiem wyłącznie brać, oczywiście za
darmo, w zasadzie wszystko, na czele z ludzką pracą, która
generuje ich majątki. Rzecz jasna, nieustannie przy tym chwalą się,
jacy to oni są ważni, twierdzą, iż bez nich gospodarka z
pewnością by się zawaliła (niby dlaczego?), a co
najśmieszniejsze, podnoszą ciągle, że właśnie oni „dają
pracę”. To nieprawda, nic nikomu nie dają, lecz jak wszyscy inni
kapitaliści, nabywają po zaniżonych (z reguły drastycznie) cenach
ludzką siłę roboczą.</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">A
zatem, nie dość, że roszczeniowcy, to jeszcze pasożyty. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Jest
wszakże coś, co Januszom biznesu należy się bezdyskusyjnie.
Konfiskata majątku i dożywotnie ciężkie roboty na rzecz ich
ofiar. Oczywiście w takich warunkach, jakie oni „zapewnili”
swoim pracownikom/niewolnikom. </span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-63624172062973868062024-03-21T04:47:00.000-07:002024-03-21T04:47:03.376-07:00Boju o język ciąg dalszy<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Trwa
– a ściślej rzecz ujmując, rozpoczyna się na nowo – batalia
na rzecz uznania języka śląskiego (czyli tego, którym posługują
się tradycyjnie mieszkańcy Górnego Śląska) za odrębny od
polskiego, tak, jak to swego czasu stało się z kaszubskim. Wczoraj
odbyło się w Sejmie pierwsze czytanie projektu regulującej to
ustawy. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Rzecz
nie jest nowa, Ślązacy bowiem od wielu lat dopominają się o to,
aby ich mowa uznana została za odrębny język – nie dialekt, nie
gwarę (którą zresztą nie jest!), lecz właśnie język. Ostatnia
próba prawnego uregulowania tej kwestii podjęta została pod
rządami koalicji PO-PSL, jednak ówczesne władze stosownej chęci
nie wykazały. A kiedy nie-rządziło Bezprawie i Niesprawiedliwość,
o języku śląskim nie było nawet mowy. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">PiS-owcy
to typowi klerofaszyści, co oznacza między innymi, iż w ich
ideologii znaczące miejsce zajmuje przaśny, tępy, betonowy
nacjonalizm, dążący do ujednolicenia Polski i polskiej kultury,
choćby przymusowo. Przekłada się to na lansowanie wszędzie, gdzie
się tylko da, wzorców „narodowych” i rugowanie regionalnych,
jeśli „do narodowych” (a raczej ich PiS-owskiej wizji) nie
pasują. Tak właśnie było z językiem śląskim. Do tego
dochodziło straszenie rzekomym separatyzmem Górnego Śląska;
pamiętamy, jak niejaki Kaczyński Jarosław bredził o
„zakamuflowanej opcji niemieckiej…”. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Teraz,
korzystając ze zmiany władzy – nowa obiecała przychylność w
tej kwestii – Ślązacy znów próbują zawalczyć o ustawowy
status swojego języka. Może im się udać, mają bowiem całkiem
liczną reprezentację w parlamencie, a poza tym stoją za nimi
wyniki ostatniego spisu powszechnego, które wprost ukazały, iż
przybywa w (k)raju nad Wisłą osób deklarujących narodowość
śląską (nawet uwzględniając, że część spośród ludzi,
którzy zakreślili tę opcję w kwestionariuszu, zrobiła to w
ramach solidarności z Górnym Śląskiem i jego mieszkańcami). </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Jak
już kiedyś pisałem, jestem gorolem, czyli nie-Ślązakiem.
Niemniej, kibicuję Śląskowi w kwestii jego języka. Nie będąc
językoznawcą, nie czuję się kompetentny, aby rozstrzygać, czy
faktycznie jest on odrębny, czy też stanowi jedynie dialekt
polszczyzny. Nie ma to wszelako znaczenia, nie rozchodzi się bowiem
o kwestie naukowe. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Sprawa
ma znacznie społeczne i kulturowe, co w naturalny sposób przekłada
się na politykę tudzież prawo. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Otóż,
na Górnym Śląsku działa wiele osób i organizacji kultywujących
lokalną kulturę (tak, język też), tradycje, zwyczaje, szerzących
wiedzę o regionie tudzież jego historii. Wydawane są książki po
śląsku, odbywają się spektakle teatralne w tym języku, na
różnorodnych wydarzeniach widać stroje ludowe… I bardzo dobrze!
Zajmujące się tym wszystkim osoby wykazują zaiste gigantyczny
zapał oraz aktywność. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Rzecz
w tym, że największa nawet pracowitość, najwyższe zaangażowanie
na dłuższą metę nie wystarczą, jeśli nie będą poparte
finansowo. Taki już jest ten świat, szczególnie, że dominuje
nieludzki system kapitalistyczny. No i trudno oczekiwać, że ktoś
będzie pracował za darmo, choćby w najszczytniejszym celu…</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">A
ustawowe uznanie śląskiego za odrębny język pociągnie za sobą
większe środki publiczne na rozwój kultury Górnego Śląska. I o
to właśnie chodzi!</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Żadnego
„separatyzmu” nie należy się obawiać. Przeciwnie, kultury
regionalne, dzięki swojej indywidualności, ubogacają
ogólnokrajową; Śląska też to oczywiście dotyczy. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: large;">Toteż,
mimo iż jestem gorolem, popieram uznanie przez polskie prawo
śląskiego za odrębny język. Po prostu z szacunku dla Ślązaków
i dlatego, że chcę, aby Polska była krajem bogatym kulturowo, w
tym językowo.</span><span style="font-size: x-small;"> </span></span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-1125392209689659762024-03-20T06:22:00.000-07:002024-03-20T06:22:58.734-07:00Załóż firmę<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Prowadzenie
własnej działalności gospodarczej przedstawiane jest w
kapitalistycznej propagandzie jako sposób na odniesienie
gigantycznego sukcesu – finansowego i w ogóle życiowego. W
szkołach uczy się wszak podstaw przedsiębiorczości (nie wiem,
dlaczego przedmiot ów nie nazywa się: „podstawy ekonomii” i nie
poświęca uwagi różnym rodzajom przedsiębiorstw, w tym
spółdzielniom), co druga reklama dotyczy różnego rodzaju dóbr i
usług skierowanych dla osób prowadzących firmy, partie polityczne
prześcigają się w kreowaniu obietnic dla przedsiębiorców…
Słowem, wygląda to tak, jakbyśmy wszyscy mieli być właścicielami
przedsiębiorstw. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Niekiedy
zresztą wymuszają to przepisy; tak jest w przypadku części
zawodów takich jak agent ubezpieczeniowy. W innych przypadkach
ludzie faktycznie dobrowolnie decydują się na samozatrudnienie,
uznając, że tak jest dla nich korzystniej (dla fachowców z branży,
przykładowo, budowlanej czy remontowej to rzeczywiście dobra opcja)
lub mając nadzieję na to, że z małego biznesiku wyrośnie
gigantyczna korporacja (mizerne są szanse na jej ziszczenie). </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Niestety,
bardzo często samozatrudnienie jest wymuszane przez kapitalistów.
Owszem, przyjmą oni pracownika do roboty, bardzo chętnie, pod
warunkiem wszelako, że założy własną jednoosobową działalność
gospodarczą. Jak parę ładnych razy pisałem, jest to patologia, w
której chodzi o przerzucenie na zatrudnionych kosztów pracy (w
Polsce i tak pozostają one znacznie niższe niż w innych państwach
europejskich), z ubezpieczeniem społecznym na czele, pozbawienia ich
minimalnych stawek za pracę, regulowanego jej czasu, prawa do urlopu
i innych praw pracowniczych, a także ograniczenie możliwości walki
o swoje (przeciwko komu miałby strajkować samozatrudniony, skoro
FORMALNIE sam sobie jest szefem?). </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Nierzadko
taka forma przyjęcia do roboty nie jest wprost wymuszana, gdyż
kandydaci są częstokroć manipulowani, jaka to własna firma okaże
się dla nich korzystna. Dopiero z biegiem czasu okazuje się, że
wcale tak nie jest. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Wyzysk,
wbrew pozorom, panuje znacznie większy niż na etacie, czasu wolnego
nie ma, świadczeń nie ma, pracownik… eee… przepraszam,
niby-przedsiębiorca musi sam za siebie odprowadzać składki i
rozliczać się z podatków (lub płacić za usługi księgowego), a
co najgorsze, nieustannie rąbany jest na kasę nie tylko przez
kapitalistę, dla którego zasuwa, lecz także banki oraz rozmaitych
wyłudzaczy oferujących „usługi dla firm”. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Zamiast
więc obiecanej „wielce korzystnej formy zatrudnienia” jest
nieustanna harówa, ogromne koszta i brak praw. Jasne, zarobki na
papierze często są o wiele wyższe niż na etacie czy umowach
śmieciowych, niemniej przeżerają je koszta prowadzania własnego
biznesu… toteż niewiele z nich zostaje, a bywa, że do interesu
trzeba wręcz dopłacać (wiem, co piszę!). </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Negatywne
są też konsekwencje dla zdrowia fizycznego oraz psychicznego,
wynikające z ciągłego stresu, przemęczenia tudzież
przepracowania – znacznie większych niż w przypadku innych form
zatrudnienia. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">A
śmietankę z całej tej „przedsiębiorczości” spija oczywiście
kapitalistyczny wyzyskiwacz, co wymusił na pracowniku założenie
firmy jednoosobowej… </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Oczywiście,
w byciu przedsiębiorcą – nie mylić z kapitalistą-rentierem czy
„Januszem biznesu”, zatem ludźmi ciągnącymi zyski JEDYNIE z
pracy innych – nie ma nic złego. Pod warunkiem, że bierze się za
to ktoś posiadający odpowiednie predyspozycje psychiczne i zawodowe
(fach), a co najistotniejsze, taką ścieżkę kariery wybiera
całkowicie dobrowolnie, nie jest do tego zmuszany ani nakłaniany w
podstępny sposób. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">W
przeciwnym wypadku „przedsiębiorca” stanie się li tylko
niewolnikiem opłacającym własne niewolnictwo. </span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-87398259781656553432024-03-19T05:04:00.000-07:002024-03-19T05:04:43.120-07:00Produktywni <p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">System
totalitarny tym się między innymi charakteryzuje, że pozbawia
ludzi – zarówno jednostek, jak i ogółu – wolności w każdym
aspekcie życia, sposób myślenia wliczając. Żyjące w
totalitaryzmie osoby mają myśleć (o ile jeszcze słowo to ma tutaj
zastosowanie…) i postrzegać rzeczywistość (a raczej to, co jest
tak nazywane, a co z realiami często nie ma nic zgoła wspólnego)
tak, jak chce władza, czy to polityczna, czy to ekonomiczna, czy
znów i jedna, i druga. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Kapitalizm,
dla przykładu, nakazuje nam myśleć o sobie w kategoriach
produktywności. Innymi słowy, całe nasze życie ma być
podporządkowane pracy, rzekomo dla nas samych, w praktyce oczywiście
służącej temu, aby kapitalista mógł sobie kupić nowe ferrari,
któryś tam z rzędu pałac, czy w kosmos polecieć. Aktywność
zawodową postrzegać mamy nie jako sposób na zdobycie środków
utrzymania (jeśli przy okazji sprawia satysfakcję czy przyjemność,
tym lepiej), lecz JEDYNY sens życia, jego WYŁĄCZNĄ treść. Kiedy
wstajemy rano, musimy mieć dzień zaplanowany pod kątem pracy, a
ściślej rzecz ujmując, harówy. Każdą kolejną minutę, poza
ewentualnie posiłkami czy załatwianiem potrzeb fizjologicznych, a
także dojazdem do roboty, jej winniśmy poświęcać – i TYLKO
jej, w żadnym razie odpoczynkowi bądź rozrywce, nie wspominając o
takich pierdołach, jak życie osobiste/rodzinne. Proletariusz w
kapitalizmie ma być istotą produktywną, takim biologicznym
robotem, jedyną funkcją którego jest generowanie zysków
kapitalistycznym pasożytom. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Aby
to urzeczywistnić, wmówiono ludziom – za pomocą medialnego
przekazu chociażby, a często też treści lansowanych w szkołach
tudzież na uczelniach – że każda chwila (poza możliwie
najkrótszym snem, jak najszybszym spożywaniem posiłku i jak
najkrótszą wizytą w toalecie), która nie jest poświęcona
karierze zawodowej, zostaje bezpowrotnie stracona, zmarnowana. W
szczególności, jeśli przeznaczona jest na odpoczynek, rozrywkę,
zabawę, spotkania z innymi ludźmi… </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Kapitalistyczna
propaganda tak manipuluje umysłami proletariuszy, żeby odczuwali
oni dosłownie wyrzuty sumienia, kiedy mają czas wolny i poświęcają
go czemukolwiek innemu niż praca zawodowa. No, chyba, że jest to
konsumpcja – najlepiej bezmyślna i połączona z zadłużaniem
się, gdyż wtedy i finansjera skorzysta – dóbr i usług
wyprodukowanych celem zaspokojenia sztucznie rozwiniętych potrzeb.
Kiedy bowiem człowiek nie zasuwa, ani nie konsumuje, staje się
„bezproduktywny”, czyli po prostu nie przysparza
kapitalistycznemu wyzyskiwaczowi forsy. A przecież to właśnie –
maksymalizacja zysków prywatnych właścicieli środków produkcji –
stanowi sens istnienia nieludzkiego systemu kapitalistycznego. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Toteż
nawet we własnych umysłach mamy być żywymi maszynkami,
przedmiotami na poziomie świadomości podporządkowanymi
kapitalistycznym interesom, zupełnie, jak gdyby pozwalanie się
eksploatować oraz wyzyskiwać stanowiło kwestię moralności i
sumienia. Kapitalizm tak oddziałuje na nasze myśli i emocje,
żebyśmy czuli się dobrze jedynie wówczas, gdy generujemy zyski
kapitalistom, popadali za to w gorsze samopoczucie, kiedy poświęcamy
czas swoim sprawom. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">To
tak, jak gdyby więzień obozu koncentracyjnego miał czuć wyrzuty
sumienia z powodu wyjścia na wolność. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">I
żeby nie było – praca, zwód, kariera są w naszym życiu
ogromnie ważne. Dzięki nim przecież zarabiamy na utrzymanie… o
ile kapitalista pozwoli, rzecz jasna. Jeśli dają przyjemność i
satysfakcję, okazać się mogą prawdziwym błogosławieństwem; za
to harówa, której się nie cierpi, może być nader szkodliwa dla
zdrowia psychicznego i fizycznego, zwłaszcza, kiedy wiąże się z
niskimi zarobkami. Jednakże to TYLKO ELEMENTY naszej egzystencji i w
żaden sposób nie mogą wypełniać jej całej. Potrzebujemy też
czasu dla siebie oraz swoich bliskich, czasu na przyjemność,
rozrywkę lub poleniuchowanie, o śnie nie wspominając. Właśnie
czas wolny sprawia, że możemy się rozwijać, a także zyskiwać
siły, w tym rzecz jasna te niezbędne do wykonywania obowiązków
zawodowych. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Na
świecie są (jakkolwiek obawiam się, iż stanowią oni raczej
wyjątki) mądrzy kapitaliści i przedsiębiorcy (to NIE to samo!!!),
którzy rozumieją, że człowiek nie może skupiać się wyłącznie
na robocie i nią jedynie żyć. W wielu firmach obowiązuje więc
rozsądny czas pracy (na Zachodzie coraz powszechniejsze jest jego
skracanie; w Polsce ostatnio eksperymentuje z tym Herbapol),
szefostwo dba o to, aby pracownicy nie zabierali na urlopy służbowych
laptopów czy smartfonów – po to właśnie, by odpoczywali,
zamiast pracować. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Niestety,
jak wspomniałem, to jeszcze wyjątki, acz coraz częściej
spotykane. Dominuje – zwłaszcza w nisko rozwiniętych,
peryferyjnych państewkach, takich jak to, którym stała się Polska
na skutek solidarnościowej kontrrewolucji rozpoczętej w 1989 roku –
model, niestety, totalitarny, narzucający człowiekowi bycie
produktywnym za wszelką cenę, w każdej sekundzie życia. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">A
kiedy już organizm tudzież psychika nie mają szans na osiągnięcie
wymaganego przez kapitalistycznych pasożytów-wyzyskiwaczy stopnia
produktywności, człowiek jest wyrzucany na śmietnik; na razie w
przenośni, ale w przyszłości… </span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-92202414411158326022024-03-18T04:23:00.000-07:002024-03-18T04:23:29.496-07:00Dla kapitalistów i PiS-u<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Jak
wiemy, rząd szykuje się do podniesienia VAT-u na żywność. Pomysł
to zły, o czym mówią politycy Lewicy; zwłaszcza osoby poselskie z
Razem zamierzają negocjować z premierem Donaldem Tuskiem tę
kwestię. Mają rację. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Jak
niedawno wskazywałem, podwyżka, a w zasadzie przywrócenie podatku
VAT na artykuły żywnościowe sprawi, że będą one jeszcze droższe
niż teraz. A przecież ceny wielu jak najbardziej podstawowych
towarów przyprawić mogą o zawał serca… zwłaszcza, że przecież
inflacja cały czas zachodzi, tyle że wolniej niż jeszcze kilka czy
kilkanaście miesięcy temu. Wspomniana danina pośrednia jest zaś
jednym z głównych czynników generujących wzrost cen. Jeśli więc
rząd zrealizuje swoje plany w tym zakresie, najmocniej – czyli
najboleśniej – odczują to oczywiście najuboższe oraz niezamożne
osoby obywatelskie. Niejednemu człowiekowi w Polsce głód zajrzy w
oczy… i wcale to NIE PRZESADZAM! Przy obecnej relacji dochodów do
kosztów życia, większość spośród nas ma spore problemy, by
związać koniec z końcem. Wkrótce sytuacja może się jeszcze
pogorszyć. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Zwłaszcza,
że jedzenie i napoje podrożeją znacznie bardziej, niż tylko o sam
VAT. Sieci handlowe wykorzystają bowiem okazję do spekulowania
cenami, czyli po cichu, starannie to ukrywając, podniosą sobie
marże; rzecz jasna, skorzystają na tym ich udziałowcy, bo wątpię,
aby zarobki pracowników drgnęły (o ile, ma się rozumieć, nie
zastrajkują i nie wywalczą sobie podwyżek). </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Podejrzewam,
iż jest to jeden z elementów planu pana Tuska – zrobić prezent
kapitalistom, konkretnie właścicielom sieci dystrybucyjnych,
handlowych czy koncernów z branży żywnościowej. Premier nasz
„kochany” pozostaje wszak pachołkiem klas
pasożytniczo-wyzyskujących (prawicowy polityk w końcu), dba
WYŁĄCZNIE o ich interesy, poświęcając całą resztę
społeczeństwa. Tak było za jego poprzednich dwóch kadencji (bo
dobra, niecałych, bo pod koniec drugiej przeniósł się do
Brukseli, a w Warszawie zastąpiła go Ewa Kopacz), tak jest i teraz,
a w każdym razie, planowana podwyżka VAT-u na żywność stanowi
czytelny sygnał, iż pan Tusk wraca na stare, patologiczne tory.
Jeśli ktoś zakładał, że będzie inaczej, to… cóż,
współczuję. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Nie
tylko jednak kapitaliści z branży żywnościowej tudzież handlowej
cieszą się na realizację podatkowych planów premiera i
Ministerstwa Finansów. Wielką radością napawają one również
Kaczyńskiego Jarosława wraz z pozostałymi politykierami Bezprawia
i Niesprawiedliwości. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Jeśli
zapowiadana deforma wejdzie w życie, jej naturalną konsekwencją
będzie pogorszenie, i to wręcz drastyczne, warunków życia
milionów osób. A Kaczyński wraz ze swoimi akolitami tylko na to
czeka. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">PiS
będzie znowu mogło prezentować się jako partia „prospołeczna”,
bliska „zwykłym ludziom” (choć to oczywiście taka sama
prawica, jak PO/KO, reprezentująca interesy wyłącznie
kapitalistów/burżujów), opowiadająca się za pokrzywdzonymi
ekonomicznie. Na tej totalnie załganej „prospołeczności”
Bezprawie i Niesprawiedliwość wielokrotnie świetnie wychodziło,
zdesperowani bowiem – czemu absolutnie nie można się dziwić! –
ludzie wierzyli w te kłamstwa. Kaczyński liczy, że teraz też tak
będzie. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">I
żeby nie było – rozumiem, że budżetowi państwa potrzebne są
pieniądze. Ale naprawdę nie trzeba, a nawet NIE WOLNO sięgać do
kieszeni najuboższych, aby je zdobyć. Wystarczy wprowadzić REALNĄ
progresję podatków dochodowych i, co jeszcze ważniejsze,
opodatkować wielkie międzynarodowe korporacje (tak, tę watykańską
również), które w (k)raju nad Wisłą danin publicznych nie
odprowadzają, co jest złodziejstwem na ogromną skalę. W tym
miejscu przypomnieć należy, że na skutek kapitalistycznych
machinacji podatkowych z (k)raju nad Wisłą wypływa o wiele więcej
pieniędzy, niż otrzymujemy z Unii Europejskiej (obliczył to swego
czasu Piketty). Właśnie z tym problemem winien uporać się rząd,
a nie walić w nas, którzy i tak ledwo zipiemy… </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">No,
ale interesów klasy pasożytniczo-wyzyskującej pan Tusk nie
naruszy, niestety! </span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-67283176797931250072024-03-15T04:52:00.000-07:002024-03-15T04:52:21.032-07:00Więcej o zieleni<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Wybory
samorządowe coraz bliżej, kampania się rozkręca… Podejrzewam,
że w poszczególnych jednostkach samorządu terytorialnego wygląda
ona trochę inaczej, gdyż inne kwestie liczą się dla mieszkańców,
dajmy na to, Alwerni, a inne – Warszawy. U mnie osoby kandydujące
chwalą cię, co zrobiły (jeśli to ich kolejne wybory) i/lub co
zamierzają zrobić dla gminy, powiatu i województwa, w zależności
od tego, na jakim szczeblu kandydują. Dużo jest zatem o remontach
dróg, chodników, przejść dla pieszych, itd., o otwieraniu nowych
obiektów czy oddawaniu do użytku tych, które poddano
rewitalizacji, o inwestycjach różnego rodzaju… I dobrze. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Są
oczywiście sprawy nieco bardziej ogólne, o jakich poszczególne
partie również i w tej kampanii mówią na szczeblu ogólnokrajowym,
takie jak ochrona zdrowia, szkolnictwo, usługi publiczne czy
mieszkalnictwo (acz o nim akurat jest trochę za mało), a Lewica
poruszyła ostatnio zapomniany temat obrony cywilnej. I okej. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Odczuwam
wszelako pewien brak. Może coś przeoczyłem, może jakieś
informacje do mnie nie dotarły, ale odnoszę wrażenie, iż podczas
obecnej kampanii wyborczej zdecydowanie zbyt mało i zbyt rzadko mówi
się o zieleni. Jasne, Lewica – w tym Razem – jak najbardziej
porusza tematach ochrony przyrody czy praw zwierząt. Super,
naprawdę, ale nie zmienia to faktu, że moim zdaniem tematyka
odbudowy zielonych obszarów w miastach – od małych miejscowości
po metropolie – powinna zajmować jedną z czołowych pozycji
programów kandydatów i komitetów. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Polska
cierpi wszak na plagę betonozy. Liczne po naszym wstąpieniu do Unii
Europejskiej remonty (niejednokrotnie określane – niewłaściwie!
– mianem rewitalizacji) czy budowy oznaczały zalewanie
wszystkiego, co się dało, betonem i asfaltem, a także brukowanie,
pokrywane marmurem i czort wie, czym jeszcze. W efekcie latem nie da
się tam wysiedzieć, taki panuje żar, a w dodatku promienie
słoneczne odbijają się od bruku i innych niby-ozdób, rażąc po
oczach. Kiedy natomiast przyjdzie ulewa, nie ma ziemi, w którą
mógłby wsiąknąć deszcz, no to mamy podtopienia, zalane parkingi
i tym podobne nieszczęścia. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Co
gorsza, jakoś mało jest inwestycji publicznych, które polegałyby
na odnawianiu czy tworzeniu nowych obszarów zielonych. Przeciwnie,
ilekroć odbywa się jakiś remont czy budowa, wycinane są drzewa,
krzewy, niszczone trawniki czy parki… </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">A
później wielkie zdziwko, że ludzie nie chcą korzystać z nowych
„wspaniałych” obiektów (wszak to żadna przyjemność siedzieć
w otoczeniu betonu tudzież bruku, szczególnie w upalny dzień), że
dzieciaki wolą przebywać w domu, grając na komputerach, konsolach
czy smartfonach, że klimat coraz gorętszy, a w powietrzu przybywa
spalin i innych zanieczyszczeń… </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">A
reguła jest prosta – im więcej roślin w przestrzeni publicznej,
tym w danej miejscowości jest milej, czyściej, bezpieczniej (mniej
podtopień), lepiej rozwija się aktywność społeczna (mieszkańcy
mają dokąd się wybrać), temperatury panują niższe (więcej
cienia!)… Same korzyści. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Uważam
więc, iż rozwój terenów zielonych w miastach powinien być jednym
z głównych tematów kampanii w wyborach samorządowych, choć i
przed każdymi innymi też należy go poruszać. Od roślin zależy
przecież nasze życie. Nie tylko jego komfort, lecz także
biologiczne przetrwanie. </span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-39614842294995149042024-03-14T05:10:00.000-07:002024-03-14T05:10:00.940-07:00Antyspołeczni i klerykalni<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Wprawdzie
Lewica usiłuje spełniać swoje obietnice wyborcze – w czym
przeszkadza jej nie tylko imitacja prezydenta, ale też Marszałek
Sejmu – o tyle reszta koalicji rządowej… Dobra, do Zielonych też
nie mam pretensji, są oni jednak, podobnie jak Inicjatywa Polska,
stłamszeni przez PO. A ta, wraz z PSL-em, zaczynają już pokazywać
swoje oblicze z lat 2007-15, czyli antyspołeczne i oderwane od
rzeczywistości, w jakiej żyje większość osób obywatelskich. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-size: large;">„<span style="font-family: Calibri, sans-serif;">Sto
konkretów na sto dni”, czy jak tam brzmiało to hasło wyborcze,
poszło oczywiście do kosza… no, ale chyba tylko nad wyra naiwni
wyborcy mogli uwierzyć, że będzie inaczej. Jeszcze większą
naiwnością wykazali się wszyscy ci, co zakładali bądź mieli
nadzieję, iż Donald Tusk, gdy zasiądzie w premierowskim fotelu,
przerwie popełnianie masowej zbrodni na granicy polsko-białoruskiej,
którą rozpoczęło Bezprawie i Niesprawiedliwość, i ofiarami
której padają oczywiście uchodźcy. Pan Tusk jest wszak takim
samym rasistą i ksenofobem, co Kaczyński Jarosław, a może nawet
gorszym, ponieważ rasizm i ksenofobię wywiódł z poziomu krajowego
na europejski, czego świadectwem niedawne przemówienie, w jakim
straszył „milionami migrantów” jakoby szturmujących Europę,
no i oczywiście wywożenie uchodźców na drugą stronę drutu
kolczastego… tych, co nie umrą w podlaskich lasach, ani nie trafią
do obozów koncentracyjnych (formalnie ośrodków dla cudzoziemców).
</span></span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Coraz
wyraźniej zaznacza się też wrogość nowego rządu – poza,
zaznaczam, wchodzącą w skład koalicji Lewicą – wobec polskiego
społeczeństwa, a konkretnie, największej jego części, czyli
proletariatu. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Oto
Ministerstwo Finansów w ciągu najbliższych tygodni ma znieść
zerowy VAT na żywność. Było to rozwiązanie doraźne i
tymczasowe, które miało na celu wyhamowanie inflacji. Ta stanowiła
(i nadal stanowi) problem większości państw kapitalistycznych, w
Polsce wszelako ogromnie sprzyjała jej polityka monetarna NBP,
opanowanego oczywiście przez PiS-owców z Glapińskim na czele.
Obecnie wzrost cen NIECO wyhamował – choć rzecz jasna wciąż są
one, w stosunku do zarobków, nazbyt wysokie, i stale rosną, tyle że
wolniej niźli wprzódy – a płace minimalne na papierze poszły w
górę, toteż rząd uznał, iż można przywrócić VAT na żywność.
Jeśli tak się stanie, ceny podstawowych artykułów znów skoczą,
a niejednej osobie w (k)raju nad Wisłą głód zajrzy w oczy
(dosłownie!), zwłaszcza, że horrendalnie wysokie są wszelkie
opłaty czy ceny leków. Jak wspomniałem, zerowa stawka tego podatku
pośredniego była rozwiązaniem tymczasowym, niemniej rodzi się
pytanie, czy rezygnacja z niego nie jest zbyt wczesna. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Dalej,
są plany obniżenia podatku od zysków kapitałowych, na czym
skorzystają rzecz jasna kapitaliści, my wszyscy natomiast stracimy,
ponieważ mniej pieniędzy wpłynie do budżetu, ubędzie zatem
środków na politykę społeczną chociażby. Warto w tym miejscu
zaznaczyć, że owa danina stanowiła jeden z licznych elementów
REALNEJ progresji podatkowej w Polsce.</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Inny
niezbyt przyjemny pomysł ma Polska 2050, partia pana Hołowni,
równie burżuazyjna, co PO (i PiS oczywiście), a może jeszcze
bardziej. Otóż, proponuje ona obniżenie składek na ubezpieczenie
społeczne… ale tylko dla przedsiębiorców. Jest to rozwiązanie
niesprawiedliwe, ponieważ pracownicy płaciliby WYŻSZE składki niż
ich szefowie. I zaszkodziłoby to systemowi emerytalnemu. No, ale
wiadomo, jak burżuje jęczą, że ich państwu „uciska”… </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Spodziewać
się należy, iż pan Tusk, pan Hołownia i pan Kosiniak-Kamysz
stopowali też będą wszelkie prospołeczne propozycje Lewicy i
innych ugrupowań parlamentarnych, o ile uznają je za sprzeczne z
interesami kapitału oraz Kościoła katolickiego. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Co
do tego ostatniego, to przecież poza Lewicą, Zielonymi, Inicjatywą
Polską i ewentualnie Nowoczesną CAŁA koalicja rządowa jest wysoce
klerykalna. Nie ma więc co liczyć na ograniczenie kościelnych
przywilejów (poza ewentualnie zmniejszeniem liczby godzin szkolnej
katechezy, na jaką i tak uczęszcza coraz mniej osób uczniowskich),
nie wspominając już o tym, że pójdzie z Kościołem na wojnę w
kwestii praw człowieka, zwłaszcza kobiet oraz osób LGBT+. Już
przecież pan Hołownia, stosując się do pomysłu pana Tuska,
pokazał, gdzie ma kobiece prawo do decydowania o własnym
organizmie. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">A
to dopiero początek…</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Cóż,
na długo przed wyborami parlamentarnymi pisałem, że PO i Polska
2050, o PSL-u nie wspominając, niewiele zmienią, lecz kontynuowały
będą politykę PiS-u, z niewielkimi jeno modyfikacjami. Nie było
to żadne proroctwo, ale efekt obserwacji. Tak czy owak, spełnia się
na naszych oczach. </span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-51363808799477560862024-03-13T04:58:00.000-07:002024-03-13T04:58:04.014-07:00Podwójne standardy oburzenia<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Kilka
dni temu w kontekście wojny rosyjsko-ukraińskiej papież Franciszek
powiedział: „Kiedy widzisz, że jesteś pokonany, że sprawy nie
układają się dobrze, musisz mieć odwagę negocjować (…).
Najsilniejszy jest ten, kto patrzy na sytuację, myśli o ludziach,
ma odwagę białej flagi i negocjuje”. Chodziło mu po prostu o to,
że Ukraina powinna się poddać i zaprzestać dalszej obrony przed
Rosją. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Media
(nie wiem, jak zagraniczne, ale polskie prawie wszystkie)
zaskowyczały z oburzenia, podobnie jak liczni internauci. Pojawiła
się cała masa postów nie tyle krytykujących, ile wylewających
pomyje na głowę Kościoła katolickiego i władcę absolutnego
najmniejszego państwa świata w jednej osobie. W sumie, trudno się
dziwić; Franio w dziedzinie owej wojny znów się skompromitował.
Jego wypowiedzi, niby to nawołujące do pokoju, w praktyce wprost
wskazują, iż stoi on po stronie agresora.</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Jednakże
w tym całym oburzeniu widać podwójne standardy. Otóż, ci, co
wkurzają się na Frania, zdają się nie dostrzegać, że
zdecydowana większość politycznych liderów globalnej Północy
albo wprost popiera dokonywane przez izraelskich faszystów
ludobójstwo w Gazie, skala którego w ciągu kilku miesięcy
wielokrotnie przerosła katastrofę i tragedię Ukrainy, albo milczy
w tej kwestii, czyli też udziela faszystowskim zbrodniarzom
poparcia. Zarazem wysyłając im broń, służącą do mordowania
kobiet i dzieci, a także nieuzbrojonych mężczyzn, że o
zwierzętach domowych (w tym ptaszkach takich jak kanarki czy
papużki) nie wspomnę (one również są zabijane przez
Izraelczyków). Sam papież też zresztą jakoś niechętnie
wypowiada się w tej kwestii. Przy okazji, warto zaznaczyć, że
Binjamin Netanjahu, faszystowski premier Izraela, pozostaje w
zażyłych politycznych stosunkach nie tylko z amerykańskimi
imperialistami i europejskimi przywódcami, ale też z Władimirem
Putinem. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Rzekom
demokratycznym politykom (w Polsce najbardziej nieprzyzwoicie
zachował się pod tym względem Radosław Sikorski, a relatywnie
najlepiej – osoby poselskie z Razem) najwyraźniej nie przeszkadza,
że Palestyna jest od 1948 roku brutalnie okupowana i terroryzowana
przez Izrael, jej mieszkańcy są sukcesywnie pozbawiani kolejnych
praw, wysiedlani z własnych ziem i mordowani, że Gaza jest od
października ubiegłego roku (po raz któryś z rzędu od 1967 r.,
kiedy to znalazła się pod izraelską okupacją) bombardowana –
również przy użyciu zakazanych bomb fosforowych – że giną tam
głównie cywile, że Palestyńczycy są przez Izrael zakopywani
żywcem w ziemi, że w szpitalach (a raczej tym, co z nich zostało)
nie ma czym leczyć rannych i chorych, zaś noworodki umierają w
inkubatorach, bo brakuje prądu, że palestyńskie dzieci przychodzą
na świat jako sieroty (ojcowie zamordowani przez Izrael, matki
umierają w połogu z odniesionych ran) – jedyne takie miejsce na
świecie! – że kiedy kobieta niesie dziecko na rękach, zostanie
ono zastrzelone przez izraelskiego żołdaka, który następnie każe
rozpaczającej matce wyrzucić zwłoki i iść dalej, że ludzie (o
czym piałem wczoraj) umierają w Gazie z głodu… </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Mało,
że nie przeszkadza. Jak wspomniałem wyżej, „demokraci” z
globalnej Północy jakże często wprost stają po stronie
odpowiedzialnych ze te wszystkie – i jeszcze inne, o wiele
straszniejsze – zbrodnie. Rzecz jasna, wynika to z interesu
politycznego, a zwłaszcza pieniężnego; Izrael jest wszak jedną z
największych gospodarek świata, a na sprzedawaniu mu uzbrojenia,
bądź kupowaniu go od niego, wielu robi interesy. Sama rzeź Gazy
również oczywiście służy kapitałowi, konkretnie deweloperom
oraz udziałowcom koncernów wydobywczych (dostęp do złóż gazu). </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Innymi
ludobójstwami też globalna Północ nieszczególnie się przejmuje,
a bywa, że wspiera ich sprawców. Kongo, Mjanma, Mali i wiele innych
miejsc nie rusza ani polityków, ani mediów. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Rzecz
jasna, absolutnie nie nawołuję do tego, by nie potępiać sprawców
wojny rosyjsko-ukraińskiej. Jasne, że należy to robić. Jeśli
jednak potępiajmy Putina, jeszcze mocniej powinniśmy potępić
chociażby Netanjahu, od którego rosyjski prezydent mógłby się
uczyć popełniania masowych zbrodni. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Jeżeli
opowiadamy się przeciwko ludobójstwu, musi to być opowiedzenie się
przeciwko KAŻDEMU ludobójstwu, a nie popieranie tego, którego
dopuszcza się Izrael, USA czy wspierane przez nie „demokratyczne”
państwa. Nie może być podwójnych standardów oburzenia. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Są
one równie obłudne, co słowa papieża Franciszka o wojnie
rosyjsko-ukraińskiej. </span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-55826299704235119652024-03-12T05:01:00.000-07:002024-03-12T05:01:35.084-07:00Głodowa broń okupanta<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Kiedy
w październiku ubiegłego roku Izrael rozpoczął, pod pretekstem
„obrony przed Hamasem”, ludobójstwo w Gazie, połączone z
niszczeniem absolutnie wszystkiego, dużo się mówiło (sam parę
ładnych razy poruszałem temat ów na tych łamach) o stosowaniu
zakazanego prawem międzynarodowym uzbrojenia – na czele z białym
fosforem – bombardowaniu obiektów cywilnych czy konwojów z pomocą
humanitarną, obleganiu i odcinaniu od elektryczności szpitali,
wskutek czego marły np. noworodki w inkubatorach, i wielu podobnych
zbrodniach. Symbolem tragedii stały się jakże liczne fotografie i
filmy przedstawiające Palestyńczyków dźwigających w reklamówkach
porozrywane, spalone szczątki swoich bliskich, w tym dzieci (inaczej
przetransportować się ich nie dało).</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Rzeź
Gazy, jak wiemy, trwa nieustannie, a bronią coraz częściej
stosowaną przez jej sprawców, czyli faszystowskie władze Izraela,
jest głód. Ludobójcy nie chcą dopuścić do Strefy Gazy pomocy
humanitarnej, a jeśli już się na to godzą, to w nader
ograniczonym zakresie, dostarczające zaś ją osoby ryzykują, że
zostaną zamordowane przez okupantów, podobnie zresztą, jak lekarze
udzielający pomocy Palestyńczykom czy dziennikarze dokumentujący
to, co tam się dzieje. Skutek jest taki, że mieszkańcy owego
miejsca (ci, którzy jeszcze żyją) praktycznie nie mają już
żywności ani czystej wody (o lekach nawet nie wspominam). </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Jeśli
ktoś się zainteresuje, w internecie bez najmniejszych problemów
znajdzie zdjęcia i firmy przestawiające Palestyńczyków ze Strefy
Gazy, którzy umierają bądź umarli z głodu, chorób oraz
wycieńczenia. Wyglądają gorzej niż zwłoki więźniów
Auschwitz-Birkenau lub innych hitlerowskich obozów
koncentracyjnych/zagłady. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Co
przerażające, owe fotografie czy nagrania w zdecydowanej większości
przedstawiają dzieci… </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Rzecz
jasna, izraelscy faszyści tak naprawdę nie wymyślili niczego
nowego, głód bowiem jest bronią bodaj równie starą, co ludzka
cywilizacja. Zamki, twierdze czy miasta od tysięcy lat oblegało się
i oblega (czego przykładem właśnie Gaza) między innymi po to, aby
odciąć je od zaopatrzenia i głodem, pragnieniem, chorobami zmusić
mieszkańców/załogę do poddania się… lub ich w ten sposób
wymordować. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Głodzone
z przyczyn politycznych były całe grupy społeczne lub wręcz
nacje; europejskie mocarstwa kolonialne stosowały tę zbrodniczą
taktykę w swoich koloniach (gdzie powstały też modelowe
kapitalistyczne przedsiębiorstwa, czyli obozy koncentracyjne).
Anglicy zagłodzili w XIX wieku Irlandię, a Stalin w latach 30. XX
stulecia – Ukrainę. Mniej drastycznymi przykładami było
pozbawienie znacznego odsetka lub nawet większości obywateli danego
państwa nie tyle potrzebnych do życia artykułów, ile środków
koniecznych do ich nabycia. Tutaj wymienić można
neoliberalną/neokonserwatywną politykę w Chile Pinocheta czy
innych latynoamerykańskich państw pod rządami faszystowskich junt,
thatcheryzm, reaganomikę i jej kolejne warianty (obecnie w USA
głoduje około 40 mln osób!), Polskę po wdrożeniu planu
Balcerowicza (od kilkuset tysięcy do około 2 mln ofiar
śmiertelnych, zależnie od szacunków), itd. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Izrael,
niszcząc Gazę i masowo mordując jej mieszkańców, zwyczajnie
połączył ostrzeliwanie, bombardowanie i inne typowo wojenne
działania z planowym głodzeniem ludności, a także odcinaniem jej
chociażby od leków. Jasne, niekiedy zachowuje pozory, dopuszczając
jakże skromną (fikcyjną?) pomoc humanitarną z zewnątrz, ale w
zasadzie dzieje się to pod naciskiem ONZ. Celem bowiem
faszystowskich władz tego państwa jest wymordowanie, a przynajmniej
usunięcie WSZYSTKICH Palestyńczyków; izraelscy ideolodzy:
politycy, publicyści, kapłani, itd. wprost mówią, że pozabijać
trzeba nawet dzieci.</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">No
i zabijają. Masowo. Także głodem. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Oczywiście
co światlejsi i bardziej humanitarni ludzie na całym świecie (w
Polsce również) sprzeciwiają się tej zbrodni. Wiele spośród
takich osób to Żydzi, zarówno ortodoksyjni, jak i umiarkowani.
Nazywa się ich za to „antysemitami”, grozi represjami, a nawet
śmiercią, z czym zetknął się chociażby izraelski reżyser,
dziennikarz i aktywista Yuval Abraham. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">A
tymczasem w Gazie (oraz w wielu innych miejscach świata) ludzie giną
z głodu, już to wywołanego przez skrajnie prawicowych polityków,
już to spowodowanego chciwością kapitalistów i skrajnie
nieracjonalną, rabunkową gospodarką kapitalistyczną. </span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-16490001091254055082024-03-11T06:02:00.000-07:002024-03-11T06:02:07.323-07:00Ciężar dla purpury<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Płacz
i zgrzytanie zębów rozlegają się w Episkopacie Polski. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Oto
lamentują faceci w purpurze, że kiedy katecheza zostanie
przeniesiona ze szkół do salek, Kościół katolicki „nie
udźwignie tego ciężaru”, oczywiście finansowo. Dziwne, że
dźwigał go przez ponad trzydzieści lat, odkąd Władysław Gomułka
wycofał religię ze szkół, do czasu, aż reformę tę cofnął
Tadeusza Mazowiecki (co mu nie pomogło, bo Kościół w wyborach
prezydenckich 1990 r. i tak wspierał Lecha Wałęsę). No, ale w III
RP katecheza szkolna stała się dla Kościoła katolickiego potężnym
udojem, czyli źródłem naprawdę znaczącego bogactwa… a nikt
wszak nie lubi być odrywanym od koryta. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Rzecz
jasna, obawy to przesadzone. Rząd Donalda Tuska – dokładnie tak,
jak należało się tego spodziewać – głaszcze kościelnych
hierarchów i duchowieństwo po jajkach, przede wszystkim w wymiarze
finansowym. Jeśli chodzi o szkolną katechezę, to co najwyżej
liczba jej lekcji ograniczona zostanie z dwóch godzin tygodniowo do
jednej… o ile pan premier, wierny sługa purpury i czerni przecież,
łaskawie się na to zgodzi. Celem będzie zresztą nie tyle
laicyzacja szkolnictwa (jak najbardziej potrzebna!), ile oszczędność.
Po prostu, coraz mniej dzieci, a zwłaszcza młodzieży na szkolne
lekcje religii uczęszcza, a płacenie katechetom, świeckim tudzież
duchowym, za gadanie do pustej sali lekcyjnej, jest nieopłacalne. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Na
razie jednak nie ma widoku, aby państwo polskie miało ograniczać
wydatkowanie środków z budżetu (czyli NASZYCH pieniędzy!!!) na
Kościół katolicki; przeciwnie, należy się spodziewać, że w
miarę postępowania zeświecczenia społeczeństwa, czyli spadku
wpływów z kasy, transfer pieniędzy z publicznej kiesy jeszcze się
zwiększy, w remach rekompensaty. Biskupi nie mają się więc czego
obawiać. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Poza
tym, Kościół katolicki pozostaje jedną z najbogatszych
organizacji, jakie działają w Polsce, nie tylko ze względu na
wspomniane wyżej państwowe (czyli nasze) środki, ale i przejmowane
ze bezcen nieruchomości, prowadzenie różnego rodzaju działalności
gospodarczych, czy po prostu dojenie forsy od wiernych, za sakramenty
chociażby. Biskupi potrafią też nieźle zedrzeć hajs z podległych
sobie parafii. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">To
jojczenie o szkolną katechezę i stawianie się w roli biednej
ofiary, ma, jak sądzę, służyć przypomnieniu panu Tuskowi, że
działa w interesie Kościoła katolickiego, toteż musi pilnować
swoich ministrów, aby stale odkręcali kurek z pieniędzmi. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Jednakże
owo gadanie o „nieudźwignięciu ciężaru” jest po prostu
wstrętne, biorąc pod uwagę, że wygłaszają je osobnicy, którym
czego jak czego, ale pieniędzy w żadnym wypadku nie brakuje;
wspominałem coś o jednej z najbogatszych organizacji działających
w Polsce, prawda? Tymczasem liczne osoby obywatelskie, jak wiemy,
mają problem, aby związać koniec z końcem. I to osoby w różnym
wieku.</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Ceny
pozostają wszak nader wysokie, inflacja lekko tylko wyhamowała.
Jeszcze bardziej dają się we znaki różnego rodzaju opłaty, które
niejednokrotnie wzrosły w ostatnich latach do horrendalnych
poziomów. Wielu ludzi, nawet teoretycznie mających niezłą pracę
czy niezłą emeryturę, musi się zadłużać, biorąc
pożyczki-chwilówki, aby przetrwać od pierwszego do pierwszego –
i to nie z powodu rozrzutności, albowiem oszczędzają na wszystkim,
na czym mogą, lecz zbyt wysokich kosztów utrzymania, począwszy od
cen w sklepach, po rachunki i czynsze.</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Liczne
osoby obywatelskie Polski nie mogą zatem udźwignąć kosztów
swojego własnego przeżycia – i to najzupełniej realnie. To
właśnie jest ogromny problem, kwestia społeczna, jaką politycy
powinni się zająć (oczywiście tego nie zrobią, zwłaszcza ci
prawicowi, bo musieliby naruszyć interesy kapitału, kler
wliczając), a nie to, ile facetom w purpurowych kieckach skapnie za
szkolną katechezę. Która powinna odbywać się na salkach. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Dlatego,
kardynałowie i biskupi, przestańcie jojczeć, a zamiast tego
zastosujcie się do ewangelicznego nakazu i podzielcie się z
potrzebującymi swoim gigantycznym majątkiem. Naprawdę nie musicie
mieszkać w pałacach – lepiej przekształcić je na szpitale,
szkoły, itd. Nie musicie wozić się bentleyami – wystarczą wam
takie marki, jakimi jeździ większość ludzi świeckich (inna
bajka, że nie ma już tanich samochodów). Nie musicie nosić
drogich kamieni na paluchach, ani wymachiwać złotymi (a skromnymi?)
pastorałami. A jeżeli to wszystko robicie, zawrzyjcie, z łaski
swojej, gęby i nie płaczcie, że wam i waszej organizacji forsy
brakuje. Bo plujecie w ten sposób w twarz ludziom, którzy zasuwają
od rana do wieczora, a mimo to boją się, czy im na chleb wystarczy.
</span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-83882494764604636702024-03-08T04:05:00.000-08:002024-03-08T04:05:50.303-08:00Dzień Kobiet<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Nadszedł
nam oto 8 marca, czyli Dzień Kobiet. Z tej okazji wszystkim
Czytelniczkom mojego bloga składam najserdeczniejsze życzenia,
przede wszystkim tego, aby nie padały ofiarami patriarchatu,
niesprawiedliwości ani zbrodni, w tym o charakterze seksualnym. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Oprócz
miłych zwyczajów, ten dzień niesie jednak ze sobą bardzo smutne
refleksje o Polsce i współczesnym świecie. Zacznijmy może od
(k)raju nad Wisłą. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Dobrze
wiemy, jaki „prezent” zrobił przedstawicielkom płci żeńskiej
pan Hołownia Szymon, kierując się zresztą wcześniejszą
propozycją (rozkazem?) Donalda Tuska, wysługującego się klerowi
katolickiemu oraz kapitalistom. Oznacza to, że jeszcze przez
nieokreślony czas (jak już pisałem, jakoś nie wierzę, aby po 11
kwietnia wszystko było w tej kwestii w porządku) każda kobieta w
ciąży będzie dosłownie ryzykowała swoim życiem, gdyż do tego
właśnie prowadzi zwyrodniałe ustawodawstwo antyaborcyjne, jakie
teraz mamy. A nawet, jeśli z ich zdrowiem i życiem wszystko będzie
w porządku (oby!), to i tak ponad połowa polskiego społeczeństwa
nadal pozostanie pozbawiona realnego prawa do decydowania o własnym
organizmie. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Ale
to nie wszystko, bo polskie kobiety wciąż jeszcze muszą się
mierzyć z różnego rodzaju niesprawiedliwością, taką jak
nierówności na rynku pracy (niższe płace, szklany sufit, lepka
podłoga, częstszy niż w przypadku mężczyzn mobbing, itd.).,
niewłaściwym (delikatnie rzecz ujmując) reagowaniem organów
ścigania i ogólnie państwa na przemoc seksualną („Gwałtu nie
było, bo kobieta nie krzyczała, ani się nie wyrywała”),
dyskryminacji na różnych polach, mową nienawiści ze strony
hierarchów kościelnych, ideologicznym uprzedmiotowieniem czy
przerzucaniem przez płot z drutu żyletkowego na granicy
polsko-białoruskiej. Nazywanie Polski „piekłem kobiet” wcale
nie jest takie od rzeczy!</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Są
jednak miejsca dla przedstawicielek płci żeńskiej jeszcze bardziej
piekielne. Ofiarami izraelskiego ludobójstwa w Gazie, trwającego od
7 października ubiegłego roku, padło jak dotąd, wedle BARDZO
OSTROŻNYCH szacunków grubo ponad 20 tys. kobiet i dziewcząt; wiele
z nich zostało wcześniej zgwałconych. Oczywiście Palestynki –
podobnie jak ich ojcowie, mężowie, bracia czy synowie – cierpią
izraelską okupację od 1948 r., a na Zachodnim Brzegu Jordanu i w
Strefie Gazy od 1967 r. One również trafiają do więzień –
często nawet w wieku pięciu lat! – są torturowane i mordowane.
Na palestyńskich więźniarkach zeznania wymusza się przy pomocy
gwałtów. Muszą patrzeć, o ile same przeżyją, na to, jak ich
dzieci są rozrywane na kawałki przez bomby lub umierają z głodu i
pragnienia. Izrael w ciągu ostatnich miesięcy doprowadził Gazę to
takiego stanu, że w tym, co zostało z tamtejszych szpitali, brakuje
sprzętu oraz leków, toteż aby po porodzie zatrzymać u kobiet
krwawienie, trzeba wyciąć macicę – innego sposobu nie ma.
Przerażające, prawda?</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Kobiety
ginęły również podczas imperialistycznych (USA, Wielka Brytania i
ich sojusznicy) bombardowań Jemenu, a także na skutek wcześniejszej
katastrofy humanitarnej w tym kraju. Taka trwa teraz w Sudanie
Południowym i nie tylko. Padają ofiarami aktów ludobójstwa w
Kongu oraz wielu innych państwach. Tak, w Ukrainie też, przy czym
tam kobiety i dziewczęta posługujące się językiem rosyjskim
przed 24 lutego 2022 roku były gwałcone, torturowane i mordowane
przez skrajną prawicę (banderowców); w Odessie dziewczynę w ciąży
uduszono kablem telefonicznym. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">No
i jest cała masa państw, gdzie przedstawicielki płci żeńskiej
mają jeszcze mniej praw niż w Polsce. Wymienić tu można
chociażby: Afganistan, Arabię Saudyjską, Indie (tak, tak!) i wiele
innych. Są i takie, gdzie wciąż utrzymuje się nader restrykcyjny
kulturowo-tradycyjny patriarchat, czyli zespół norm zwyczajowych,
które odbierają kobietom wolność i pozbawiają je szans na
równość społeczną. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Nie
zapominajmy, iż kobiety zdecydowanie częściej niż mężczyźni
padają ofiarami przemocy seksualnej, również we własnych domach;
molestującym bądź gwałcicielem z reguły jest mąż/partner. One
też są uprowadzane na całym świecie, sprzedawane i wykorzystywane
jako prostytutki. Do prostytuowania się zmusza również nędza,
także w państwach bogatego Zachodu i Północy. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Niedawno,
bo przed kilku laty zaledwie, akcja #MeToo ukazała, jak bardzo
rozpowszechniony jest problem wykorzystywania seksualnego
przedstawicielek płci żeńskiej w licznych branżach czy
instytucjach (nie tylko o hollywoodzki przemysł filmowy wszak
chodziło) oraz, że osoby z waginą nazbyt często były, i są
nadal, redukowane do roli przedmiotów służących do zaspokajania
męskich potrzeb. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">A
już o narzucaniu dziewczętom i kobietom restrykcyjnych, sztucznych
wzorców urody, co często prowadzi do licznych tragedii, na czele z
dysfunkcjami zdrowotnymi, nie wspomnę. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Dlatego,
Drogie Panie, z okazji Waszego święta serdecznie Wam życzę, aby
wszystkie wyżej wymienione patologie, jak również te, o jakich
dzisiaj nie napisałem, radośnie przestały istnieć. </span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-13293905693270079842024-03-07T03:55:00.000-08:002024-03-07T03:55:52.382-08:00Zły czas<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">W
ostatnich dniach, w związku oczywiście z paskudną decyzją pana
Szymona, o której pisałem wczoraj, słyszymy, jakoby był to „zły
czas”, aby rozmawiać o prawach kobiet, w tym przypadku
reprodukcyjnych, gdyż zbliżają się wybory samorządowe. Cóż,
zawsze myślałem, że każda kampania wyborcza stanowi najlepszy
możliwy czas do poruszania w debacie publicznej fundamentalnej dla
ustroju demokratycznego kwestii, jaką są prawa człowieka… no,
ale najwyraźniej się pomyliłem. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Podobne
głosy o „złym czasie” rozlegają się, ilekroć dochodzi do
prześladowania osób LGBT+, przedstawicieli innych mniejszości,
uchodźców, migrantów czy kogokolwiek jeszcze. Zawsze jakoby jest
„zły czas”, aby poruszać temat praw i poprawy sytuacji
poszczególnych grup społecznych czy klas; przy czym o prawach
pracowniczych w kapitalistycznej Polsce od 1989 r. w zasadzie się
nie mówi. Nieodmiennie inne sprawy okazją się „ważniejsze”: a
to wybory, a to gospodarka (też przecież nierozerwalnie powiązana
z prawami człowieka), a to wojna rosyjsko-ukraińska (jw.), a to coś
innego. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Naturalnie,
nie tylko praw człowieka to dotyczy. Zwierząt też.</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Co
ciekawe, głosy takie z reguły nie napływają ze strony PiS-u,
Konfederacji czy innych partii/mafii/band skrajnie prawicowych; one
wprost kwestionują wszelkie prawa człowieka i nawołują do ich
zniesienia. O „złym czasie” najczęściej mówi prawica
umiarkowana, jakoby prodemokratyczna, zwłaszcza PO, PSL, a ostatnio
oczywiście także Polska 2050 pana Hołowni Szymona. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Rzecz
jasna, to tylko wykręty. Umiarkowana prawica nie chce, a także nie
potrafi zająć się sprawami, które znajdują się poza zakresem
jej pojmowania, przeto wydają jej się herezją, bluźnierstwem,
łamaniem tradycji, itd. Co jeszcze istotniejsze, liderzy tego typu
ugrupowań dobrze wiedzą, iż nie mogą wprost przyznać się do
odrzucenia praw człowieka (wszystkich bądź tylko części ich
katalogu, który wszak powinien być stale poszerzany, a nie
ograniczany). Straciliby wówczas swoje elektoraty, a przynajmniej o
wiele trudniej byłoby im je oszukiwać i manipulować. No to pozują
na wielkich demokratów, jednocześnie robiąc wszystko, by nie
ruszyć licznych antydemokratycznych rozwiązań, jakie w porządku
(?) (bez)prawnym Polski pozostały po dekadach nie-rządów
klerykalnej prawicy postsolidarnościowej. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">I
właśnie dlatego nie liczę na zliberalizowanie nieludzkich, czysto
nazistowskich przepisów antyaborcyjnych. Ani na to, że polskie
ustawodawstwo dostrzeże w osobach LGBT+ ludzi, którzy mają takie
same prawa, jak cała reszta społeczeństwa, w tym do układania
sobie życia po swojemu. Ani na to, że uchodźcy z Azji czy Afryki
przestaną być katowani, wywożeni do Białorusi, pozostawiani w
lesie na śmierć lub pakowani do obozów koncentracyjnych. Ani na
to, że prawa pracownicze będą w końcu szanowanie i przestrzegane,
a pracownik przestanie być faktycznym niewolnikiem. I tak dalej…
Nie, dopóki władzę sprawuje jakakolwiek prawica, skrajna czy
umiarkowana, postsolidarnościowa czy wywodząca się z innego pnia.
Każda bowiem albo wprost chce znosić prawa człowieka, albo robi
wszystko, by ich nie przestrzegać. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Tymczasem,
jak wiemy, stanowią one, obok organizowanych zgodnie z określonymi
standardami wyborów, fundament ustroju demokratycznego (skoro zaś
kapitalizm ze swej natury zmierza do zniesienia praw pracowniczych –
i nie tylko – automatycznie uniemożliwia powstanie pełnej
demokracji). Bez ich całkowitego urzeczywistnienia ten ustrój po
prostu nie zaistnieje; co najwyżej zmieni się w fasadę,
ograniczoną do mniej lub bardziej lipnych aktów wyborczych. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Dlatego
w Polsce nie ma demokratycznej prawicy, ani umiarkowanej, ani tym
bardziej skrajnej. Gdy zatem panowie Donald, Szymon czy Władysław
mówią o demokracji, wolności, prawach czy postępie, zwyczajnie
chcą wyłudzić głosy i z tej przyczyny łżą jak PiS. </span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-6254714672527061262024-03-06T04:02:00.000-08:002024-03-06T04:02:36.431-08:00W zamrażarce<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">A
taki był ładny, demokratyczny… </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Jak
osoby wyborcze obecnej koalicji rządowej w wielu wypadkach (do
których się nie zaliczałem) zachwycały się Szymonem Hołownią
jako Marszałkiem Sejmu, tak teraz coraz powszechniejsze, na łamach
portali społecznościowych przynajmniej, staje się manifestowanie –
w stu procentach słusznej i uzasadnionej – złości na niego.
Biorącej się, rzecz jasna, z tego, że pan Hołownia odroczył
pierwsze czytanie projektów ustaw liberalizujących nieludzkie,
hitlerowskie zalegalizowane bezprawie antyaborcyjne, do 11 kwietnia,
czyli posiedzenia Sejmu po wyborach samorządowych (rozwiązanie
takie proponował ongiś Donald Tusk, można zatem przypuszczać, iż
pan Hołownia po prostu wykonał rozkaz, acz szczerze i dobrowolnie).</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Zastosował
więc manewr powszechnie stosowany pod PiS-owskim nie-rządem, a
wymyślony przez koalicję PO-PSL (no tak, POPiS wiecznie żywy…),
potocznie określany zamrażarką sejmową. Polega on właśnie na
odraczaniu procedowania projektów ustaw; tym razem niby podane jest,
do kiedy, ale… </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Cóż,
wybory samorządowe nie wszędzie zakończą się na pierwszej turze,
w kolejce w tym roku czekają nas jeszcze europarlamentarne, w
przyszłym natomiast prezydenckie, można sobie nadto wyobrazić
jeszcze od Cthulhu powodów, dla których aborcyjnej materii
ustawowej „nie należy ruszać”, toteż szczerze wątpię, by 11
kwietnia zamrażarka została otwarta; chyba tyko po to, aby prawica
pod różnymi logami partyjnymi wsadzić do niej mogła jeszcze
więcej projektów dotyczących praw człowieka. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Nie
zaszło nic, czego nie należało się spodziewać. Przecież każdy,
kto w miarę uważnie obserwuje scenę polityczną i jako tako myśli,
powinien wiedzieć, że TYLKO Lewica i ewentualnie Zieloni,
Inicjatywa Polska, Nowoczesna oraz może jeszcze kilko polityków PO
traktują poważnie prawa kobiet (jak też człowieka w ogóle)
tudzież dotrzymanie obietnic wyborczych. Reszta nie zrobi nic –
poza ewentualnie przypudrowaniem tego guana, w jakim coraz głębiej
toniemy od blisko trzydziestu pięciu lat – co mogłoby oznaczać
narażenie się Kościołowi katolickiemu bądź kapitałowi. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Moim
zdaniem, Szymon Hołownia nie jest tu jedynym ani nawet głównym
winowajcą. Przecież on zawsze głosił antyaborcyjne poglądy,
jasnym więc było, iż jako Marszałek Sejmu przeszkadzał będzie
we wprowadzeniu cywilizowanych przepisów w tym zakresie. Jego gadki,
a w zasadzie brednie o referendum to jedynie próba pozornego
pogodzenia katolickiego światopoglądu i służalstwa wobec Kościoła
z oczekiwaniami osób wyborczych, innymi słowy – chowanie głowy w
piasek. Jeszcze bardziej antykobiecy i klerykalny jest Władysław
Kosiniak-Kamysz, który pod tymi względami nie zalicza się do
wyjątków pośród PSL-owskich prominentów. To politycy
konserwatywni (co w polskich warunkach oznacza przede wszystkim
mentalne uwstecznienie) i aż do bólu klerykalni. W kwestii praw
kobiet zachowują się zatem, paradoksalnie, szczerze; robią
dokładnie to, czego należało się po nich spodziewać. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Prawdziwe
zagrożenie kryje się w cieniu, ma rude (kiedyś, bo obecnie są one
posiwiałe) włosy i nosi imię Donald. Tak, o premiera Tuska chodzi.
Ileż to razy pisałem, że jest ideologiczną kopią – tyle, że
okrytą ładniejszą powłoczką – Kaczyńskiego Jarosława, czyli
politykiem antydemokratycznym, wstecznym i klerykalnym. Prawa
człowieka się dla niego nie liczą, w przeciwieństwie do interesów
wielkiego kapitału oraz kleru. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Kościół
katolicki sprzeciwia się liberalnemu prawu aborcyjnemu? Im bardziej
ograniczone prawa są reprodukcyjne, tym większą korzyść w
postaci ułatwionego wyzysku czepie wielki kapitał? No to pan Tusk
zagwarantuje, posługując się koalicjantami imieniem Szymon i
Władysław, aby projekty liberalizujące poleżały w zamrażarce,
jak długo będzie trzeba, czyli przynajmniej do końca kadencji.
Jednakże ugrupowani jego czekają kolejne wybory, toteż pan Tusk
musi dalej przedstawiać zarówno siebie, jak i PO jako postępowych
demokratów (ha, ha, ha!), zwłaszcza przed elekcją samorządową,
europejska bowiem cieszy się mniejszym zainteresowaniem polskiego
społeczeństwa. Zatem do blokowania praw kobiet i praw człowieka
posłuży się panami Szymonem Hołownią i Władysławem
Kosiniakiem-Kamyszem; pomogą oni panu Tuskowi po raz kolejny
zmanipulować osoby wyborcze i zamaskować jego antydemokratyzm.
Zrobią to chętnie, gdyż, jak wskazałem wyżej, jest to w stu
procentach zgodne z ich światopoglądem. A jeżeli Polska 2050 oraz
Trzecia Droga zapłacą za to utratą poparcia? Dla premiera i PO
będzie to kolejna korzyść, pojawi się bowiem możliwość
wchłonięcia obu partii i przejęcia ich elektoratów. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Nie
piszę tu nic oryginalnego, niedawno snułem takie właśnie
przypuszczenia, a teraz po prostu się one sprawdzają. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">I
po raz kolejny przypominam – ŻADNA formacja prawicowa nie zrobi
nic dla kobiet ani w ogóle ludzi. </span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-81155183352773272752024-03-05T04:10:00.000-08:002024-03-05T04:10:26.101-08:00Paskudny fach<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Co
by się stało, gdybym, dajmy na to, kupował bilety w kinie, teatrze
czy galerii sztuki, po czym odsprzedawał je w internecie, na ulicy
bądź w innym miejscu po zawyżonej cenie? Albo robił to samo z
książkami, filmami czy muzyką na nośniku fizycznym? Zostałbym
ukarany na podstawie Kodeksu Wykroczeń. Słusznie zresztą, bo
działalność taka, nawet, gdyby przynosiła niewielki jeno dochód,
byłaby zarówno nielegalna, jak też nieetyczna; mówiąc krótko,
stanowiłaby zwyczajne oszustwo. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Inaczej
rzecz się ma, gdy proceder ów odbywa się na rynku nieruchomości.
Wówczas nie tylko nie jest karany, ale jeszcze wszelkie media – od
odnawianych publicznych po komercyjne – przedstawiają go jako
wspaniały przykład „przedsiębiorczości”, wychwalając pod
niebiosa parających się nim osobników, jak gdyby byli oni
wcieleniami jakiegoś bóstwa. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Tak,
chodzi o flipping (przerzucanie) nieruchomości, czyli nową formą
dojenia kasy przez kapitalistów. Polega to na kupowaniu domu lub
mieszkania, ewentualnie lekkim odnowieniu i możliwie najszybszej
odsprzedaży z jak największym zyskiem. Niby podobne działanie do
tego, jakie stosują chociażby komisy samochodowe, ale… Cóż,
jest pewna subtelna różnica. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Udając
się do komisu, wiem, że przedsiębiorstwo to zajmuje się
dystrybuowaniem używanych pojazdów (lub innych urządzeń) i działa
zupełnie jawnie. Flipping tymczasem jest działalnością
półoficjalną, co oznacza, że ktoś, kto nabywa mieszkanie, może
nawet nie orientować się, iż kupuje je od flippera, czyli po
zawyżonej w stosunku do rynkowej cenie. A wiemy, jak drogie są w
(k)raju nad Wisłą lokale mieszkalne. Aby stać się ich szczęśliwym
posiadaczem, trzeba (o ile ma się taką możliwość, w przeciwnym
bowiem wypadku pozostaje wynajem, również ogromnie kosztowny) wziąć
kredyt hipoteczny i spłacać go z reguły przez kilkadziesiąt lat;
wówczas mieszkanko należy oczywiście do banku. A im wyższa jego
cena, tym wyższa kwota kredytu, a zatem banki też na flippingu
korzystają. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Sam
zaś flipping jest niczym więcej, jak żerowaniem na ludzkiej
potrzebie dachu nad głową, no i oczywiście na tym, że państwo
polskie od zmiany ustroju polityki mieszkaniowej nie prowadzi. Nie da
się tego określić pośrednictwem handlowym; wiadomo, że pośrednik
bierze swoją gażę (z niej się przecież utrzymuje, taki ma
zawód), ale jego działalność nie polega na sztucznym zawyżaniu
cen nieruchomości w znaczący sposób, podczas gdy z flipperem tak
właśnie jest. To oszust, który najzwyczajniej w świecie wyłudza
od ludzi pieniądze. Stosuje przy tym naprawdę paskudne sztuczki,
rodem z gangsterki mieszkaniowej. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Działalność
flipperska nie ogranicza się bowiem do tego, co napisałem wyżej.
Otóż, przedstawiciele tego pseudo-fachu często-gęsto wymuszają
remonty, dzielą lokale na mniejsze części (po to rzecz jasna, by
więcej forsy wydoić), kupują tylko niewielki udział w mieszkaniu,
po czym zawyżają czynsz do gigantycznych kwot i wyrzucają
lokatorów, którzy nie są w stanie go opłacać (czyszczenie
kamienic, działalność czysto mafijna!) oraz stosują pospolite
oszustwa. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">No,
ale koszą solidną kasę, a na ich pseudo-biznesie, jak wskazałem
wyżej, korzysta taka na przykład finansjera, toteż nic dziwnego,
że w ustroju kapitalistycznym nie tylko nie są karani, ale wręcz
stawia się ich na piedestał przedsiębiorczości (choć flipping z
PRAWDZIWĄ przedsiębiorczością tyle ma wspólnego, co katolicyzm z
chrześcijaństwem i stalinizm z komunizmem, czyli nic, poza
ewentualnie zewnętrzną powłoczką). </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Powiedzmy
sobie szczerze – jest to jedna z niezliczonych patologii
nieludzkiego systemu kapitalistycznego (sam w sobie jest on wszak
patologią), dotyczącą konkretnie rynku nieruchomości. Osoby
poszukujące dachu nad głową powinny strzec się flipperów niczym
jadowitych węży, z uwzględnieniem tego, że węże są o wiele
mniej niebezpieczne. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><span style="font-size: large;">Miejsce
zaś flipperów jest oczywiście w więzieniu. Wątpliwe jednak, by
tam trafili, skoro istnieje kapitalizm.</span><span style="font-size: x-small;"> </span></span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-75258117382375484152024-03-04T04:14:00.000-08:002024-03-04T04:14:19.817-08:00Sezon na bannery<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: large;"><span>Rozpoczął
się sezon. Sezon na bannery, plakaty i inne materiały wyborcze. Nic
dziwnego, wybory samorządowe już za miesiąc. Przez kilka
najbliższych tygodni zasypywani więc będziemy uśmiechającymi się
do nas praktycznie zewsząd osobami kandydującymi, ich programami (a
w zasadzie obietnicami) i nazwami komitetów, zarówno partyjnych,
jak i pozapartyjnych. Mówiąc krótko – kampania wyborcza szybko
się rozkręca nabierając impetu. </span></span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: large;"><span>Jest
to już kolejna, podczas której zauważam, że niektórzy spośród
kandydujących myślą chyba, iż im więcej bannerów,
rozmieszczonych jeden obok drugiego, tym lepiej. Na pierwszy rzut oka
owszem, bo dzięki temu ich oblicza, personalia i hasła rzucają się
w oczy, zwłaszcza, jeśli widać je z daleka na każdym skrzyżowaniu
czy zakręcie. Z drugiej wszelako… </span></span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: large;"><span>Ano
właśnie, przesyt okazać się może przeciwskuteczny, zwłaszcza w
przypadku osób wyborczych, które chcą wziąć udział w wyborach,
ale jeszcze nie określiły kandydata czy kandydatki, na którego
bądź którą zmierzają oddać głos. Jeśli ludzie tacy będą
dosłownie z każdej strony „atakowani” różnorakimi materiałami
wyborczymi (których wszak z biegiem czasu tylko przybędzie), to
mogą się albo tym wszystkim zmęczyć i zniechęcić, albo
najzwyczajniej w świecie zobojętnieć, czyli przestać zwracać
uwagę na bannery, plakaty, ulotki, itd., a zacząć traktować je
jako pozbawione znaczenia elementy tła. Na tej samej zasadzie zbyt
często powtarzany sygnał alarmowy w końcu wywoła brak
jakiejkolwiek reakcji słuchających go ludzi (co skończyć się
może, delikatnie rzecz ujmując, niewesoło), a piękna piosenka,
jeśli będzie leciała w radio co pięć minut, zirytuje nawet
najwierniejszych fanów danego muzyka czy zespołu.</span></span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: large;"><span>Nie
wiem też, czy rozwieszanie bannerów wzdłuż tras samochodowych to
najlepszy pomysł. Kogoś mogą one rozproszyć – zwłaszcza, jeśli
w oczy rzuci mu się porter nielubianego polityka czy samorządowca –
z reguły jednak, prowadząc auto, skupiać się trzeba na
bezpiecznej jeździe: przestrzeganiu przepisów i uważaniu na innych
uczestników ruchu oraz przeszkody na drodze. Bannery natomiast i
plakaty niech sobie wiszą, nasiąkając spalinami. </span></span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: large;"><span>Żeby
jeszcze te rozwieszane płachty były ciekawe… Cóż, niektóre
komitety (Lewica, KO, Polska 2050. a nawet PSL) mają całkiem ładne
bannery pod względem graficznym, poza tym jednak w większości są
dość nudne. Zdecydowanie wolę ulotki papierowe, wrzucane do
skrzynek na listy, lub profile kandydatów i komitetów w internecie;
można się z nich dowiedzieć czegoś ciekawego, nawet biorąc pod
uwagę, że wszelkie informacje zostały dobrane pod kątem czysto
reklamowym; jeśli jednak są fajnie zrobione, całkiem miło się je
czyta. </span></span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: large;"><span>Tak
w ogóle, to najlepszy – w każdych wyborach, a zwłaszcza do rady
miasta czy gminy – jest bezpośredni kontakt osoby kandydującej z
elektoratem. I nie chodzi rzecz jasna o postawienie flaszek grupce
spod sklepu, ale o to, aby osoby kandydujące wyszły na ulice,
znalazły się w ważnych dla społeczności lokalnej miejscach,
porozmawiały z napotkanymi ludźmi, odpowiedziały na pytania… </span></span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span face="Calibri, sans-serif" style="font-size: large;"><span>Nawet
najlepszy banner pozostaje niczym więcej, jak tylko płaskim
wizerunkiem, wydrukowanym na papierze. A nie na papier się głosuje,
lecz na człowieka. Osoby kandydujące powinny o tym pamiętać,
niezależnie od swojej przynależności politycznej. </span></span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-4734149628692218452024-03-01T03:43:00.000-08:002024-03-01T03:43:46.384-08:00Zdrada i zbrodnia<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Dziś
1 marca, czyli Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, czy
jak tam się to badziewne pseudo-święto nazywa. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Zostało
ono wprowadzone przez prawicę postsolidarnościową – konkretnie
przez Bronisława Komorowskiego – teoretycznie celem uczczenia tych
polskich wojskowych, którzy po zakończeniu II wojny światowej
stawiali opór nowej władzy (mimo wszelkich jej wad, lepszej niż
przedwojenne), w związku z czym zostali ukarani – również,
niestety, śmiercią – i byli negatywnie przedstawiani w
historiografii. Niby miała to być cześć dla generała „Nila”,
rotmistrza Pileckiego czy żołnierzy AK, jacy (wbrew rozkazom
dowództwa, co już budzi kontrowersje) nie złożyli broni. W
praktyce wszelako stało się to, co miało się stać zgodnie z
zamierzeniem solidaruchów. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Mianowicie,
do grona „żołnierzy wyklętych” zaliczono wszystkich
ewidentnych bandziorów, co podczas wojny kolaborowali z hitlerowskim
okupantem (Brygada Świętokrzyska NSZ dla przykładu), a w jej
trakcie i po jej zakończeniu skupili się na rozbojach, mordowaniu
ludności cywilnej (kobiety i dzieci wliczając), w wielu zaś
przypadkach również czystkach etnicznych na Białorusinach i
Litwinach („Burdy”, „Łupaszka”) czy nielicznych ocalałych z
Holocaustu Żydach. Pod hasłem walki z „komunizmem” dokonywano
straszliwych zbrodni: kobiety były gwałcone mężczyźni
rozstrzeliwani (z reguły dopiero po torturach), dzieci często
wrzucano do płonących stodół… Mało tego, wśród „wyklętych”
zdarzali się i tacy, co parę ładnych razy zmieniali, niczym
papużka z „C. K. Dezerterów”, orientację polityczną i stronę
konfliktu; taki na przykład Kuraś „Ogień” przez pewien czas
był… ubekiem, to właśnie on zakładał pierwsze posterunki UB na
Podhalu. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Warto
dodać, iż działania „wyklętych”, a raczej przeklętych
wymierzone były przede wszystkim w ludzi, którzy po wojnie chcieli
odzyskać jako tako normalne życie, odbudować swoje domy i zacząć
gospodarować na ziemi, którą, po stuleciach oczekiwań, dostali z
Reformy Rolnej. Bandyctwo to sprawiało więc, że gospodarcze
podniesienie się zrujnowanej Polski, zwłaszcza spustoszonych
obszarów wiejskich, było jeszcze trudniejsze. „Wyklęci”
postępowali zatem wbrew żywotnym interesom kraju, toteż byli nie
tylko zbrodniarzami, ale i zdrajcami. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Dlaczego
solidaruchy czczą i każą nam czcić tychże zbrodniarzy i
zdrajców, wmawiając, iż byli oni „bohaterami bez skazy ni
zmazy”, jako że stawili – jakoby – opór „komunie”? To
proste. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Kult
bohaterów, czyli jednostek tudzież grup za takowych odgórnie,
ideologicznie uznanych, jest jedną z form legitymizacji danej władzy
oraz jej działań. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Toteż,
uznając zdradę i zbrodnię z okresu powojennego za „bohaterstwo”,
z uwagi na jej „antykomunizm”, oraz powołując się na
popełniających je osobników, prawica postsolidarnościowa
uprawomocnia, gloryfikuje i legitymizuje swoje własne zdradzieckie
tudzież zbrodnicze czyny. Ot, na przykład: szkodzenie gospodarce i
rozpętywanie niepokojów społecznych w imię interesów USA,
Watykanu oraz międzynarodowego kapitału, plan Balcerowicza
(zniszczone zakłady przemysłowe i rolnictwo, co najmniej kilkaset
tysięcy ofiar śmiertelnych… a spotkałem się z danymi mówiącymi
o dwóch milionach!), rozwalenie systemu opieki zdrowotnej, ustawa
represyjna z grudnia 2016 roku, nieudolna polityka anty-Covid-owa
(ponad 200 tys. ofiar śmiertelnych), push-backi i inne formy
okrucieństwa wobec uchodźców na granicy polsko-białoruskiej… </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Kult
„żołnierzy wyklętych” służy więc temu, żeby wpoić
społeczeństwu, iż skoro zdrajcy i zbrodniarze z okresu powojennego
byli „bohaterami”, to tym bardziej są nimi – więcej, bo wedle
ich ideologii, powinni sprawować władzę – solidaruchy, też
przecież będący zdrajcami i zbrodniarzami. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">A
w moich oczach PRAWDZIWYMI bohaterami pierwszych lat po zakończeniu
II wojny światowej w Polsce byli ci wszyscy, którzy odbudowywali
państwo, a nie ci, co przeciwko niemu walczyli, mordując, rabując
i gwałcąc bezbronnych ludzi. </span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-21404023145905261442024-02-29T03:55:00.000-08:002024-02-29T03:55:15.672-08:00Zamknąć obozy zagłady<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Sejmowa
i senacka reprezentacja Lewicy jest ogólnie pro-zwierzęca, za co
oczywiście należy się jej uznanie. Przykładem jest (oby został
zrealizowany, i to w bliskiej przyszłości) postulat utworzenia
urzędu Rzecznika Praw Zwierząt. Inne ważne inicjatywy wykazuje
wchodząca w skład lewicowego klubu parlamentarnego Partia Razem.
Otóż, chce ona zakazać cyrkowych występów zwierząt oraz
zlikwidować hodowle zwierząt futerkowych. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Pierwsza
z tych kwestii poruszana jest od dawna, zrazu przez organizacje
broniące praw istot żywych niebędących ludźmi, obecnie przez
coraz więcej różnych środowisk. Świadomość społeczna w tym
zakresie ulega poprawie, dzięki czemu przybywa osób zdających
sobie sprawę, iż występy na cyrkowych arenach są dla zwierząt
szkodliwe i niebezpieczne, zaś tresura nader często wiąże się z
okrucieństwem tudzież cierpieniem. Dlatego trudno się z ideą
lansowaną przez Razem nie zgodzić. I żeby nie było – nie mam
absolutnie nic przeciwko cyrkowi jako takiemu, ale niech tę sztukę
uprawiają ludzcy artyści. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Drugi
postulat napotka, a w zasadzie już napotyka na znacznie większy
opór, dotyczy bowiem interesów kapitału, zbijającemu ogromne
kokosy na hodowaniu i niesamowicie sadystycznym masowym mordowaniu
lisów, jenotów, fretek oraz wielu innych zwierząt, których skórę
wraz z porastającym ją włosiem bezmózdzy degeneraci uznali za
materiał do szycia rzekomo szykownych wdzianek (znacznie ładniejsze
i lepszej jakości sztuczne futra produkuje, swoją drogą, przemysł
tekstylny) – co jako żywo przypomina zachowania przedstawicieli
kultur jaskiniowych oraz barbarzyńskich (chodzi o stadium rozwoju
technicznego), którzy odziewali się w skóry upolowanej zwierzyny.
Tyle, że jaskiniowcy i do pewnego stopnia barbarzyńcy innego
wyjścia za bardzo w swoich czasach nie mieli…</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Nie
czarujmy się, przemysł futrzarski (całkowicie niesłusznie
traktowany jako gałąź rolnictwa) to ni mniej, ni więcej obozy
zagłady dla zwierząt. Liczne stworzenia przetrzymywane są tam w
maciupkich klatkach i ogólnie fatalnych warunkach (uwzględniając
różnice gatunkowe, gorszych, niż mieli więźniowie
Auschwitz-Birkenau czy Sachsenhausen), aż w końcu morduje się je
nader okrutnie, np. wtykając jeden koniec kabla w pyszczek, drugi w
odbyt, i puszczając prąd. Już samo to jest powodem, dla którego
owa wstrętna działalność winna zostać zakazana – tym bardziej,
że nie chodzi o zaspokajanie czyichś żywotnych potrzeb, lecz o
fanaberię burżuazji – ale niejedyny. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Fermy
futrzarskie generują ogromne ilości zanieczyszczeń, które dostają
się do powietrza, wód i gleby. Przyczyniają się zatem do
degradacji środowiska oraz stanowią śmiertelne zagrożenie dla
przebywających w okolicy roślin, zwierząt tudzież ludzi. Powodują
liczne choroby. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Łączy
się to ze smrodem, który dla okolicznych mieszkańców jest po
prostu nie do wytrzymania. Obozy zagłady dla zwierząt obniżają
więc, i to bardzo, jakość oraz komfort ludzkiego życia, a poza
tym znacząco przyczyniają się do spadku cen nieruchomości. Nic
dziwnego – mało kto chce mieszkać w pobliżu tych odrażających
zakładów, a jeśli nawet takowi się znajdą, to nie zamierzają
przepłacać. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">A
skoro niewielu chce w okolicy ferm futrzarskich zamieszkiwać, to
naturalną koleją rzeczy inne, mniej szkodliwe lub wręcz
przedsiębiorstwa mają pod górkę. Upiorne owe zakłady wcale więc
nie przyczyniają się do rozwoju gospodarczego. Przeciwnie, hamują
go. Przykładowo, czy ktoś otworzyłby restaurację lub chociażby
budkę z kebabami w zasmrodzonym, zanieczyszczonym miejscu, skąd
wyprowadza się, kto może? </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Nie
ma zatem żadnego powodu, aby przywalać na działanie ferm
futrzarskich. Jest za to wiele przyczyn – powyżej wymieniłem
tylko kilka najistotniejszych – dla których powinny one zostać
pozamykane. Oczywiście, przeciwko inicjatywnie Razem ich właściciele
już protestują, na łamach sejmowych komisji chociażby. Mają
również wsparcie licznych prawicowych polityków oraz innych
kapitalistów, takich jak Rydzyk. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Co
do mnie, to reformę tę popieram i jako obywatel życzyłbym sobie,
aby weszła w życie. Głównie z przyczyn humanitarnych. Uważam, iż
obozy zagłady nie mogą działać – ani dla ludzi, ani dla
zwierząt. </span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-73581604905925387802024-02-28T04:28:00.000-08:002024-02-28T04:28:03.523-08:00Upadek mediów w Polsce<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">W
minioną niedzielę, 25 lutego, pod ambasadą Izraela w Waszyngtonie
podpalił się Aaron Bushnell, młody, bo zaledwie dwadzieścia pięć
lat mający, żołnierz Amerykańskich Sił Powietrznych. Desperacki
jego czyn – który znalazł tragiczny finał w postaci śmierci z
powodu odniesionych oparzeń – stanowił formę protestu przeciwko
ludobójstwu prowadzonemu przez Izrael w Gazie… a także wsparciu
USA dla niego. Stany, przypomnę, na bieżąco wysyłają ludobójcom
uzbrojenie służące do masowego mordowana Palestyńczyków, w tym
samoloty bojowe, co oznacza, iż udział w zbrodni ma również
formacja, w jakiej służył Aaron Bushnell. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Człowiek
ten, podkreślić należy, dużo i szeroko mówił o motywach, jakie
nim kierowały. Dokładnie wyjaśnił, dlaczego zdecydował się na
samopodpalenie. W internecie bez trudu można znaleźć informacje na
ten temat, w tym nagrania. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">A
jak wobec tragicznego owego faktu zachowały się media w (k)raju nad
Wisłą? Zgodnie z tym, czego się spodziewałem, fatalnie… lub
odrażająco, bo i tak to można oceniać. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Polska
Agencja Prasowa o czynie Bushnella, owszem, poinformowała, lecz
twierdząc, że kierowały nim „nieznane motywy” – w sytuacji,
podkreślam, kiedy było DOKŁADNIE wiadomo, dlaczego żołnierz
postąpił tak, a nie inaczej, gdyż ON SAM to wyjaśnił, nim
dokonał swego aktu. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Inne
działające w Polsce media bezrefleksyjnie powtórzyły tę brednię
za PAP-em… o ile w ogóle temat poruszyły. Sam sprawdzałem –
via Google można znaleźć wiele informacji o Aaronie Bushnellu,
częstokroć rzetelnych, niemniej zdecydowana większość pochodzi
ze źródeł anglojęzycznych, polskich (zwłaszcza prawdziwych) jest
jak na lekarstwo. To, co stało się w Waszyngtonie, zbyto nad Wisłą
milczeniem (podobnie, jak zbywane są znacznie mniej radykalne w
formie i nietragicznie zakończone protesty przeciwko zbrodniczej
działalność Izraela, które odbywają się na całym świecie),
ewentualnie lakonicznie o tym wspomniano, tak na „odwal się”. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Ignorancja
dziennikarzy? Wątpię. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Okej,
rozumiem, że z naszej krajowej perspektywy takie na przykład
protesty kapitalistów podających się za rolników są bardzo
istotnym tematem, podobnie jak reakcja rządu na nie (Donald Tusk
zapowiada objęcie embargiem kolejnych towarów z Ukrainy; słusznie,
lecz to chyba musztarda po obiedzie), ale z kolei skupianie się na
trenerze jakiejś biegaczki, pijanym lekarzu w dyżurce bądź
fanaberiach takiej czy innej gwiazdeczki, byle tylko zagadać
podobnymi sprawami najwyższe poświęcenie Aarona Bushnella dla
sprawy pokoju i wolności, jest wręcz obrzydliwe. I wynika z
cynicznego, kapitalistycznego wyrachowania. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">W
większości (wyjątki są nader nieliczne) działających w Polsce,
a z reguły stanowiących własność zagranicznego kapitału
ośrodkach masowego przekazu o USA oraz Izraelu nie wypada mówić
krytycznie. Nie chodzi o ślepy anty-amerykanizm czy (godny
oczywiście potępienia) antysemityzm, lecz o merytoryczną krytykę
– nawet ona jest niedopuszczalna, a jeśli nawet się trafia,
natychmiast jest nie tyle nawet równoważona, ile zagłuszana
czołobitną opinią o jednym z wiadomych państw i ich działaniu. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Nie
ma co zatem liczyć, że w głównonurtowych mediach dowiemy się
PRAWDY o tym, co dzieje się w Palestynie, że jest to z premedytacją
przeprowadzane ludobójstwo (o czym wielokrotnie pisałem); dobrze,
że jest Facebook. Jasne, brednie o „wojnie z Hamasem” –
stanowiące propagandową podkładkę pod rzeź i totalną destrukcję
wszystkiego, co palestyńskie – powtarzane są za to z uporem
godnym lepszej sprawy, jeśli zaś mowa jest o ofiarach, to jedynie o
tych po stronie izraelskiej (cóż za niespodzianka!), których jest
bardzo mało w stosunku do zamordowanych oraz pozbawionych wolności
Palestyńczyków. Tych, jak łatwo się domyślić, funkcjonujące w
(k)raju nad Wisłą ośrodki masowego przekazu obciążają winą za
wszystko złe, co dzieje się w ich kraju, jakoś przemilczając to,
iż od 1948 roku znajduje się on pod brutalną okupacją.
Oczywiście, tragedia trwająca o 7 października’23 też jest
„winą arabskich terrorystów”. Aha…</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Jako
się rzekło, w tym wszystkim nie ma żadnej niespodzianki; mowa o
procesach zachodzących w zasadzie od transformacji ustrojowej, a już
na pewno od lat 90. ubiegłego wieku. Jednakże reakcja na akt Aarona
Bushnella świadczy po prostu o skali upadku moralnego tudzież
intelektualnego działających w Polsce mediów. Te głównego nurtu
(czyli mniej lub bardziej prawicowe) stanowią li tylko szczekaczki
interesów USA i ich sojuszników (w tym wypadku Izraela). Zamiast
przekazywać rzetelne informacje i wiedzę, ich zadaniem pozostaje
zakłamywanie obrazu rzeczywistości oraz pranie naszych mózgów na
rzecz imperialistów i wielkiego światowego kapitału. Wszystko, co
do owego medialnego obrazu nie pasuje – jak czyn Bushnella, który
stoi w jaskrawej sprzeczności z propagandowymi imperialistycznymi
mitami – zostaje albo całkowicie wygumkowane, albo w większej
bądź mniejszej części przemilczane, albo mocno załgane. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">A
polskie (i wszystkich innych państw kapitalistycznych) społeczeństwo
tresowane jest do bezmyślności… </span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-16890888209414903172024-02-27T04:43:00.000-08:002024-02-27T04:43:06.393-08:00Wrogowie ludzi pracy twórczej<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Dzieje
się to, co, moim skromnym zdaniem, było jedynie kwestią czasu.
Podobnie jak w latach 2007-15, Platforma Obywatelska, obecnie główny
składnik koalicji rządowej ,ukazuje swoje prokapitalistyczne, czyli
anty-pracownicze oblicze (identyczne zresztą, jak u PiS-u), tym
razem waląc w filmowców. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Otóż,
kapitalistyczna Polska jest państwem – przypominam, bo kiedyś już
poruszałem na tych łamach ów temat – gdzie osobom z branży
filmowej nie płaci się tantiem za filmy czy seriale emitowane w
internecie, konkretnie na platformach streamingowych. A to dlatego,
że obowiązuje u nas przestarzałe, tzn. pochodzące sprzed epoki
upowszechnienia się internetu, prawo autorskie, które kwestii owej
najzwyczajniej w świecie nie reguluje. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Sytuacja
jest poważna, gdyż platform streamingowych funkcjonuje coraz
więcej, przybywa też zamieszczanych przez nie polskich produkcji,
oglądanych przez miliony widzów. A że nie są za nie wypłacane
tantiemy, reżyserzy, scenarzyści, aktorzy i inne pracujące przy
nich osoby tracą naprawdę solidne pieniądze, jakie mogłyby
stanowić znaczący, a może wręcz główny składnik puli środków
na ich utrzymanie. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Kto
na tym korzysta? Rzecz jasna, kapitaliści – właściciele platform
streamingowych. W Polsce mają dosłownie formę filmowej i
serialowej pańszczyzny.</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Żeby
było śmieszniej (lub bardziej ponuro; zależy od punktu widzenia),
jeśli dany serial emitowany jest przez jakąś stację telewizyjną,
jego twórcom tantiemy się należą, i bardzo dobrze. Kiedy jednak
widz – na jednym i tym samym telewizorze! – przełączy się z
tegoż kanału na platformę streamingową i będzie na niej oglądał
ten sam serial, twórcom pieniądze już nie będą przysługiwały.
Absurd, którego i Bareja by nie wymyślił! </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Problem
nie jest nowy, środowiska twórcze i artystyczne od lat domagały
się zmiany przestarzałego prawa autorskiego. Na poszczególne
państwa członkowskie wywierała w tej sprawie naciski Unia
Europejska. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Bezprawie
i Niesprawiedliwość, jako mafia/sekta prawicowa, czyli wiernie i
poddańczo wysługująca się kapitalistycznym wyzyskiwaczom, apele
filmowców i innych ludzi kultury tudzież sztuki olewało. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Ale
teraz rządzi PO z koalicjantami. I co?</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Ano
to, że nowy minister kultury, Sienkiewicz Bartłomiej (potomek
Henryka, pisarza noblisty, acz jego talenty literackie nie wyrastają
poza sformułowanie: „Ch…, d… i kamieni kupa”, co świadczy o
tym, że uzdolnienia dziedziczne nie są, a w każdym razie, nie
zawsze), radośnie wykreślił kwestię tantiem z ustawy, skutkiem
czego wszystko pozostanie po staremu. Platformy streamingowe dalej
będą łapczywie żerowały na polskich filmowcach. Mało tego,
Polska będzie… JEDYNYM takim państwem europejskim, pozostałe
bowiem stosowne reformy wprowadziły. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Nie
dziwi mnie to. Ani trochę. Pamiętam przecież wcześniejsze rządy
Platformy Obywatelskiej. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Tyle,
że właśnie owa partia cieszyła się największym poparciem w
środowisku filmowców. No i ci ludzie swoje zrobili – wybrali się
do urn wyborczych, mawiali społeczeństwo do głosowania na PO…
PiS wybory przegrało, pan Tusk stworzył rząd. Wyborcy, niezależnie
od uprawianego zawodu, przestają się więc liczyć dla swoich
politycznych przedstawicieli, a raczej niby-przedstawicieli. Ich
potrzeby można teraz spokojnie olać, a jeśli wchodzą one w
konflikt z interesami wielkiego kapitału, w tym wypadku oczywiście
właścicieli koncernów medialnych, do których należą platformy
streamingowe – olać je wręcz należy. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Zakładanie,
że jakakolwiek partia prawicowa opowie się po stronie ludzi pracy –
a ludzie z branży filmowej nimi właśnie są – przeciwko
kapitalistom, jest po prostu naiwne. Prawica – ta od Kaczora, ta od
Donalda i jakkolwiek inna – zawsze będzie opowiadała się za
porządkiem opartym na podporządkowaniu i wyzysku, również w
sferze kultury czy sztuki. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">W
interesie wszystkich osób, które utrzymują się z własnej pracy,
jest głosowanie na formacje lewicowe. Każda prawica jest bowiem
wrogiem ludzi pracy, także pracy twórczej.</span></p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-87174076418736156072024-02-26T04:07:00.000-08:002024-02-26T04:07:46.550-08:00Nieoszczędni <p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Co
i rusz natknąć się można na analizy, bardziej wszelako
przypominające utyskiwania, że znaczny odsetek (ponad połowa,
jeśli się nie mylę) osób w Polsce nie ma żadnych oszczędności.
Rzekomo, wedle autorów tychże wypowiedzi, „nie potrafimy” i/lub
„nie chcemy” oszczędzać. Po stwierdzeniu tegoż „faktu”,
autorzy analiz – sami legitymujący się zarobkami idącymi w
dziesiątki, o ile nie setki tysięcy złotych (euro tudzież innych
walut też bym nie wykluczał) miesięcznie – mniej lub bardziej
wymownie dają do zrozumienia, że większość społeczeństwa jest
„głupia”, bo, dajmy na to, nie odkłada sobie na emeryturę, a
ta z ZUS-u zapowiada się bardzo niska (dziękujemy, panie Buzek,
dziękujemy, panie Balcerowicz!).</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">W
tych wszelkich niby-analizach prawdą jest jedynie to, że u Polek i
Polaków z oszczędnościami faktycznie jest krucho, a często wręcz
fatalnie. Inaczej jednak, niż twierdzą
neoliberalni/neokonserwatywni pseudo-mędrcy, nie wynika to z
niefrasobliwości czy rozrzutności; jeśli nawet, to, jak sądzę,
jedynie w nader nielicznych przypadkach. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Po
prostu, większość z nas NIE MA Z CZEGO OSZCZĘDZAĆ i cieszy się,
jeśli ze swoimi dochodami dociągnie od pierwszego do pierwszego bez
zaciągania pożyczek. Przypomnę, iż na tle Europy Zachodniej, a
nawet południowych sąsiadów płace w Polsce są na bardzo niskim
poziomie; nie chodzi o średnie, lecz o te najczęściej występujące.
Sytuację pogarsza plaga umów śmieciowych tudzież wymuszonego
przez kapitalistów samozatrudnienia; wzrostowi dochodów też
przecież one nie sprzyjają, a wręcz przeciwnie. W kiepskiej
sytuacji są osoby młode, wkraczające na drogę zawodową, gdyż
oczekuje się od nich, iż będą tyrały (dając z siebie, rzecz
jasna wszystko, niczym więźniowie obozu koncentracyjnego) za
wyjątkowo niskie kwoty, a najlepiej w ogóle za friko. A w fatalnej
– emeryci i renciści, świadczenia których często-gęsto nie
wystarczają za zaspokojenie czysto biologicznych potrzeb. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Tymczasem
inflacja spustoszyła portfele i konta nawet osobom relatywnie dobrze
sytuowanym… Skoro już przy cenach jesteśmy, to za większość
artykułów musimy wybulić (oczywiście w przeliczeniu z euro na
złotówki) tyle samo kasy, co mieszkańcy państw
zachodnioeuropejskich… lub nawet więcej. Serio, sporo towarów
jest w Polsce DROŻSZYCH niż na Zachodzie, albo za porównywalną
kwotę dostaje się mniejsze opakowanie proszku do prania czy mniej
torebek herbaty w pudełku… </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">No
dobra, jeśli ktoś się przyłoży, może na zakupach troszkę
przyoszczędzić, rezygnując z tego czy owego (co z tego, że po
pewnym czasie negatywnie odbije się to na zdrowiu zarówno
fizycznym, jak i psychicznym?). Są jednak rzeczy, z których
zrezygnować się nie da, takie jak leki, w wielu przypadkach nader
drogie, a tylko w znikomej części refundowane (zwłaszcza po tym,
jak Bezprawie i Niesprawiedliwość poobcinało refundacje). </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Ceny
to, rzecz jasna, nie wszystko, bo gnębią nas horrendalne opłaty.
Nie wiem, jak wygląda ich relacja do zachodnich odpowiedników, ale
w Polsce są one zaiste kuriozalnie wysokie, a oszczędzić się na
nich nie da. Znam osobę, która w zimie w swoim mieszkaniu chodziła
w kurtce i rękawiczkach (mimo to marzła), bo poprzykręcała
kaloryfery celem oszczędności, a i tak dostała rachunek na ponad…
tysiąc złotych. Na elektryczności (jeśli ma się LED-owe żarówki)
i gazie, owszem, można wygenerować nieco oszczędności (wiem to z
własnego doświadczenia), pod warunkiem wszelako, że mieszka się
samemu. Z rodziną jest o wiele trudniej. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">A
jeżeli jeszcze ktoś ma do spłacenia kredyt, ze szczególnym
uwzględnieniu hipotecznego… </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Mówiąc
krótko, nie oszczędzamy nie dlatego, że nie potrafimy, czy nie
chcemy. Trudno nazwać rozrzutnym człowieka, który nabywa tylko to,
co jest mu niezbędne do życia, tzn. podtrzymania biologicznej
wegetacji na poziomie nieoznaczającym zagłodzenia, a i tak ciągle
brakuje mu forsy. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Aby
polskie społeczeństwo na serio zaczęło odkładać pieniądze, np.
na emerytury, potrzebne jest stabilniejsze zatrudnienie, wyższe
płace, niższe ceny, a przede wszystkim znaczące obniżenie opłat.
</span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4102415266375854214.post-85574716272738430722024-02-23T04:13:00.000-08:002024-02-23T04:13:27.985-08:00Kapitaliści kontra kapitaliści<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Od
pewnego czasu trwają w (k)raju nad Wisłą protesty, które polegają
na blokowaniu dróg traktorami i innymi maszynami rolniczymi, a
skierowane są przeciwko zalewowi polskiego oraz ogólnie
europejskiego rynku zbożami, owocami oraz wszelkimi innymi płodami
rolnymi z Ukrainy. Nie pierwszy to już raz kwestia owa jest
poruszana, problem trwa bowiem od miesięcy i stanowi oczywiście
jeden ze skutków wojny rosyjsko-ukraińskiej. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Śledząc
komentarze w internecie, łatwo można spostrzec, że część osób
obywatelskich popiera protestujących, wiele jednak żywi wobec nich
wściekłość. Tej trudno się dziwić, zwłaszcza, jeśli ktoś
przejeżdżać musiał zablokowaną drogą, a nie zapominajmy też,
iż doszło już do sytuacji takich jak blokowanie karetek – tego
żaden protest nie powinien tłumaczyć. Niestety, przy okazji
narastają bardzo groźne nastroje anty-ukraińskie, a po stronie
ukraińskiej – antypolskie. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Cóż,
cała sprawa nie jest czarno-biała. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Protest
jest o tyle uzasadniony, że zalew naszego rynku płodami rolnymi od
wschodnich sąsiadów faktycznie polskiemu rolnictwu szkodzi. Tym
bardziej, że towary owe w Polsce znaleźć się nie powinny, gdyż
przeznaczone były na rynki afrykańskie, gdzie Ukraina od lat
eksportowała wyroby swojego rolnictwa; Rosja zablokował im drogę,
a Polska oraz inne państwa UE miały pomóc w transporcie na
dotychczasowe rynki, co byłoby rozwiązaniem oczywiście słusznym.
Jednakże zawiniło PiS i powiązani z nim kapitaliści, co
szybciutko zaczęli handlować ukraińskim zbożem i innymi płodami
rolnymi. W tym zakresie protesty są jak najbardziej uzasadnione…
ale spóźnione, gdyż nasz rynek towarami ze wschodu już został
zalany, no i nie należy blokować dróg, ale raczej oblegać
PiS-owskie siedziby. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Dalej,
protestujący sami siebie określają i są w mediach określani jako
rolnicy. Przedstawiciele tej grupy zawodowej być może faktycznie
biorą udział w akcjach protestacyjnych, nie wykluczam tego,
niemniej zauważyć trzeba, iż dominującym czynnikiem są
podszywający się pod rolników kapitaliści z branży
rolno-spożywczej, czyli właściciele wielkich latyfundiów
ziemskich i zakładów produkcyjnych (w tym obozów zagłady dla
zwierząt mięsnych i mlecznych oraz futerkowych). Blokując drogi
traktorami (na jakie, swoją drogą, większości PRAWDZIWYCH
rolników nie stać, nawet, jeśli biorą dopłaty unijne), usiłują
po prostu walczyć z konkurentami, czyli innymi kapitalistami z
sektora rolno-spożywczego… i to, wbrew pozorom, nie tyle
ukraińskimi, co zachodnioeuropejskimi. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Albowiem
na niemal całej produkcji rolnej Ukrainy łapy swe brudne i pazerne
położyli właściciele koncernów produkcyjnych z Europy
Zachodniej, głównie Niderlandów (jeszcze do niedawna Holandii).
Ukraińcy we własnym państwie pełnią rolę taniej siły roboczej
dla obcego kapitału (skąd my to znamy…?), i jako taka zasuwają
na czarnoziemach. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">A
zachodni kapitaliści, korzystając z tego, że naddnieprzańska siła
robocza jest tania właśnie, postanowili zastosować dumping cenowy
w Unii Europejskiej, Polskę rzecz jasna wliczając, co ogromnie
ułatwił im Putin Władimir Władimirowicz swoją wojną.
Niderlandzkim i innym zachodnioeuropejskim właścicielom pól
Ukrainy o wiele bardziej opłaca się eksportować swoje produkty do
UE niż do Afryki, gdzie miały one trafić. </span>
</p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Kto
na tym cierpi? Oczywiście europejscy rolnicy (ci prawdziwi, nie
kapitaliści pod nich się podszywający), no i oczywiście
mieszkańcy krajów, gdzie Ukraina od lat eksportowała swoje płody
rolne. Dla tych ludzi jest to tragedia, często oznacza bowiem głód.
No, ale zyski właścicieli ogromnych koncernów przysłaniają
wszelką moralność.</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: Calibri, sans-serif; font-size: large;">Tak
więc, to, co rozgrywa się obecnie na polskich drogach, jest de
facto konfliktem między rolno-spożywczym kapitałem nadwiślańskim
a zachodnim, z Ukrainą w tle. </span>
</p>
<p></p>Wróg Kapitalizmuhttp://www.blogger.com/profile/16104073176007539844noreply@blogger.com0